tag:blogger.com,1999:blog-36729868125286950872024-02-28T22:07:14.490+00:00squeezed-tasteRadosny blog o radosnym gotowaniu i odkrywaniu nieodkrytego! :)Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.comBlogger24125tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-61915743898781287322016-05-27T13:06:00.000+01:002016-05-27T13:06:20.561+01:00Cześć! :)<br />
Żyjecie ? Bo ja wracam z niebytu wirtualnego .. Po inspirującej podróży z autostopowiczem Michałem, postanowiłem wrócić do blogowania.. Bo toż to sama radość jest ! 2 lata przerwy... Uhh - złożyły się na to i czynniki osobiste (związki srąski itd) ale nade wszystko zawodowo-techniczne : zakończyłem karierę we własnej kuchni na czas jakiś i techniczne możliwości kuchenne dramatycznie mi się skurczyły.. W moim małym mieszkanku aż tak zaawansowanych możliwości nie mam - ale to może i super wyzwanie..<br />
W każdym bądź razie z pewnością wracam do gotowania i pisania! Także bójcie się ! :)<br />
Na pierwszy ogień pójdą - inaczej niż kiedyś - potrawy inspirowane, bądź zaczerpnięte z miejsca czy też kraju , w którym mieszkam - Szkocji :)<br />
Będzie rybka - pstrążek! oraz deserek - chyba Sconsy, które sam spróbuje upiec! Jeszcze raz dziękujcie Michałowi - magistrowi podróżnictwa za przywrócenie mej chcicy do pisania! :)<br />
<br />
Buźka!Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-80014070877535931852013-01-15T18:53:00.000+00:002013-01-15T18:53:04.800+00:00Torcik Naleśnikowy co go na Senackiej nie zjecie!!Temat naleśnikowy został tak naprawdę zrealizowany we wrześniu roku pańskiego 2012, ale że ja ani prędki ani specjalnie pracowity nie jestem.. Z wielkim hukiem, grzmotem & łomotem, temat powrócił w piątek bodajże, 11 lub 12 stycznia. Ten łomot miał miejsce w Krakowie , na ulicy Senackiej.<br />
Po zjedzeniu rzekomo najlepszych naleśników w Krakowie wzięła mnie taka nieopanowana chcica, tak wszechogarniająca złość, iż wedle zasady : " <i>Że ja nie umiem? Że moje gorsze?? Że ja już Wam pokaże dobre Naleśniki!!#@$$#%%$^"</i> postanowiłem sprężyć się , obrobić fotki i dodać przepis na Torcik naleśnikowy. Dedykuję go z całą powagą i mocą Panu Mariuszowi Maryjanowi Ciahowskiemu !:)<br />
<br />
Czyli naleśnikowe gody pora zacząć.. A zaczniemy je od torcika naleśnikowego (dodam w tajemnicy iż na torciku się nie skończy i już kolejne fotki się "robią" ) Oczywiście nie jest to mój przepis, ale nie pomnę już skąd go mam. Ważne jest ,że jest na tyle prosty iż każdy go zrobić może.<br />
A i skuteczny jest bo smakowity,wyglądem podniecający a i sytością ekonomiczny. Także na zimowo jesienne chłody jak znalazł..<br />
Sercem, jestestwem smakowym tegoż torciku jest farsz jabłczany. Bo forma torcika składa się z masy naleśników (ja używam zazwyczaj ok 15-25 naleśników) przekładanej czekoladą i masą jabłczaną. I właśnie ta masa generuje nam 80 % - by użyć wskaźników zwrotu inwestycji używanych przez sławną ostatnimi dniami firmę Amber Gold -smaku całego torciku. Reszta to pomarańczowy posmak naleśnika.<br />
Tak naprawdę możecie użyć każda gotową masę szarlotkową - kiedyś użyłem masy <a href="http://www.bakalland.pl/strefa-konsumenta/produkty/masy-do-ciast/masa-szarlotkowa,,13.html" target="_blank">Bakalandu</a> i było ok. I w zasadzie szczerze mogę polecić użycie takiej gotowej masy - życie wtedy jest łatwiejsze, piękniejsze a i żylaki się od stania przy garach nie zrobią..<br />
Popełnię pseudo reklamę i dodam, że całkiem niedawno wypróbowałem prażone jabłka firmy "<a href="http://www.spizarnia.net.pl/" target="_blank">Spiżarnia</a>" - jest idealna po przesmażeniu z cynamonem...<br />
<br />
Ambitnym osobowościom jednak,które mam nadzieję,że tu zaglądają, proponuje jednak taka masę samemu wysmażyć. Poza jabłkami (co wydaje się oczywiste) używam do masy laski cynamonu, kandyzowanej skórki pomarańczowej i nieco cukru waniliowego,albo samej waniliii.iiiiiiiii i ii.<br />
<br />
Oczywiście torcik zaczynamy od masy.Ambitni, do dzieła!<br />
<br />
Zaczynamy od jabłek - należy je zdobyć, później obrać i następnie pokroić w kosteczkę. W jabłka należy zainwestować - bo kiepskie jabłka o jakimś nieokreślonym smaku i konsystencji jak obrady sejmu, po prostu zepsują smak torciku i nie zagrają z czekoladą. Ja preferuje ostre w smaku, kwaśne jabłka. Generalnie ludzie- jabłko dobre musi być i basta! Żadne tam ekonomicznie uzasadnione wybory !:P<br />
<br />
Mając już pokrojone w kosteczkunie jabłuszeczka (zdjęć tejże ingrediencji nie wstawiam, gdyż obraziłbym Wasze umiejętności kulinarne), odpalamy <span style="font-size: large;">wielko</span> pateluchne i na gorącą owąż wrzucamy jabłka. Niechaj to się kisi. Cały proces smażenia jabłek trwa około 30-40 minut. U mnie sprawa wygląda następująco:<br />
1. Po wrzuceniu jabłek, po ok 10 minutach i kilkukrotnym przemieszaniu(jabłek) dorzucam 2-3 łyżki masła klarowanego oraz 3-4 łyżki posiekanej,kandyzowanej skórki pomarańczy (to jest ilość na około 6-7 dorodnych,krzepkich,soczystych i mięsistych jabłek)<br />
2. Po kolejnych 10 minutach dorzucam ziarna wanilii z dwóch lasek(do jabłek). Waniliowych lasek. Tak tak, pół paczki cukru waniliowego jako substytucik lasek będzie w sam raz..<br />
3. Dorzucam sproszkowany cynamon - można także użyć pogniecionego,pokruszonego cynamonu w laskach/pałkach - ale trzeba pamiętać iż po zębach później plątać się toto będzie.. Cynamonu dodaję na oko - myślę ,że pół łyżeczki w zupełności wystarczy - chodzi o lekki posmak cynamonu w całej masie. Masa ma smakować jabłkami z odrobiną cynamonu. A nie odwrotnie!<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmwf8mNco3xjkxVuVE1DanBk3xTiyw2DP9evFUE3jKnTznmwfcLEZfww3VgLizPF-oPhPXycGPXGgkZ-5xUxXtqJaPgQzYUKLBIIR1jt23cl8T0vrZoRI7J8Q9tcze87jUnE5ACiWk6iLq/s1600/zdj%C4%99cie+1.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmwf8mNco3xjkxVuVE1DanBk3xTiyw2DP9evFUE3jKnTznmwfcLEZfww3VgLizPF-oPhPXycGPXGgkZ-5xUxXtqJaPgQzYUKLBIIR1jt23cl8T0vrZoRI7J8Q9tcze87jUnE5ACiWk6iLq/s200/zdj%C4%99cie+1.JPG" width="188" /></a><br />
4. Po ok 30 minutach od początku całej tej operacji dosładzam cała masę jabłkową - tak by była słodkawa i pamiętając iż masa będzie przekładana czekoladą, która jak wszem i wobec wiadomo słodką jest jak..<br />
jak czekolada :]<br />
<br />
<br />
Teraz zajmiemy się samymi plackami naleśniczanymi.<br />
Naleśnik nie jest trudną sprawą, ale pewne zasady należy zachować by naleśnika takiego jaki właśnie potrzebujemy stworzyć.<br />
Dziś, w tym przepisie, potrzebujemy naleśnika cienkiego, w miarę kruchego o lekkim smaku. Żaden tam gruby glut mączny ociekający olejem.. Delikatny i chrupki, jakby wprost "zajumany" z Montrmartre.<br />
Także ścierki w dłoń !<br />
<span style="font-size: large;">Po pierwsze</span> co potrzebujemy to patelnia. Wielkości w sam raz , o zaokrąglonych bokach by nam się placek nie przywierał w sposób zawsze irytujący.<br />
<span style="font-size: large;">Po drugie </span>co potrzebujemy to jakowyś tłuszcz. Do tego konkretnego przepisu polecam masło klarowane, ale jak usmażycie na oleju słonecznikowym też będzie gites. Tylko na Boga!, nie polewajcie tej patelni tym tłuszczem jakbyście prysznic brali.. Tu chodzi o krople, o delikatne zwilżenie, o wstrzemięźliwość tłuszczaną!<br />
<span style="font-size: large;">Po trzecie</span> co potrzebujemy , to przepis ofkorsik:)<br />
Uwierzycie, że nie znam na pamięć?:D<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrRpW8ALyhulb5sBkLCEtdKL8b0Zh-fYF8zXN935QUhkpCvPTLimOXQoEsm09avYEId-3KlOfn2ZWMMUdRw9Hm2o14odFQfHMEcC88WGbU892R2RaF00ETSUF4Jbs3NyKger2K5OxNJBIq/s1600/zdj%C4%99cie+2.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrRpW8ALyhulb5sBkLCEtdKL8b0Zh-fYF8zXN935QUhkpCvPTLimOXQoEsm09avYEId-3KlOfn2ZWMMUdRw9Hm2o14odFQfHMEcC88WGbU892R2RaF00ETSUF4Jbs3NyKger2K5OxNJBIq/s200/zdj%C4%99cie+2.JPG" width="153" /></a></div>
<br />
<span style="font-size: large;">Po czwarte</span> potrzebujemy miski lub jakiegoś wehikułu do mieszania. Najlepszy byłby blender,mikser,automatyczna trzepaczka lub sprawne nadgarstki babcine..<br />
<br />
I do tego perpetuum-blenderum wrzucamy:<br />
- jajco w ilości sztuk jeden<br />
- mleko w ilości sztuk dwieście pięćdziesiąt jednostek milutkimi mililitrami zwanych<br />
- szczyptę soli<br />
- 3 łyżki oleju słonecznikowego coby naleśnik należyty poślizg na pateluchnie miał<br />
- wodę czystą i wodnistą w ilości sto pięćdziesiąt mililitraśnych mililitrów<br />
- pół łyżeczki cukru waniliowego<br />
<br />
I to wszystko ładnie miksujemy kilka sekund ,żeby składniki się pomiksowały. Bo jak wiadomo składnik lubi się pomiksować..<br />
Gdy już się nam masa zabełta potrzebujemy dodać zwykłą mąkę pszenną :<br />
- w ilości odpowiedniej ,więc na oko sadzę , iż około tyle mniej więcej ile potrzeba. A robimy to tak:<br />
Odpalamy mikser przyciskiem (jeśli elektryczny) lub siłą woli (jeśli ręczny) i powoli dosypujemy mąki. Dosypujemy powoli do momentu uzyskania pożądanej konsystencji. I tu teraz będę próbował stanąć na głowie ,by Wam tą konsystencję opisać. Ale najsamprzódy się napije!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK1U48OlPLQdvDpbYUoKn13n31C2N3SKYgZQAbLbqoQ3-xDdC6tD8Sx_x7QEEYpc920bam5b9qtPGOcj5eyL_MwFFium1b7nkTAF1ReYRI2bFGZeWxmxKRjT8IGnrhJ5ri-x68Xv334AoX/s1600/zdj%C4%99cie.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK1U48OlPLQdvDpbYUoKn13n31C2N3SKYgZQAbLbqoQ3-xDdC6tD8Sx_x7QEEYpc920bam5b9qtPGOcj5eyL_MwFFium1b7nkTAF1ReYRI2bFGZeWxmxKRjT8IGnrhJ5ri-x68Xv334AoX/s320/zdj%C4%99cie.JPG" width="320" /></a></div>
Wymyśliłem taki trick by uzmysłowić co poniektórym jaką dokładnie ma mieć konsystencję omawiane ciasto naleśniczane.<br />
<i><span style="font-size: large;">"Zestaw Konsystencjometrem Zwany" ...</span></i><br />
W skład zestawu wchodzi:<br />
- Kubek (proszę bez komentarzy - kupiłem se na walentynki)<br />
- Kisielek "Słodka Chwila Energii"<br />
- miarka mililitraśna<br />
- woda wrząca<br />
<br />
<br />
Zestaw działa tak : zawrzywamy wodę w naczyniu do tego przeznaczonym, odmierzamy dokładnie 375 ml tejże wody ( pszę pamiętać o odpowiedniej wielkości kubka!) i powoli wsypujemy zawartość torebki do kubka - mieszając. Po 2 minutach wnikliwie skupiamy się na zawartości kubka i jego konsystencji - zawartości a nie kubka! I właśnie dokładnie taką konsystencję potrzebujemy dla naszego ciasta naleśnikowego! Proste?? <span style="font-size: large;">Proste! :)</span><br />
Podsumowując: do blendera wrzucamy powolutku tyle mąki by ciasto osiągneło dokładnie taką płynność jak zawartość zestawu "Konsystencjometrem" zwana..<br />
Na koniec stawiamy tą przysłowiową kropkę nad i. Jak każdy wie (jak nie wie niech się nie przyznaje) czekolada lubi pomarańcze i odwrotnie : pomkolada lubi czekorańcze :D.<br />
Żarty żartami ale chodzi o dodatek pomarańczowego posmaku do ciasta - oczywiście najlepiej jest tu użyć dobrego likieru pomarańczowego , np <a href="http://www.google.pl/imgres?q=cointreau&hl=en&sa=X&tbo=d&biw=1366&bih=600&tbm=isch&tbnid=YUx8LsHX_kEj9M:&imgrefurl=http://en.wikipedia.org/wiki/File:Liqueur_cointreau.jpg&docid=agQp6zl9dT4OrM&imgurl=http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/ce/Liqueur_cointreau.jpg&w=1404&h=2308&ei=MZj1ULbhK_GT0QXIy4C4CQ&zoom=1&iact=hc&vpx=4&vpy=122&dur=2018&hovh=288&hovw=175&tx=51&ty=174&sig=112858967693034335445&page=1&tbnh=151&tbnw=97&start=0&ndsp=32&ved=1t:429,r:0,s:0,i:95" target="_blank">Cointreau</a> lub mój ostatnio ulubiony <a href="http://www.google.pl/imgres?q=grand+marnier&um=1&hl=en&sa=N&tbo=d&biw=1366&bih=600&tbm=isch&tbnid=DNwI9tFKqNB8sM:&imgrefurl=http://en.wikipedia.org/wiki/Grand_Marnier&docid=GvyLf1mP7gsnBM&imgurl=http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/03/Grand_Marnier_Bottle.jpg/180px-Grand_Marnier_Bottle.jpg&w=180&h=323&ei=cZj1UN-aBO2N0wX41oDwAQ&zoom=1&iact=hc&vpx=4&vpy=135&dur=1280&hovh=258&hovw=144&tx=56&ty=114&sig=112858967693034335445&page=1&tbnh=147&tbnw=82&start=0&ndsp=28&ved=1t:429,r:0,s:0,i:134" target="_blank">Grand Marnier </a>ale ze względu na ceny.. Można poszukać jakiejś w miare dobrej jakościowo wódki pomarańczowej albo np zgwałcić dziadka by "pożyczył" swojej nalewki pomarańczowej.. Od wielkiej biedy i tragedii można użyć aromatu do ciast - tylko proszę zwrócić uwagę na to by to był aromat na spirytusie a nie jakimś oleju silnikowym.. Bez posmaku pomarańczowego naleśniki będą także spoko ,ale oczywiście to nie będzie już to samo..<br />
Jeśli mamy likier bądź wódkę , ta nasza przysłowiowa kropka nad "I" ląduje w blenderze z ciastem w ilości ok 50 ml. Ja dodaje około setki na 30 naleśników. A drugą wypijam na jedną nózkę.. A trzecią za mamusie.. a czwartą..<br />
<br />
Także tak. Mamy już ciasto, odpalamy patelnię do naleśników przysposobioną i rozgrzewamy ją na maxa.<br />
Rozgrzaną patelnię smarujemy lekko olejem bądź masłem i wlewamy porcję ciasta.<br />
Idealnie jest tak wymierzyć ilość ciasta by ładnie rozlała nam się po całej patelni , możliwie cienką warstwą. Ja zazwyczaj jak więcej naleje , po pomachaniu patelnią w celu rozpłynięcia się ciasta we wszystkich możliwych kierunkach , zlewam resztę - moze to i nieładne.. ale pamiętajcie o czterech setkach likierku ..<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaPqak9UP-eybpTLEfMS3n6rT4KTSQ2KWN_RQ6Ix9Gtc9-K4_qKJ6oTd3iygpuk_O5xwZS64PhOvmb3rWFCIAxk7XCpdyBxGwYhokIZ8BjlXwxO0apdXaYnIkSWbtVw-cO_G5v7AfWOZQE/s1600/zdj%C4%99cie+4.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaPqak9UP-eybpTLEfMS3n6rT4KTSQ2KWN_RQ6Ix9Gtc9-K4_qKJ6oTd3iygpuk_O5xwZS64PhOvmb3rWFCIAxk7XCpdyBxGwYhokIZ8BjlXwxO0apdXaYnIkSWbtVw-cO_G5v7AfWOZQE/s320/zdj%C4%99cie+4.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
I smażymy! Zazwyczaj pierwszego naleśnika zjadam - by sprawdzić konsystencję i smak - jeśli za mało pomarańczowy - dolewam likierku.. Jeśli ciasto za gęste - dolewam wody<br />
<br />
Sztuką przy smażeniu naleśników jest właśnie dobranie patelni, jej temperatury i ilości ciasta - wielka to sztuka nie jest, ale jeśli pierwszy naleśnik jest kruchy, smakuje Wam to właśnie zostaliście sztukmistrzami!<br />
I po pierwszym naleśniku smażymy następne (dla tych "pierwszorazowców: naleśniki smażymy z obu stron), co 1-2 sztuki natłuszczając lekko patelnie. Aż usmażymy odpowiednią ilość.. Na zdjęciu z boku rzeczony pierwszy naleśnik. Ładny być nie musi.. I zaprawdę powiadam Wam ,iż jeśli weźmiecie sobie do serca moje porady dotyczące dolewania likierku do ciasta a i wlewania w swoją gardziel to po trzecim,no może czwartym naleśniku przyjdzie wam do głowy potężna chęć podrzucania naleśnikami i przewracania ich w locie..<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeNTvg8sMTlqzvEtKYlyr3aR0WzMDAc_BOsiIMxGDIOQpbBabHb8zF37PqokmBcbrpaenPPwwumc864YGWUFPTWhwNn-Lfz2xQ-rpvbz9p0uGjAMBuzim6CtOaxgm5AmbnQuTbQI0kq2Jx/s1600/zdj%25C4%2599cie+3.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="153" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeNTvg8sMTlqzvEtKYlyr3aR0WzMDAc_BOsiIMxGDIOQpbBabHb8zF37PqokmBcbrpaenPPwwumc864YGWUFPTWhwNn-Lfz2xQ-rpvbz9p0uGjAMBuzim6CtOaxgm5AmbnQuTbQI0kq2Jx/s200/zdj%25C4%2599cie+3.JPG" width="200" /></a><br />
Po kilku sztukach na podłodze/ścianie/suficie - naprawdę się tego ku radości swej i widzów nauczycie:) Powodzenia!<br />
<br />
Na zdjęciach prezentuje pożądany wygląd naleśników.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6K-7N2GbAlauTc-SwDV38wFXcZyuPeDgEu5LCsagLUQ1XScP21dQJhj7RIKbi0sVjHn2C-IL4HjVxI9BGI-cv7Cjyupb955CgrfyqfpfdYB-OudmPkLBl9IoDOxdblOgptw7tSACObzHd/s1600/zdj%25C4%2599cie+5.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="154" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6K-7N2GbAlauTc-SwDV38wFXcZyuPeDgEu5LCsagLUQ1XScP21dQJhj7RIKbi0sVjHn2C-IL4HjVxI9BGI-cv7Cjyupb955CgrfyqfpfdYB-OudmPkLBl9IoDOxdblOgptw7tSACObzHd/s200/zdj%25C4%2599cie+5.JPG" width="200" /></a>Gdy już naleśniki mamy, lub Ci ,którzy są bardziej ogarnięci ruchowo, mogą próbować w trakcie smażenia naleśników, możemy zająć się czekoladą.. Oczywiście mając kakao , masło, wodę i cukier sami możemy masę czekoladową zrobić , ale prościej jest kupić 3-4 tabliczki czekolady (np 3 tabliczki mlecznej i 1 tabliczkę gorzkiej), pokruszyć to i wrzucić do garnka. Jeśli będziecie ostrożnie podgrzewać czekolade w rondlu, nie bawiłbym się w kąpiel wodną ale po prostu rondelek stawiacie bezpośrednio na kuchence, minimalna moc/ogień/węgiel i jazda!<br />
Po wrzuceniu do rondla pokruszonej czekolady , wlewamy 200 ml mleka i bardzo często mieszając czekamy aż czekolada się rozpuści. Powoli będzie nam takie mazidło wychodzić i by dodać nieco twardości czekoladzie, gdy już cała rozpuszczona jest, dolewamy 100ml wody i dorzucamy 4 płaskie łyżki masła - mieszamy naprawdę bardzo często , tak by uzyskać jednolitą konsystencję , bez żadnych grudek i kiślu. Tak przygotowaną masą możemy już smarować naleśniki. Być może po kilkunastu minutach masa wam zacznie zastygać - wtedy znowu ją trzeba <span style="font-size: large;">uważnie i delikatnie</span> podgrzać!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgFFGB1wY8LHmdKLyFzZnG0DIXmpTpfdlxRoeJv1R8p_b7-d8B-PP2RG12_Kn3eO3HzbLIeeKDOXrDJPcrwEisWnv7GMz53Tz6rAhbEl5tD1NIsNW5NWn3kLCw6AspRcflgkJQMJx9_hGm/s1600/zdj%C4%99cie+2+(1).JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgFFGB1wY8LHmdKLyFzZnG0DIXmpTpfdlxRoeJv1R8p_b7-d8B-PP2RG12_Kn3eO3HzbLIeeKDOXrDJPcrwEisWnv7GMz53Tz6rAhbEl5tD1NIsNW5NWn3kLCw6AspRcflgkJQMJx9_hGm/s320/zdj%C4%99cie+2+(1).JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
Na zdjęciu masa w trakcie podgrzewania .<br />
<br />
Mając zapas naleśników, masę jabłczaną słoikową bądź wyrobu własnego oraz czekoladę , możemy zabrać się do tworzenia torcika!<br />
<br />
Proste to i wdzięczne zadanie jest ,więc zobrazuje kilkoma fotkami ..<br />
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEHe4DpcWLJvCglDN8NkNsXARv4GDgTbRVYMYukHLTMZSX9P5wnBmoSXjIpdVGE-tj0Ivw0HaRAzWQFM4WgqFLzeG3L-DHbdkYRwJKY8nuyIbNqH_oGzpnP4c2xC9CArHIxMTaWJGYB8NH/s1600/zdj%C4%99cie+1+(1).JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEHe4DpcWLJvCglDN8NkNsXARv4GDgTbRVYMYukHLTMZSX9P5wnBmoSXjIpdVGE-tj0Ivw0HaRAzWQFM4WgqFLzeG3L-DHbdkYRwJKY8nuyIbNqH_oGzpnP4c2xC9CArHIxMTaWJGYB8NH/s320/zdj%C4%99cie+1+(1).JPG" width="320" /></a>Na początek na dużym talerzu rozkładamy pieknego naleśniczka. Na tegoż pięknego naleśniczka nakładamy cienką warstwę czekolady.. Na naleśnika posmarowanego czekoladą kładziemy następnego , na którego to nakładamy warstwę masy jabłkowej. Nie za grubo, myślę, że okolice pół centymetra będą w sam raz - by masa nam bokami nie wyłaziła. Im dokładniej i równiej to zrobimy , tym torcik będzie wyglądał lepiej!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHa6Y9ElfjUX_Dgav5N_5-zmWNcZZUpUlL8w3AvseK7s4dnUSwhAuVLjknshNSSAOdX-eADARm30WxbgwmGxuUyjEZPx_bzKx4ReQaRXiAtz3_1a1DQvx14-J8_vWesBqsALQ-aGs7Hi0o/s1600/zdj%C4%99cie+4+(1).JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHa6Y9ElfjUX_Dgav5N_5-zmWNcZZUpUlL8w3AvseK7s4dnUSwhAuVLjknshNSSAOdX-eADARm30WxbgwmGxuUyjEZPx_bzKx4ReQaRXiAtz3_1a1DQvx14-J8_vWesBqsALQ-aGs7Hi0o/s320/zdj%C4%99cie+4+(1).JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
I tak proszę państwa bawimy się aż do uzyskania pożądanej wysokości torcika (15 naleśników wydaje mi się minimum..) lub - co częściej się zdarza , do momentu kiedy nam się masa jabłkowa bądź czekolada nie skończy.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlXGWYoiTAu29-v6OsIr_94I8Qyw5av_Ou4_YJKohPPxRhR3sdtGhsVpMGMd9OjUwKT_Y5Yj9DTh3V-57LOzNMgEoDgpstnZvOvT6cwje0KIDNVSAfT-tYVIs56q1gjZrrV6awUw8g16hW/s1600/zdj%C4%99cie+5+(1).JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlXGWYoiTAu29-v6OsIr_94I8Qyw5av_Ou4_YJKohPPxRhR3sdtGhsVpMGMd9OjUwKT_Y5Yj9DTh3V-57LOzNMgEoDgpstnZvOvT6cwje0KIDNVSAfT-tYVIs56q1gjZrrV6awUw8g16hW/s320/zdj%C4%99cie+5+(1).JPG" width="320" /></a></div>
Torcik można zwieńczyć oblaniem go resztką czekolady lub też posypać zwykłym cukrem pudrem, co też wygląda sympatycznie :]<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIYBS2HiIPFB8KxqK9vy_4g7UYkVoxiFrQhO6uEcKRC0mpSEOoUANFswmRQecZXF_c1cos27SZPb-c281GLN3Th0jtiQVa4BiMSbCe9XxRSaMiKri4_y-IKjleXK6_m1hbJQelZVSNFABG/s1600/zdj%C4%99cie+1+(2).JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="287" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIYBS2HiIPFB8KxqK9vy_4g7UYkVoxiFrQhO6uEcKRC0mpSEOoUANFswmRQecZXF_c1cos27SZPb-c281GLN3Th0jtiQVa4BiMSbCe9XxRSaMiKri4_y-IKjleXK6_m1hbJQelZVSNFABG/s400/zdj%C4%99cie+1+(2).JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR1gXLV2YRUDLoawG_rm8_vwJVOiHwO6RAgNUu8VVQtBhKiCKMsMnqvehfYai5GdccQ43Rj_KEHRZN567kNjqT02oPzq9Y9bijLBKb0pjaLoCuGlzMbd4_zn2_iktOvILvTiMdBeIWx15s/s1600/zdj%C4%99cie+4+(2).JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="306" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR1gXLV2YRUDLoawG_rm8_vwJVOiHwO6RAgNUu8VVQtBhKiCKMsMnqvehfYai5GdccQ43Rj_KEHRZN567kNjqT02oPzq9Y9bijLBKb0pjaLoCuGlzMbd4_zn2_iktOvILvTiMdBeIWx15s/s400/zdj%C4%99cie+4+(2).JPG" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Na powyższych obrazkach widać świeżuteńki torcik i by uzmysłowić Wam jak taki torcik, gdy jeszcze ciepłym jest we środku wygląda - przekroiłem go. Generalnie nie róbcie tego !</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Torcik należy po prostu kilka godzin schłodzić w lodówce by masy stężały i dopiero można go podawać..</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
A naprawdę.. jest co podawać !</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Po schłodzeniu i zeżarciu znacznej części , torcik nasz wspaniały wygląda tak:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjI-VCCmaIrU_AoQB8xVpm3ag3ltQGT0KiW_VzWWdvJfMnlanD-p54UMtJlKgjF3rzntoUzAgSRQGzBwql9sg2hD8wpv4vt4SZGDL8YG409B00O3FOxrZ3EdF8cPLWz8sV45zlbBbOODTT-/s1600/zdj%25C4%2599cie+3+%25282%2529.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjI-VCCmaIrU_AoQB8xVpm3ag3ltQGT0KiW_VzWWdvJfMnlanD-p54UMtJlKgjF3rzntoUzAgSRQGzBwql9sg2hD8wpv4vt4SZGDL8YG409B00O3FOxrZ3EdF8cPLWz8sV45zlbBbOODTT-/s320/zdj%25C4%2599cie+3+%25282%2529.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZXOJauHPfNKV4oMVpTCwgMoVfQb3dDx3ap6aAwePJfC1AXgnhMDKgeD-upoKmpa2h_Y4PZ9rmTbMBx5RXmNq8kE8AdENusg6_quf4AZ4eu5ZZrdjAHS6PDlOqz2csbasqhI0dmMUQuLw9/s1600/zdj%25C4%2599cie+5+%25282%2529.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZXOJauHPfNKV4oMVpTCwgMoVfQb3dDx3ap6aAwePJfC1AXgnhMDKgeD-upoKmpa2h_Y4PZ9rmTbMBx5RXmNq8kE8AdENusg6_quf4AZ4eu5ZZrdjAHS6PDlOqz2csbasqhI0dmMUQuLw9/s320/zdj%25C4%2599cie+5+%25282%2529.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
Smacznego Wam życzę !<br />
<br />
Wasz uniżony kuchcik.. Daniel :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-13895731179758394812013-01-14T13:15:00.000+00:002013-01-14T13:18:24.841+00:00Mini przewodniczek kulinarny po Krakowie :)<br />
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjy74yMeHOKrqxvlILcprswYspCvEqdmhx4lzPa0-F476s6BkrqXDKdvfGK0uujO1RjFDj9hvQAjNgjMrDSmM-QwvvPimMAl1mfVCqalVoRUbGTZ948MGsI52bn27IBdFbOSg_ggC1Kmzwk/s1600/zdj%C4%99cie+5.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjy74yMeHOKrqxvlILcprswYspCvEqdmhx4lzPa0-F476s6BkrqXDKdvfGK0uujO1RjFDj9hvQAjNgjMrDSmM-QwvvPimMAl1mfVCqalVoRUbGTZ948MGsI52bn27IBdFbOSg_ggC1Kmzwk/s320/zdj%C4%99cie+5.JPG" width="274" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Oczywiście!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Oczywiście ,że mi
wstyd ,że mimo obiecanek-macanek nie wrzuciłem żadnego przepisu. Ale naprawdę obiecuję
,że to zrobię.. Po prostu milion spraw, szybkie życie, wyścig szczurów itd
itp..koniec świata.. tyle rzeczy się dzieje..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Ale pomyślałem za
to, że skoro już tyle nie gotuje (a żre więcej
- czyżby kryzys wieku średniego?), to może chociaż swoje doświadczenie
wykorzystam by opisać wam jedzenie , które ktoś inny gotuje? Powiedzmy ,że
mianowałem się taka mini madzią gessler :D<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">W zamian za moje
lenistwo mam dla Was mini przewodnik
kulinarny po Krakowie. Gdyż z różnych przyczyn odwiedziwszy Kraków postanowiłem
sprawdzić cóż tam w trawie piszczy i poczytawszy trochę informacji i opinii na
temat Krakowskiego Żarcia – sprawdzić je organoleptycznie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTIB6bzugYfHBsG_W3SjZHpzQp25PC17jsRVqc8fd6wHdb2XT2GT_VqpjCakabkSqrdOa294Zw_8m9lJya7UNLfGWWTFzMBIPliuRNNKLReg4N1CIzGhzNRN2dHeDH2M3qfwSIlFxTErnM/s1600/zdj%C4%99cie+5+(1).JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTIB6bzugYfHBsG_W3SjZHpzQp25PC17jsRVqc8fd6wHdb2XT2GT_VqpjCakabkSqrdOa294Zw_8m9lJya7UNLfGWWTFzMBIPliuRNNKLReg4N1CIzGhzNRN2dHeDH2M3qfwSIlFxTErnM/s320/zdj%C4%99cie+5+(1).JPG" width="231" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Zacznę od arcy
zacnej miejscówki, którą sobie wyguglałem .. Z racji tego , iż mamy galopujący
kryzys i nawet ja oszczędzam – pijąc tańszą whisky, postanowiłem w Kraku
zatrzymać się w jakimś hostelu. Wyznacznikiem była ofkorsik cena ale i ważnym
czynnikiem ,który brałem pod uwagę, była lokalizacja. Chciałem gdzieś blisko
centrum zamieszkać na te 4 dni – np by blisko mieć na Wawel i w końcu odwiedzić
Leszka.. Ale równie istotne było zwiedzenie mekki kulinarnej galicji czyli
dzielnicy Kazimierz. Stąd wybór padł na hostel „Cinnamon”.. (<a href="http://www.facebook.com/HostelCinnamon">www.facebook.com/HostelCinnamon</a>)</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"> Luuuuudzie!
Niesamowite miejsce! Hostel jak hostel, standardu można się spodziewać
przeciętno-hostelowego, ale i lokalizacja i cena mnie rozwaliły.. Po 10
minutach pobytu byłem oczarowany obsługą i charakterystycznym wystrojem
wnętrz.. Uściślając – brakiem wystroju.. Lokal – bo cały hostel to jakby
ogromne mieszkanie z 6 pokojami , 3 ma łazienkami i potężną kuchnią (do dyspozycji,
co prawda kuchenki z prawdziwego zdarzenia nie było – a bym se pogotował oj
pogotował..) – wybudowane w latach 50 tych abo i 60 tych i mający urok tych lat
właśnie. Niby nic szczególnego ,ale ogólne wrażenie ciepła, domowej atmosfery i
bezproblemowej obsługi jest potężne. Do tego stopnia ,że absolutnie komfortowo
czułem się śmigając w piżamie po hostelu. Miejsce to doskonale się wpisuje w charakter Kazimierza - taka samoróbka bohemowa..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Oczywiście jak i nie ma róży bez kolców, tak samo hostel ten ma parę niedociągnięć. Naprawdę szczególików.. Zresztą, gdyby ich nie było, gotów byłbym tam zamieszkać na stałe pewnie :)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">-<b> kuchnia z jadalnią</b> –
miejsce które może stać się charakterystycznie ciepłym , urokliwym miejscem dla wszystkich gości tego przybytku i czymś wyróżniającym ten hostel spośród
setek – jest niedopieszczona – brakuje solidnego stołu ,a najlepiej 2-3
mniejszych, brakuje kuchenki zwykłej i koniecznie lodówki z zamrażalnikiem.
Zresztą takie opcje jak kapcie,ręczniki i taki lód właśnie hostel mógłby
oferować za drobną opłatą – którą z chęcią bym uiścił! By nie było niedomówień:
w cenie pokoju jest oczywiście i pościel i ręczniki – co prawda jakieś takie
małe.. No ale oj tam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
"W pełni wyposażona kuchnia" - ten zwrot na stronie hostelu tak naprawdę spowodował moje Nim wielkie zainteresowanie. Wymyśliłem sobie , że podczas pobytu ugotowałbym parę "szybkich" dań i umieścił na blogu.. wraz z ciekawymi fotkami wnętrza hostelu...Niestety wobec braku kuchenki moje plany spaliły na panewce i musiałem swój smutek zalewać morzem grzańca.. Szkoda , oj szkoda!</div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">-<b> pościel</b> – to
była jakaś niegniecąca się , śliska jak język Rydzyka tkanina co niemiłosiernie
irytująco powodowała spięcia i wyładowania elektryczne! Naprawdę! Drugiej nocy
z lękiem podchodziłem do łóżka – bo znowu mnie kopnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">-<b> podwójne łóżka</b>
– no tu trochę właściciel przesadził i mi akurat trafiły się dwa single łączone
w jedno łóżko,ale tak nieszczęśliwie ,że to ciągle były dwa single..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">- <b>wystrój</b>.. skoro
„Cinnamon” to ja bym tam jakichś kolorowych bibelotów nawieszał, szpargałów
nastawiał, materiałów różnych kolorowych – po prostu czerpał bym garściami ze
stylistyki i stylu pobliskiego Kazmierza. Naprawdę warto.. No kwiaty! Dużo
kwiatów - gdyż architektura wnętrza aż o jakieś wiszące paprotki z lat 70 tych się prosi!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">-<b> recepcja</b> –
właścicielu! Zwracam się do Ciebie z gorącą prośbą – weź ty jakąś muzyczkę w
tle puść.. niech coś ciepłego sączy się rozanielonym klientom do uszu! </span><span lang="PL" style="font-family: Wingdings; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">J</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">I kawa - może by tak w recepcji serwować jakąś kawkę za niewielką opłatą? Oczami wyobraźni widzę jakiś kusy stoliczek z koronkową serwetką a na nim taki np ekspresik Saeco- A modo mio. Idealny do takich miejsc, tani jak barszcz i prosty w obsłudze jak spłuczka w kibelku! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Generalnie na
pewno tam będę wracał i wszystkim znajomym polecał – bo to nowe miejsce i ma
szanse zyskać niepowtarzalność – bo świeżość już ma!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Oczywiście
bliskość Kazimierza, tak kurcze niedocenianego miejsca na mapie Galicji,
determinowała większość moich wycieczek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Szczerze przyznam
,iż nie do końca zrealizowałem plany kulinarne związane z próbunkiem
kaziemierzowych specjałów – a to z tego względu,że zawsze zmierzając do
konkretnej lokalizacji trafił się jakiś ciekawy pub.. jakiś przystanek.. a że
malowniczo padał tłusty śnieg to i grzane wino kusiło ..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Resztę możecie
sobie dopowiedzieć..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Tak czy siak,
pierwsze moje kroki skierowałem do Bistro „Zazie” (<a href="http://www.facebook.com/zazie.bistro">www.facebook.com/zazie.bistro</a>) – poleciła mi je koleżanka, a
i opinie na internecie wyglądały obiecująco. Bistro Zazie to mała knajpeczka –
francuska węglarka chciałoby się rzec o całkiem przyjemnym wyglądzie.. NO ok –
nieco kiczowatym. Ale jedzenie – po pierwsze cena – naprawdę za ok 50 pln
spokojnie można się najeść.. wybór nie jest powalający ale jest w czym wybierać
(od grasicy począwszy na prostackich tostach skończywszy).<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Jadłem bagietkę,
zupę dnia i przekąsiłem trochę za bardzo pojechanym kozim serem z sosem
gruszkowym. Przełożenie jakości do ceny – powalające! Zdziwienie obudziła tylko
obrzydliwa herbata i niedopracowany suflet czekoladowy z sosem wiśniowym –
kucharek poszedł na łatwizne i wiśnie świeże nie były. A sos wiśniowy z innych
nich świeże wiśnie to jakiś zagęszczony kompot :P<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Zdziwiła mnie też jakość sałatki podawanej jako dopełnienie kompozycji na talerzu. O ile sos do sałaty był bardzo w deche, o tyle sama sałata jakaś przechodzona była.. Po prostu szczegół ,który bardzo drażni!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Tak czy inaczej :Polecam! Żarcie
na prawdę robione z pasją i warte każdej złotówki..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Kolejnymi
przystankami na mojej mapie miały być naleśniki, pierogi , zapiekanki na
okrąglaku i kurczak z rożna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Szczerze przyznam
,że szczęśliwie dotarłem tylko do naleśników i okrąglaka – w którym nota bene
się zakochałem.. Szczególnie o 2 giej nad ranem po kilku Mojito..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Zawieśmy się nad
naleśnikami.. znalazłem kilka opnii o najlepszych krakowskich naleśnikach, min
tą:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">(<a href="http://krakowskiesciezki.blogspot.co.uk/2012/10/nalesniki-na-senackiej.html">http://krakowskiesciezki.blogspot.co.uk/2012/10/nalesniki-na-senackiej.html</a>)</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">No to w te mroźne
dni się wziąłem, zebrałem do kupy, opatuliłem czym się dało i ruszyłem na
Krakowski Rynek.. Sama naleśnikarnia znajduję się w uroczym miejscu i aż żal
przysłowiową dupę ściska gdy ogląda się wystrój tego baru.. Ale polazłem tam z
radosnym kompanem na naleśniki a nie podziwiać widoki.. I rzeknę tak: naleśniki
są do dupy! Nie wiem czym się zachwycać ale dawkę chemii jaką przyjąłem w
postaci dwóch połówek naleśnika mógłbym obdzielić moje roczne menu.. Poza
typową naleśnikową – francuską, a jakże – maszyną , wszystko było nie tak. Już
nawet plastikowe stoły i papierowe talerze mi nie przeszkadzały.. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXpcNZ9HIpmcRA0jQoLrLkqlr4eFnPAirmpeSC7O00J_HdWWL1nTUuot5M3fgGCpfDtjQtzn4vq6nkXWOQIAoE-Pt5iNq9dQNqYT1adoiySiz6f0pRZmNkGTxwQDKImele_B889A51Gkbu/s1600/zdj%C4%99cie+2.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXpcNZ9HIpmcRA0jQoLrLkqlr4eFnPAirmpeSC7O00J_HdWWL1nTUuot5M3fgGCpfDtjQtzn4vq6nkXWOQIAoE-Pt5iNq9dQNqYT1adoiySiz6f0pRZmNkGTxwQDKImele_B889A51Gkbu/s200/zdj%C4%99cie+2.JPG" width="153" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Ciasto było
grube i nijakie. Mój farsz : szpinak z serem, wołał.. co tam wołał – darł się w
niebiosa!! o pomstę. Szpinak był kiepsko przesmażony, na oleju, praktycznie bez
soli , ser był tanią tandetą co się rozpuścić nie chciała z większą zawartością oleju w tym serze niż oleju w oleju napędowym... I nawet słowem nie wspomnę o posiekanej kapuście pekińskiej polanej jakimś olejem , które to indywiduum tkwiło obok naleśnika..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Naleśnik z serem
natomiast (i owocami) był wypełniony gotowym serem sernikowym i to takim o
niższych lotach, owoce były obrzydliwie oślizgłe z puszki, bita śmietana ze
spreya, a sos czekoladowy marki ARO z plastikowego wyciskacza co apetycznie
pierdział podczas polewania naleśnika..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Tanio i owszem –
ok 8-9 pln za naleśnika. Nie idźcie tam... Niech taka kuchnia umrze śmiercią
naturalną..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Porażka. Na
osłodę postanowiłem zajrzeć na grzane piwo do pobliskiego a i sławnego pubu
„Tygiel”. Na wejściu powitał mnie kwaśny zapach moczu i starego piwa, a na Sali
błędny wzrok tzw stałego bywalca i lubieżny uśmiech barmana. No i się nie
napiłem..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Wróciwszy do
hostelu i rozgrzawszy się porcją wiśniówki (oj sroga zima) postanowiłem wyruszyć
na Kazimierz i odwiedzić wcześniej upatrzoną miejscówkę – La Habana Pub. Strzał
w dziesiątke! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">(<a href="http://www.facebook.com/publahabana">www.facebook.com/publahabana</a>)</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJ1nQ7u7cH2jd1d8LPNSWD10hH3fK4XxynA3NWm2FPOVueFv5tlF0BWHVspciHd9Pl1d44bcuCknHfxIl167ahp8CajnYHNkkcIS5_vCXD_fXkTw_lOwoGdKrs3yXEdL2MdZZIUEHIuSgs/s1600/zdj%C4%99cie+4.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJ1nQ7u7cH2jd1d8LPNSWD10hH3fK4XxynA3NWm2FPOVueFv5tlF0BWHVspciHd9Pl1d44bcuCknHfxIl167ahp8CajnYHNkkcIS5_vCXD_fXkTw_lOwoGdKrs3yXEdL2MdZZIUEHIuSgs/s320/zdj%C4%99cie+4.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Niesamowity klimat , biedne jak sama Cuba wnętrze,ale arcymiła
obsługa i dobre grzane wino! A także przyzwoite ceny i świetne jak na warunki
polskie Mojito! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Wracałem do tego pubu kilkukrotnie i zaprawdę powiadam wam –
lepszego miejsca na urżnięcie się w wesołych latynowskich klimatach nie
znajdziecie! Dobrze ,że nie byłem sam bo już zacząłem sobie wyobrażać ,że mój
ojciec mial na imie na ten przykład "Fidel" i mam w genach talent do samby.. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOnLcvhkINL-2dkCkO9o6U3IqPtiVpP2JbrzSdRba7LXPTDyfdTRKV1GDYU1XL-sOsyG1prW9j_ehuy6hBHNx8kqCSePy1ABqfDq_ZINRMh-CRBbcR3JoHRO8o-L8AJiWpAKF13JAyll6p/s1600/zdj%25C4%2599cie+2+%25281%2529.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOnLcvhkINL-2dkCkO9o6U3IqPtiVpP2JbrzSdRba7LXPTDyfdTRKV1GDYU1XL-sOsyG1prW9j_ehuy6hBHNx8kqCSePy1ABqfDq_ZINRMh-CRBbcR3JoHRO8o-L8AJiWpAKF13JAyll6p/s320/zdj%25C4%2599cie+2+%25281%2529.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Gorąco polecam,
szczególnie fanom papierosowego dymu (niby jest osobna sala, ale trochę czuć w
całym lokalu) , szczególnie zimą.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsh9PL5bWZuDCOyYmb-O1jcOlNr5vZ1yJDXupT-MD1UZTBjMdxf4ZTCT7dnJziXG8zx2gkTjjG7E5WI3tG4JkiOqPkrVAbwlOvizrhEBPwBZ6CluL77NaLxvi-JKSQyihCReuj9VgeK2EB/s1600/zdj%25C4%2599cie+3+%25281%2529.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsh9PL5bWZuDCOyYmb-O1jcOlNr5vZ1yJDXupT-MD1UZTBjMdxf4ZTCT7dnJziXG8zx2gkTjjG7E5WI3tG4JkiOqPkrVAbwlOvizrhEBPwBZ6CluL77NaLxvi-JKSQyihCReuj9VgeK2EB/s200/zdj%25C4%2599cie+3+%25281%2529.JPG" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVA9o4pcc6jfmxNzF2DKz-Rkbdqt7jf7_dJfPpq5qk6u6s0S-eXY1PSF8RWGxi9pelzYGsB6u0Haoh-phe_PA9q7xe-IEwaU9ShK2rFhmoE-nyNiD5S2mCNnJa4iYMLeUCYZ8Na_CZs7_Q/s1600/zdj%25C4%2599cie+2+%25283%2529.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="153" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVA9o4pcc6jfmxNzF2DKz-Rkbdqt7jf7_dJfPpq5qk6u6s0S-eXY1PSF8RWGxi9pelzYGsB6u0Haoh-phe_PA9q7xe-IEwaU9ShK2rFhmoE-nyNiD5S2mCNnJa4iYMLeUCYZ8Na_CZs7_Q/s200/zdj%25C4%2599cie+2+%25283%2529.JPG" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">W międzyczasie
odwiedziłem ni to pub ni to kawiarnie „finka”(<a href="http://www.facebook.com/finka.krakow">www.facebook.com/finka.krakow</a>)</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPeirVhgZPIwgfqkYaU7BcFjRr40u0Uoe-7KHOE2gI_A_Xv6vQxoqSlY1Lx-YPfIl6OY1ADkhFH1or9jbRUA3ttcz_8Fg8D9EtPSpGDgIeCVuSWuKIqbsh-QuN3Qt64S_131YN2GQSomAj/s1600/zdj%C4%99cie+1.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPeirVhgZPIwgfqkYaU7BcFjRr40u0Uoe-7KHOE2gI_A_Xv6vQxoqSlY1Lx-YPfIl6OY1ADkhFH1or9jbRUA3ttcz_8Fg8D9EtPSpGDgIeCVuSWuKIqbsh-QuN3Qt64S_131YN2GQSomAj/s200/zdj%C4%99cie+1.JPG" width="150" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"> – o ciekawym minimalistycznym
wystroju zrobionym młotkiem i śrubokrętem ale za to z na prawdę dobrą kawą! A na
kawie to ja sie znam! W „Fince” nie
jedzcie przypadkiem ciastka „Brownie”.. Ale kawa i klimat – wzorowe! I Tanie..
:]<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Któregoś wieczora
, po rajdzie po pubach na nowym rynku (nie pytajcie o nazwy, ale nic nie
przebiło La Habany) dotarłem na osławione zapiekanki na Okrąglaku. Nikt mi nie
powiedział,że tych budek z zapiekankami jest aż tyle. Wybrałem jedną na chybił
trafił i zamówiłem wersję podstawową za 5 złociszy. Ludzie! No zajebistość roku
i tyle wam powiem! Opcji zapiekankowych całe zatrzęsienie – polecam
najprostszą zapiekankę i zapiekankę z osycpkiem i żurawiną. Ale jestem pewien
ze następnym razem każdą inną zapiekankę postaram się spróbować. Rewelacja!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA2vznV38sKjKlpOL-Tmke_zQ542oQct_JIWIinI23SI3c3LPwJ7LhwgOtNFyapUIETchpr6SdmO3eAq1U7-T-QVvuOrfUHv4s8q4GRwezrc9psdsFAKghlLaBAEHXR9ppESwjBuZXHSyO/s1600/zdj%C4%99cie+3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="228" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA2vznV38sKjKlpOL-Tmke_zQ542oQct_JIWIinI23SI3c3LPwJ7LhwgOtNFyapUIETchpr6SdmO3eAq1U7-T-QVvuOrfUHv4s8q4GRwezrc9psdsFAKghlLaBAEHXR9ppESwjBuZXHSyO/s320/zdj%C4%99cie+3.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Podsumowując: arcyudana wycieczka do Krakowa, przy tym potężny niedosyt - także będę tam wracał jak tylko czas pozwoli. Chciałbym zwiedzić caluśki Kazimierz - bo obawiam się iż takiego drugiego miejsca w polsce nie ma. Aż prosi się o porównanie do paryskiego "montmartre'u". Niesamowity klimat krakowskiej bohemy, kipiąca historia i kultura żydowska z każdego zaułka, nierówne chodniki.. i ci ludzie - niesamowici!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Może uda mi się namówić moją Sis - fotografa <a href="http://www.kamecka.com/" target="_blank">(www.kamecka.com</a>) na wspólny wypad połączony z sesją fotograficzno-kulinarną w Cinnamon Hostel (może kuchenka jednak w kuchni stanie?) oraz zwiedzanie pubów? Z naszymi talentami mógłby powstać ciekawy przewodnik po Kazimierzu ! :)</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOngHyUomAVewSqJOqorA9Cq32e7QLJNv8hW_RWrgK44So79LVcNy7OyMg0pnSl2zllQfsL7P0EteEryyp8t6BVmaSZf-bZZgCKhOsW8enPumjQ68Tl8JKx-zZuHx9_qPs_IAKk2xvaay5/s1600/zdj%C4%99cie+2+(2).JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOngHyUomAVewSqJOqorA9Cq32e7QLJNv8hW_RWrgK44So79LVcNy7OyMg0pnSl2zllQfsL7P0EteEryyp8t6BVmaSZf-bZZgCKhOsW8enPumjQ68Tl8JKx-zZuHx9_qPs_IAKk2xvaay5/s200/zdj%C4%99cie+2+(2).JPG" width="150" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">I to by było na
tyle moich wrażeń na gorąco – ale każdemu kto szuka pomysłu na 2-3 dniowy,
TANI, wypad w Polskę, śmiało mogę polecić Kazimierz Krakowski.. olać wawel,
zabawmy się na kazimierzu! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Ajmen!:)<o:p></o:p></span></div>
Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-88667468230955887122012-09-18T13:16:00.000+01:002012-09-18T13:16:02.263+01:00Naleśniczano :)We związku z natchnieniem wymuszonym przez przyjazd Rodzicielki mej oraz nieśmiałymi sygnałami z wirtualnej przestrzeni cyfrowej - postanowiłem dziś poczynić przygotowania do inwazji naleśników.Taki kuchenny "N-day".<br />
Jak ogarnę fotki, to może dziś w nocy zobaczycie naleśnikowy torcik z jabłkami i czekoladą (ze dodatkiem likierku jakiegoś, bo jesień wszak..zmine noce..zimne nóżki..) oraz atomowe krokiety z barszczem polskim. Atomowe gdyż farsz będzie z dżapońskich grzybów shitake (shitake po japońsku oznacza ... grzyba właśnie:P ), a wiadomo wszem i wobec ,że japonia atomem wszerz i poprzek stoi:)<br />
<br />
Także,zabawa będzie świetna - zapraszam !Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-30188216048129940242012-01-20T01:24:00.002+00:002012-01-20T01:38:53.094+00:00Masło maślane czyli jak de volaille'a oporządzić właściwie!Witam wszystkich moich wielbicieli - jeśli jeszcze jacyś przeżyli ostatni koniec świata- serdecznie! Bo po potężnym okresie lenistwa,nieróbstwa i braku weny nadszedł wielkopomny czas by blogowi życie przywrócić i trochę naszą wspólną pasję "podkręcić" :)<br />
<br />
Dzięki pomocy kolegi Kacpaa ( no weź zrób te roladki. - te z kurczaka? .- to one były z kurczaka??? ) udało mi się ustalić menu na dzisiejszy wieczór.. Jako, że teoretycznie zima jest, potrzebujemy energetycznych posiłków obfitujących nie dość ,że w brzydkie ale jakież smakowite tłuszcze, to jeszcze pachnące i urzekające swoją prostotą.<br />
Dlatego dziś będzie maślano.. Ugotujemy sobie <b><i>de Volailla</i></b> i ofkorsik pożremy go - ale nie samego tylko z <i><b>kaszą gryczaną</b> </i>robioną na sposób królewski oraz<i><b> buraczkami</b> </i>z masłem! Będzie soczyście, słodkawo i aromatycznie!<br />
<br />
Szaleństwo maślane czas zacząć!:)<br />
<br />
Dawno temu miałem przyjemność średnią obcować z kotletem dewolajem (pisownia oryginalna) w którymś z przybytków kulinarnych miasta Rzeszowa.. Jedyne co zgadzało się ze standardem francuskim (bo de Volailla zawdzięczamy najprawdopodobniej panu Antonine Careme) to fakt, że to co jadłem było z mięsa drobiowego. W środku zaś miało jakąś breję o smaku przekwitłej pieczarki i zjełczałego masła. Na zewnątrz było upaćkane bułką tartą bardzo dawno temu i usmażone było na pewno na oleju. Starym, śmierdzącym oleju rzepakowym. Było fuj!<br />
Standard francuski zaś (któremu hołduje) mówi wyraźnie o pewnych założeniach, które i Wam nie powinny być już od dziś obce.. Mianowicie: kotlet de Volaille, jeśli de Volaillem ma być a nie dewolajem albo the włalajem musi<b> <i>po najsampierwsze</i></b> być stworzon z piersi kurczaczej jakości przedniej! Bo te cycory marketowe się nie nadadzą gdyż: są spuchnięte od wody jak dwuletni topielec, są przerośnięte jak moje ego, stare jak moje dowcipy i w związku z tym po prostu nie dadzą się rozbić na w miarę płaską powierzchnię.. Kiedyś próbowałem taką pierś z markietu Lidl rozbić.. Nie dość ze uderzając tłuczkiem w jej górną część - zawartość piersi przemieszczała się na dół i odwrotnie - to suma sumarum rozbryzgła się wybuchowo .. w zasadzie zmieliła się sama w locie.. Także nie polecam :))<br />
<b><i>Drugą najasmpierwszością</i></b> jest masło. Masło musi w de Volaille'u być. Kotlet musi być sprężysty i po przekrojeniu masło ma z niego wypływać.. I w zasadzie tylko masło. Wielcy kucharze dopuszczają stosowanie różnych ziółek ale ja na pierwsze obcowanie z de Volaillem polecam trzymać się najprostszego przepisu..<b> <i>Trzecią</i></b> i często pomijaną najsampierwszością jest .. masło ponownie. W zasadzie bez tej trzeciej części nie da się dobrego kotleta zrobić.. Chodzi o smażenie w maśle - w maśle klarowanym. Je preferuje zanużenie w maśle typu majorkińskiego ,czyli do połowy. Z oszczędności można smażyć przedmiot tej rozprawki na kilku łyżkach masła (ale nigdy zwykłego!!) ale efekt soczystości, efekt wręcz tryskającej radośnie soczystości uzyskamy tylko i wyłącznie podczas głębokiego smażenie w bardzo gorącym maśle. A to uzyskamy tylko i wyłącznie smażąc na maśle klarowanym..<br />
<br />
Do poniższego przepisu zużyłem ok 3/4 kilograma masła niesolonego, przetworzonego na masło klarowane..<br />
Jak zrobić ze zwykłego masła , masło nieklarowane tłumaczyłem gdzieś tutaj : <a href="http://squeezed-taste.blogspot.com/2010/10/maso-klary-czyli-o-klarowaniu-masa-w.html" target="_blank">Klarowanie masła!</a><br />
<br />
Gdy już wstępik mamy za sobą pora na<b><u> sprawunki </u></b>(porcja na 4 osoby słuszne ilości pożywienia pożerające):<br />
<br />
Masło zwykłe, dobre, tłuste jak cholera - niesolone - ok 750 gram-1 kg ..<br />
<br />
<u>Kasza Gryczana w Królewskim iście stylu czyli Prażona</u><br />
- kasza z gryki, w ilości ok 400 gram o jakości przedniej<br />
- 2 białka od kury jajka<br />
- dwie łyżki posiekanej swieżej pietruszki<br />
- 3 łyżki masła klarowanego<br />
- sól i peper do przyprawienia<br />
<br />
<u>Buraczki zasmażane na maśle</u><br />
- buraczki obgotowane bzzzzz skórki - ok 4 średnie buraczki na osobę<br />
- ew łyżka cukru bądz wedle potrzeb własnych<br />
- ocet jabłkowy łyżek kilka<br />
- masło klarowane - pare yżek także<br />
<br />
<u>Kotlet De Volaille</u><br />
- 4 łądne piersi kurczakowe<br />
- jajko tegoż samego pochodzenia<br />
- łyżka posiekanej natki pietruszki<br />
- ząbek czosnku<br />
- 2 łyżki lekkiej oliwy bądź oleju słonecznikowego<br />
- masło niesolone ok 1/3 kostki<br />
- masło klarowane w ilości zaspokajającej (myśle ze minimum pół litra)<br />
- mąka biała zwykła pospolita bądź zbliżona do białej zwykłej pospolitej..<br />
- sól i pieprz ofkorsik<br />
<br />
Rondel porządny do smażenia kotletów, przepastna patelnia do kaszy i rondel do buraków będą jak najbardziej wskazane i pożądane :)<br />
<br />
Gdy już wydaliście milion pieniędzy na zakupy - z nadzieją ,iż za chwile zaczniecie ten milion pożytkować stukając garnkami - pomęczę was jeszcze chwile masłem.. Do tego przepisu poszło mi 3 kostki i trochę masła , które sklarowałem - i poza masłem w środku kotleta, które zwykłem niesolonym masłem było - polecam używać klarowane, bo wrażenia smakowe zostawia niezapomniane, szczególnie z kaszą gryczaną..<br />
<br />
No to siup!<br />
Jako, że kasza jest najbardziej czasochłonna, w sensie przedprodukcji, zajmijmy się kaszą. Kasza gryczana w misce blaszanej , przy kiepskim oświetleniu , wygląda tak:<br />
<u>KASZA KASZA KASZA O!LE!</u><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9biiN4ul-OMAa7gpVA_3vfcOPJO7GaIPpaM-uOxPo-O6Sui7KC3d6BIjKaOrIBGov3dvxcwN_H8rvS_r3KoHtORbq4Jp-0jQ4fcVL-Cz_HP2ztDjFlQcc4KqyAOuNKxKK3gx-2vsC4lBs/s1600/DSCF0471.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9biiN4ul-OMAa7gpVA_3vfcOPJO7GaIPpaM-uOxPo-O6Sui7KC3d6BIjKaOrIBGov3dvxcwN_H8rvS_r3KoHtORbq4Jp-0jQ4fcVL-Cz_HP2ztDjFlQcc4KqyAOuNKxKK3gx-2vsC4lBs/s320/DSCF0471.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><br />
Zaś białka oporządzone już , czyli bez żółtek, wyglądają podobnie, aczkolwiek jednak to nie to samo:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6XJrkjCDawjTvw5vL1-5tmteNUBNnhQHS2FaVqVwm1pRPR7jAlHtbvhaeqb8qt0hSuIF06_6_PdyYKWyIrlMS9lqkTUF9TvllsHmVErA4bIwSoIOp6hx1picXYgi4lY_jPhoNYlpWooQj/s1600/DSCF0474.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6XJrkjCDawjTvw5vL1-5tmteNUBNnhQHS2FaVqVwm1pRPR7jAlHtbvhaeqb8qt0hSuIF06_6_PdyYKWyIrlMS9lqkTUF9TvllsHmVErA4bIwSoIOp6hx1picXYgi4lY_jPhoNYlpWooQj/s320/DSCF0474.JPG" width="240" /></a></div><br />
<br />
Łączymy oba składniki. W sensie wlewamy białka do kaszy bo tak chyba będzie najprościej:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8RLPQy0nFWaL40sozdqqD-PGWETVxMnfEqdmltNZzB0nAqnXBS9IqamFQB3JI4yY8gBwgt-UEJtpKNKSQ-_4wSey8EkRQiugPr8-GTJU_pSOio8ZET6FNpi5x17JLi4kPUoIoRZqLeDHC/s1600/DSCF0480.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="235" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8RLPQy0nFWaL40sozdqqD-PGWETVxMnfEqdmltNZzB0nAqnXBS9IqamFQB3JI4yY8gBwgt-UEJtpKNKSQ-_4wSey8EkRQiugPr8-GTJU_pSOio8ZET6FNpi5x17JLi4kPUoIoRZqLeDHC/s320/DSCF0480.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
I jakimś narzędziem mieszamy aż powstanie lekka piana:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLC014lu7I3b3YAsrquPNgNZOC18jmoSnG8gzUU8QK2RmUEdoxhqkRfT6VI-bWrujjmpyrT2E61w9j_vAb-1HkIJlrkhU8qRUZNdcU4743EPsDv6dntFNldOwogCr2Wab5qKfGmPtrkWpb/s1600/DSCF0481.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLC014lu7I3b3YAsrquPNgNZOC18jmoSnG8gzUU8QK2RmUEdoxhqkRfT6VI-bWrujjmpyrT2E61w9j_vAb-1HkIJlrkhU8qRUZNdcU4743EPsDv6dntFNldOwogCr2Wab5qKfGmPtrkWpb/s320/DSCF0481.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Tak spreparowaną kaszę gryczano-białkową należy wysuszyć. Można to zrobić co najmniej na 30 sposobów, ale ja ogranicze się do przytoczenia kilku:<br />
1.Tzw działo jonowe stawiamy na podłodze, ustawiamy celownik na misce z kaszą i włączamy prąd aby działo się naładowało. Uwaga! Miskę należy postawić na ołowianym podeście gdyż jak wszem wiadomo jony z działa mogą naruszyć konstrukcję podłogi!<br />
2. Do lekko nagrzanego piekarnika wkładamy rozłożoną na płaskiej powierzchni kaszę wymieszaną z białkiem i czekamy jakieś pół godziny aż białko wyschnie i kasza będzie sypka. Kaszę należy mieszać. Mieszadłem.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8zH7F1aWh6uNOcWNTcgeWSHgiXl_-NIdBbOLc4SDK3YCSbMjix9CJ8YpbHaNePTxSbwBLnzniWr7oxEBvt5CGRrZB2AVo1CnWjAkDh8r_oev2Yn1DrohsRYIP0lzo79Z_Rksr56IPNETH/s1600/DSCF0484.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8zH7F1aWh6uNOcWNTcgeWSHgiXl_-NIdBbOLc4SDK3YCSbMjix9CJ8YpbHaNePTxSbwBLnzniWr7oxEBvt5CGRrZB2AVo1CnWjAkDh8r_oev2Yn1DrohsRYIP0lzo79Z_Rksr56IPNETH/s320/DSCF0484.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
3. Możemy również podpalić drewniany dom sąsiadów i suszyć kaszę w pogorzelisku, istnieje wszak niebezpieczeństwo ,że kasza nabierze ostrego, dymnego posmaku, szczególnie jeśli dom pokryty był farbą olejną.<br />
4. Możemy także kompletnie nic nie robić i pozwolić kaszy najzwyczajniej w świecie wyschnąć samej. I tą propozycje szczerze rekomenduje. Kasza cienko rozłożona schnie godzinke, może kilka godzinków.<br />
<br />
Wyschnięta, w taki czy inny sposób kasza wygląda tak. Prawda ,że uroczo? Zupełnie jak kasza wyschnięta..<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV7hU2m9CjjHXAQqgpI8ztZId5fGNfJdwFhwcsz4Ox62XG1aJ1mYxICZD2eGPbwFF9MMLJQpfQ4IiTVJ3xBOgc5TNrdvVN0vW1luofIxgIOQKbxGYnmsTcC3rLBia0DMLPKAC-1Xz1jr-7/s1600/DSCF0487.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV7hU2m9CjjHXAQqgpI8ztZId5fGNfJdwFhwcsz4Ox62XG1aJ1mYxICZD2eGPbwFF9MMLJQpfQ4IiTVJ3xBOgc5TNrdvVN0vW1luofIxgIOQKbxGYnmsTcC3rLBia0DMLPKAC-1Xz1jr-7/s320/DSCF0487.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnVxlbk7qS8AWv11dOJ1KspzEt7P_ETSYXhT_9OaRidDfRbFWOzyqICi7MNlhb6ps0_8BiCJqeBeWM0u7c3fOAkPjGIzLpKxXac7qfIudOhJIVLaMeWUNXwh-651dMMgrSLbUs9P4e4qtS/s1600/DSCF0489.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnVxlbk7qS8AWv11dOJ1KspzEt7P_ETSYXhT_9OaRidDfRbFWOzyqICi7MNlhb6ps0_8BiCJqeBeWM0u7c3fOAkPjGIzLpKxXac7qfIudOhJIVLaMeWUNXwh-651dMMgrSLbUs9P4e4qtS/s320/DSCF0489.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Taką owąż kaszę, wrzucamy na takąż owąż patelnie z nagrzanymi kilkoma łyżkami masła klarowanego.<br />
Patelnia:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqRwitVz-U9_dsKRw6oFBswCtXjRIg5W33Xj8oVjVZX_a6ogcG-pyJXeM9TcZuD7QCrs-IZ52SorrVQlWaxubhLvFxYWuWOHLRt29_vsQYaV7gx_Pf5mN0c8R6_Z4pC1EF0M1ND4uPpgvO/s1600/DSCF0532.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="216" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqRwitVz-U9_dsKRw6oFBswCtXjRIg5W33Xj8oVjVZX_a6ogcG-pyJXeM9TcZuD7QCrs-IZ52SorrVQlWaxubhLvFxYWuWOHLRt29_vsQYaV7gx_Pf5mN0c8R6_Z4pC1EF0M1ND4uPpgvO/s320/DSCF0532.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Patelnia z kaszą:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh36H5vTtakZ4goUNX8U6xPRLY-0SRAALfVh_i0dOumwFHydO-8apURtJZobVhrlG82kEOU4lK8olGCcadslWSAcFCS0_OecHJbgvcO12kOhe2F8M0FpY1olJRdSzoLW4VaspXNgHWFmODV/s1600/DSCF0535.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh36H5vTtakZ4goUNX8U6xPRLY-0SRAALfVh_i0dOumwFHydO-8apURtJZobVhrlG82kEOU4lK8olGCcadslWSAcFCS0_OecHJbgvcO12kOhe2F8M0FpY1olJRdSzoLW4VaspXNgHWFmODV/s320/DSCF0535.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
I niechaj sobie kasza skwierczy. Mieszając ją co chwilę, skwierczymy ją na średnim ogniu ok 10-15 minut aż zacznie podejrzanie często strzelać.<br />
Gdy to nastąpi, na patelnie wlewamy szklankę wody. Takiej zwykłej,surowej wody.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq8JcVsQKMtSJpnPDJ48fyWMobmG4o-IJ2EDTv0zeQki62tmA2VxFPOzu1FGAgMw7GcINOvjNBZbUfxN2uvobuX_U_tCLNloePyNUD7U42T3bJx0CJ8gtPl-oABiFu8OcP1qqwS812HVK-/s1600/DSCF0542.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="208" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq8JcVsQKMtSJpnPDJ48fyWMobmG4o-IJ2EDTv0zeQki62tmA2VxFPOzu1FGAgMw7GcINOvjNBZbUfxN2uvobuX_U_tCLNloePyNUD7U42T3bJx0CJ8gtPl-oABiFu8OcP1qqwS812HVK-/s320/DSCF0542.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Kasza powinna wypić wodę po chwili. Dolewamy kolejną szklankę wody, zmniejszamy gaz/prąd/wyngiel , przykrywamy czymkolwiek i sprawa wygląda tak:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiFPnLR8Syw2FzmhswRfkJ6xrHjkBfXLNo2Jqgr97JXB4bwg5sKPyW_iEfPBPySyzfDMxphni6fsUjKLcLJRNE8cWnOOydleSju16VU6YPJQZFfFPcn-8jtzyN9ijzofhSUGjd3VveyLnn/s1600/DSCF0546.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="235" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiFPnLR8Syw2FzmhswRfkJ6xrHjkBfXLNo2Jqgr97JXB4bwg5sKPyW_iEfPBPySyzfDMxphni6fsUjKLcLJRNE8cWnOOydleSju16VU6YPJQZFfFPcn-8jtzyN9ijzofhSUGjd3VveyLnn/s320/DSCF0546.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Dogotowywanie kaszy trwa zazwyczaj 15-25 minut. Co chwile mieszając sprawdzamy czy kasza wchłonęła wodę, jeśli tak się stało a ona (kasza) nadal jest twarda jak Polskie Łupki - dolewamy wody. Do momentu aż kasza będzie miękka, ale nadal będzie posiadała ,że tak filuternie określę, twardą skorupkę:)<br />
<br />
I wtedy,patelnie ściągamy z punktu poboru ciepła, zasypujemy kilkoma łyżkami siekanej pietruszki i solimy i pieprzymy do woli. W sensie uznania.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNWme1NgLoaxxDcRTrRYamfU3ZGeff4dPwWOcglEQ9792mkwaaMa_0qzEp60mw9ayO9X2PvlMGkpfWl76EVRtepVi9M6z537zsMyZDACQYlxzelAc5-73uxOUmH0BK7lGAI17e9s5CCMGf/s1600/DSCF0562.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNWme1NgLoaxxDcRTrRYamfU3ZGeff4dPwWOcglEQ9792mkwaaMa_0qzEp60mw9ayO9X2PvlMGkpfWl76EVRtepVi9M6z537zsMyZDACQYlxzelAc5-73uxOUmH0BK7lGAI17e9s5CCMGf/s320/DSCF0562.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Kaszę by ciepla była możemy trzymać w jakowymś naczyniu, w piekarniku na przykład. Albo w pogorzelisku po domu sąsiadów :)<br />
<br />
<br />
<u>Kotlet de Volaille sposobem zbliżonem do orygnialnego.</u><br />
<br />
Najsamprzody musimy sprawić piersi. Kurze piersi! Odkrajamy tłuszcz, zbędne flaczki i generalnie to co nam się nie podoba w piersi..<br />
Następnie każdą pierś kładziemy na foli spożywczej i przykrywamy warstwą także folii spożywczej - żeby nam nie pryskała podczas młócki a co ważniejsze by się nam cycorki nie przyklejały do tłuczka. Bo szkoda.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUwq2e_5kwx_lQiqXrQm0hyphenhyphenhqSfQNLe5NWw1O4-5ZVS4La69aGy1VOBI_ppk9TKlO-7FEymL576QfJVIRqdUGNl0oQsLBmcSvBClYtAcnlkIU1nHs9FE56rU4hXKv1QQ2-El3947bx_Qhe/s1600/DSCF0498.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUwq2e_5kwx_lQiqXrQm0hyphenhyphenhqSfQNLe5NWw1O4-5ZVS4La69aGy1VOBI_ppk9TKlO-7FEymL576QfJVIRqdUGNl0oQsLBmcSvBClYtAcnlkIU1nHs9FE56rU4hXKv1QQ2-El3947bx_Qhe/s320/DSCF0498.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Każdą pierś delikatnie tłuczemy by uzyskać płaską powierzchnie. Rozbijamy ją. Plackujemy. Wałkujemy.<br />
Suma sumarum mamy osiągnąć mniej więcęj przybliżony obrazek piersi:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9CPin73Xk3RNhgMOCFXC4CxJEIL_k-VuYvWdWkdafcAUri3bFaVf4sjiWWMeqo0OiLZ0TLz93bJ9hMyBtGvInHnhDqbxNkweVBzN2bsgRpz5cnME3_0oB3NFrzh0KKE-mImVoGvIPUzSc/s1600/DSCF0506.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9CPin73Xk3RNhgMOCFXC4CxJEIL_k-VuYvWdWkdafcAUri3bFaVf4sjiWWMeqo0OiLZ0TLz93bJ9hMyBtGvInHnhDqbxNkweVBzN2bsgRpz5cnME3_0oB3NFrzh0KKE-mImVoGvIPUzSc/s320/DSCF0506.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnyqKPrO5WRDcz0ywFuisiEkHsAkT-L1ql7fc2LXzucfzdDS6OBML90ZPDgsToi7Lnr3aSe_1q_mBpGVeY6P7Vl23uSzzx1-sybFdIHiB3qL2tkLno08gITKL0RjTSLp_pRRD2H6YF1ufO/s1600/DSCF0511.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnyqKPrO5WRDcz0ywFuisiEkHsAkT-L1ql7fc2LXzucfzdDS6OBML90ZPDgsToi7Lnr3aSe_1q_mBpGVeY6P7Vl23uSzzx1-sybFdIHiB3qL2tkLno08gITKL0RjTSLp_pRRD2H6YF1ufO/s320/DSCF0511.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Po czym:<br />
a) solimy i pieprzymy pierść z każdej strony i przykryte folią odkładamy do lodówki na czas jakiś.<br />
b) nalewamy sobie jakieś wiśnióweczki słodkiej do szklanicy z lodem (co właśnie czynię) i oddajemy się błogiemu odpoczynkowi, który nam się należy! Jak babcia mawiała, mięso dojrzeć musi!<br />
<br />
[o takiej wiśniówki jeszcze nie piłem :<a href="http://www.youtube.com/watch?v=TWXEHYqOY8k" target="_blank">Wiśniówka Binekhi</a> - jakby ktoś posiadał to adres mogę podać]<br />
<br />
Po krótkiej przerwie wracamy do naszej przyjemnej pracy. Obieramy ząbek czosnku i przeciskamy go przez przeciskarke czy też zgniatacz czosnku. W misce lub moździerzu łączymy czosnek z 2 łyżkami oliwy i szczyptą soli i moździerzujemy aż do uzyskania papki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig3O0_v_lhS5xY-EXAjEBMaQvoc_5Yg61hJDlVX1_3VloFElQAmEMs1-zVHqly-luOQOH_rdW2G1l6jOAVCyPprRxZFKsiAMBxstH4QIU-2ZKh878NK2-24uoIwIo4HjvzIQ6T1grJedmr/s1600/DSCF0499.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig3O0_v_lhS5xY-EXAjEBMaQvoc_5Yg61hJDlVX1_3VloFElQAmEMs1-zVHqly-luOQOH_rdW2G1l6jOAVCyPprRxZFKsiAMBxstH4QIU-2ZKh878NK2-24uoIwIo4HjvzIQ6T1grJedmr/s320/DSCF0499.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Po wyciągnieniu piersi rozbitych kurczaczych przedniej jakości, od wewnętrznej strony tejże piersi (zewnętrzna to ta z delikatną skórką) smarujemy delikatnie tą papką - ale nie za dużo żeby nam czosnek nie zdominował smaku maślanego. Tak "O" , mniej więcej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMBXENYlA2z-NdScJjMXVvwiarNVVzgF6pkkhZLhdI2-gQC43ROITNgpnIy2Bmgrt5O4yiTt3EHMtIJcTdt-WQuVTMkbVJ7tO7byzXtT6v5W_jbHEuTCbNIY_b8BabBrI_gh-FnM4JXPqt/s1600/DSCF0512.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMBXENYlA2z-NdScJjMXVvwiarNVVzgF6pkkhZLhdI2-gQC43ROITNgpnIy2Bmgrt5O4yiTt3EHMtIJcTdt-WQuVTMkbVJ7tO7byzXtT6v5W_jbHEuTCbNIY_b8BabBrI_gh-FnM4JXPqt/s320/DSCF0512.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Następnie zabieramy się za zwijanie piersi. Po rozłożeniu piersi - na jej środek, tak jak na załączonym obrazku, układamy pasek masła. Słupek taki. I zwijamy poczynając od zawinięcia boków - tak aby powstał nam rulon z zamkniętymi bokami - oczywiście chodzi o to by masło nam nie spieprzyło bo wtedy będziemy mieć Bladę de Roladę a nie kotlet de Volaille.<br />
Poniżej starałem się zrobić obrazowe fotki. Mam nadzieję ,że będą pomocne.:)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCM9lebeipidGCHyUATkWFS0Ox8zYEDeuuOgF4gXikAxAEKgGJYJLFwebYVAELUGiA1WhuRes8g4xOfshIKvraL_FxXQnog41pmDfggo_jx3Q53kXAWleybdNVyQRk6ftbEn3WZpelopL_/s1600/DSCF0513.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="235" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCM9lebeipidGCHyUATkWFS0Ox8zYEDeuuOgF4gXikAxAEKgGJYJLFwebYVAELUGiA1WhuRes8g4xOfshIKvraL_FxXQnog41pmDfggo_jx3Q53kXAWleybdNVyQRk6ftbEn3WZpelopL_/s320/DSCF0513.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgshia5T3gcRPXqOsEZIooDczfFrBEbcE-h-qlC-UjOkGyHOmme67ULI9d2L7JLtA8R5_jPSrcc_fuunA4H8MpUjwvRsyftrK3pyvr2ID3niXh2QgDhS1hovOzsLnWpWhDGBdFhTevoHsTO/s1600/DSCF0514.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="255" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgshia5T3gcRPXqOsEZIooDczfFrBEbcE-h-qlC-UjOkGyHOmme67ULI9d2L7JLtA8R5_jPSrcc_fuunA4H8MpUjwvRsyftrK3pyvr2ID3niXh2QgDhS1hovOzsLnWpWhDGBdFhTevoHsTO/s320/DSCF0514.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB-cMnOhweBZ9indbRxh4pkICSB8uJcpJ1_TlPn5MZAgUmWYNKq9mgh2XOM37lf_TTnSlavIA995UugY_5qXL6SWGSUyyyXDpGekHreNQ55qluVyTtaSZYT5eZ7KFTyqRLK3B7HhTI9jUK/s1600/DSCF0515.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB-cMnOhweBZ9indbRxh4pkICSB8uJcpJ1_TlPn5MZAgUmWYNKq9mgh2XOM37lf_TTnSlavIA995UugY_5qXL6SWGSUyyyXDpGekHreNQ55qluVyTtaSZYT5eZ7KFTyqRLK3B7HhTI9jUK/s320/DSCF0515.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_uo2zRK-MULnViIVw5H0_XDngGoczdD9T88_buvMvErX2NBZU-SYN-5IzX2b61NrkM1hvvwA8d10lrtaRwC3L0pVxfhFUNCBh-QNmcgKM0fIsOvoEK8JJt1sFjDfL9bif2PoE3tw1Cvp3/s1600/DSCF0516.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_uo2zRK-MULnViIVw5H0_XDngGoczdD9T88_buvMvErX2NBZU-SYN-5IzX2b61NrkM1hvvwA8d10lrtaRwC3L0pVxfhFUNCBh-QNmcgKM0fIsOvoEK8JJt1sFjDfL9bif2PoE3tw1Cvp3/s320/DSCF0516.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFOG-FwVJDgaYEpUEdn0paj0lVJ8-iE1hrplppEfRzLCk5xC_k_gANpj_X_GALZ3ciioAXro2JQxdIf1C3VnlmkuqTP9QNfYAfgHiBhqzJiOoiGj-J7DBSNIOuSxMOcsBPcAUyJewRaQEZ/s1600/DSCF0518.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFOG-FwVJDgaYEpUEdn0paj0lVJ8-iE1hrplppEfRzLCk5xC_k_gANpj_X_GALZ3ciioAXro2JQxdIf1C3VnlmkuqTP9QNfYAfgHiBhqzJiOoiGj-J7DBSNIOuSxMOcsBPcAUyJewRaQEZ/s320/DSCF0518.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Kotleciki zwijamy za pomocą folii i/lub zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na kilka chwil lub całą noc - by się kotlet ,że tak powiem stężał. Bo mięso w chłodzie tężeje i nie jeden patolog to potwierdzi :]<br />
<br />
Jeśli mamy oszczędną naturę to wyjmujemy schowane żółtka - pozostałość po białkach z kaszy - i wbijamy do nich jajko. Do tego wrzucamy łyżkę posiekanej natki pietruszki:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcOmKYfxjOL6VkVwuTNQTWApkwZQKUInzgMgydG85boouhEggHpbUlM_vrur2XHKr0hsbswwcpd-KhZfKMBOD_z92oICjDCfvSBhc8Wc0eCxNf7I1zTNupwCzH0wEA20G3s-DNVnmMTBJA/s1600/DSCF0520.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcOmKYfxjOL6VkVwuTNQTWApkwZQKUInzgMgydG85boouhEggHpbUlM_vrur2XHKr0hsbswwcpd-KhZfKMBOD_z92oICjDCfvSBhc8Wc0eCxNf7I1zTNupwCzH0wEA20G3s-DNVnmMTBJA/s320/DSCF0520.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRj7Zi_YHIYiMAEhgLZ5FBx_fgQzWXX5pthHZkliFjR8mswo7CVCuZpJYpDBzzX_3xDluxouu1QhS-sm4VWDCBqa8wGH5GwaEgmsl4tjn74nZHmPwUxLnEdwRVNoE6do5RiPlhVAyJuQO7/s1600/DSCF0531.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRj7Zi_YHIYiMAEhgLZ5FBx_fgQzWXX5pthHZkliFjR8mswo7CVCuZpJYpDBzzX_3xDluxouu1QhS-sm4VWDCBqa8wGH5GwaEgmsl4tjn74nZHmPwUxLnEdwRVNoE6do5RiPlhVAyJuQO7/s320/DSCF0531.JPG" width="320" /></a></div><br />
Całość uzupełniamy odrobiną pozostałości po mazi czosnkowej (jeśli została - a powinna!) i solimy i pieprzymy jak na jajecznice powiedzmy. I ubijamy ubijaczką, do stanu ubitości.<br />
<br />
Przygotowujemy sobie kolejne naczynko na mąkę, i zabieramy się za ..<br />
<u>BURACZKI BURACZKI!!!</u><br />
<br />
W tem celu przygotowujemy rondel czy też patelnię głęboką.<br />
Rozgrzewamy na niej masło , a jakże, klarowane!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr6blIagi3vwm2I5JDSb1tIrRIEtP_2ZWhEAFm1CRXq6S3y-hyUTq1A106eGhNVVjhaPKz55MK5d8yIPAOPBK1Ps_1BLIXNjn1vxKhjlig0I4446E15_TrzNFsnKvxYrs-rfVjcRmRhGbQ/s1600/DSCF0541.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="219" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr6blIagi3vwm2I5JDSb1tIrRIEtP_2ZWhEAFm1CRXq6S3y-hyUTq1A106eGhNVVjhaPKz55MK5d8yIPAOPBK1Ps_1BLIXNjn1vxKhjlig0I4446E15_TrzNFsnKvxYrs-rfVjcRmRhGbQ/s320/DSCF0541.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Gdy masło się rozgrzeje , wrzucamy buraczki, które po starciu wyglądają tak:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWHEdFe7P9VmKD691AijrqkitKmD9s1pvF4juCk0JfQjjIcDSFNcF9d-M7Z7uKGi3nT7Wq_di5VA3a5d-ewikacj6oc-itm1-O89HTz3Bx8cDYIdwiCcHnbmsbZ2qx1NnBCDWwLb4_eVHp/s1600/DSCF0478.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="229" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWHEdFe7P9VmKD691AijrqkitKmD9s1pvF4juCk0JfQjjIcDSFNcF9d-M7Z7uKGi3nT7Wq_di5VA3a5d-ewikacj6oc-itm1-O89HTz3Bx8cDYIdwiCcHnbmsbZ2qx1NnBCDWwLb4_eVHp/s320/DSCF0478.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
W rondlu :<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNYkWUN9UYDSuznBhQmcaT0-pNP9Gb5_DdPY9Uc-5zgk1DSrx-H9Z9wTRCs70CNnGAPSs2KevqpchBjitImgLiKHZfzWC3NpFtdE8CHbL89t0d1zaHgLLcE7O5WARQobcANQY21jA4saKm/s1600/DSCF0544.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="237" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNYkWUN9UYDSuznBhQmcaT0-pNP9Gb5_DdPY9Uc-5zgk1DSrx-H9Z9wTRCs70CNnGAPSs2KevqpchBjitImgLiKHZfzWC3NpFtdE8CHbL89t0d1zaHgLLcE7O5WARQobcANQY21jA4saKm/s320/DSCF0544.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
I smażymy,aż wysmażymy sok buraczkowy i buraczki zaczną robić się gęste.<br />
Gdy osiągniemy pożądany efekt, coś koło tego<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwXDuljSsEZ41vvTkLqG6w4P6cNq68hG3G_thuwgudzztaLJnWEZbqeAqEMWOghqqlqkqvb_S-6SpJlgaCIa-EKiJAKpZM2lGic5M0qDy3SfaZot84UhKJHrqW-zev0be96l6olUGSpn01/s1600/DSCF0547.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="242" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwXDuljSsEZ41vvTkLqG6w4P6cNq68hG3G_thuwgudzztaLJnWEZbqeAqEMWOghqqlqkqvb_S-6SpJlgaCIa-EKiJAKpZM2lGic5M0qDy3SfaZot84UhKJHrqW-zev0be96l6olUGSpn01/s320/DSCF0547.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Dodajemy 1-4 łyżki octu winnego - osobiście preferuje jabłkowy. Buraczki mają być kwaśnawe, ale nie za bardzo octowe, więc musicie wedle swego uznania doprawić tem octem.<br />
<br />
Na sam koniec ,jeśli buraczki nie są słodkie (dobre buraczki zazwyczaj są słodkawe), doprawiamy cukrem. Zwykłym pospolitym cukrem białym. Buraczki muszą być lekko słodkawe.<br />
Finał buraczany:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnRidt2p6h3nKyfHPNYZDw_L8hkX0aeePcYZi33pEIAbsNg6BD_2Q4XHECRjeq2DF29fYvkr15LylaEL5JBcIOBczDIju-dj_SFLpjmAHZPBk_W2SprJouv9K5A7Y_PbvEw07ZdSgpR-x8/s1600/DSCF0555.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnRidt2p6h3nKyfHPNYZDw_L8hkX0aeePcYZi33pEIAbsNg6BD_2Q4XHECRjeq2DF29fYvkr15LylaEL5JBcIOBczDIju-dj_SFLpjmAHZPBk_W2SprJouv9K5A7Y_PbvEw07ZdSgpR-x8/s320/DSCF0555.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
I w tem momencie dochodzimy do finału całej potrawy.Szybciutko dopijamy co tam mamy i w rondlu przeznaczonym do smażenia kotletów rozgrzewamy słuszną ilość klarowanego- a jakże!- masła.<br />
<br />
Wyciągamy kotlety z lodówki, taplamy w masie jajek ubitych z pietruszką, co wygląda tak:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGAQ37mbCjzEJaf8C-bPlakHqFbUmMkAWFlX4qExdXtoZ1-lW6tVtDYvOGdQUjcSisiPtduY4YrejdMF__eeTEPL97MXbhzz07fZyOrBCoqRuL4SurfgKnq4gnIBB65LIu5nv9iv6wFNe_/s1600/DSCF0549.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGAQ37mbCjzEJaf8C-bPlakHqFbUmMkAWFlX4qExdXtoZ1-lW6tVtDYvOGdQUjcSisiPtduY4YrejdMF__eeTEPL97MXbhzz07fZyOrBCoqRuL4SurfgKnq4gnIBB65LIu5nv9iv6wFNe_/s320/DSCF0549.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
I obtaczamy dość szczelnie w mące:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEsvdYM8uC4KDnw87FhO421bsx5fb05srijpIMnkjIuWZyiBgtr23FQ2oN989iPr6ANMrLPjT1EHkh_0UyzmFVyvkFG13OITUQ1gyZAnEEcAZmkqzNnkEk48jsPRjU6G8YMb1g4CiGSVhG/s1600/DSCF0552.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEsvdYM8uC4KDnw87FhO421bsx5fb05srijpIMnkjIuWZyiBgtr23FQ2oN989iPr6ANMrLPjT1EHkh_0UyzmFVyvkFG13OITUQ1gyZAnEEcAZmkqzNnkEk48jsPRjU6G8YMb1g4CiGSVhG/s320/DSCF0552.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLUw-U1ys5NEW5nJb1L-6pjbBBog47-CtITbf8FaseUNRwvsKY2uWMbc4-vg1DgEyTDKCK8WAQsHM2tuo6Ho9yTAD7AVDK0pJFb-lbRZ-j5QTOXGstOvJLChwYeEhjzmotnvUXnRzKg-tE/s1600/DSCF0550.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLUw-U1ys5NEW5nJb1L-6pjbBBog47-CtITbf8FaseUNRwvsKY2uWMbc4-vg1DgEyTDKCK8WAQsHM2tuo6Ho9yTAD7AVDK0pJFb-lbRZ-j5QTOXGstOvJLChwYeEhjzmotnvUXnRzKg-tE/s320/DSCF0550.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
I tak przygotowane kotlety wkładamy delikatnie do gorącego bardzo masła...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHM3LHK9Um6whmbXSInM0Czn2xGFKvJZZbaAlA14nsoApgw_ZNg5uwwrzFUc0IWZRxO_B8d_AL8nyGB9CnC1glOlickM6BAEVyNTBDkWiiSHx6ovfzdv_TsPfCrxhBg429NRdHiwl2sH8S/s1600/DSCF0560.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHM3LHK9Um6whmbXSInM0Czn2xGFKvJZZbaAlA14nsoApgw_ZNg5uwwrzFUc0IWZRxO_B8d_AL8nyGB9CnC1glOlickM6BAEVyNTBDkWiiSHx6ovfzdv_TsPfCrxhBg429NRdHiwl2sH8S/s320/DSCF0560.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">Kotlet w tej nieprzyjemnej maślanej kąpieli (jak bardzo nieprzyjemnej można sprawdzić wkładając paluszek do środka- nie polecam.!) powinien się zachowywać jak frytka w gorącym oleju.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVfwwgCY0Q1Dxgc1AVt1uTdSpzE7kqzrbU6vknevknp2bjZ1-HNMB39KIPJyBq1Crw3kuaMBBEk2V2oUPlan7wSPXXarJEb8kqxO6eZnKVj-CiVD75Y4lhi-GbUf3JrjsURsKIi8vYjn_D/s1600/DSCF0565.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVfwwgCY0Q1Dxgc1AVt1uTdSpzE7kqzrbU6vknevknp2bjZ1-HNMB39KIPJyBq1Crw3kuaMBBEk2V2oUPlan7wSPXXarJEb8kqxO6eZnKVj-CiVD75Y4lhi-GbUf3JrjsURsKIi8vYjn_D/s320/DSCF0565.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
I smażymy , co chwilę obracając, aż do uzyskania intensywnego złoto-jasno-brązowego koloru..<br />
I mamy DE VOLAILLA!!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaFZBSvS9f1EtqK45t1-djfYYTPKvGqtu3MGogHUJRy2wcLxdNanBXN5UdFDn1tcdJB5_fa8KeTheUQZv69S2kmzpW98bQNtm8-61i0ZIjh_ZexIX8L-VmvuZjUuZ0-j0maggePJaOz0Ir/s1600/DSCF0576.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaFZBSvS9f1EtqK45t1-djfYYTPKvGqtu3MGogHUJRy2wcLxdNanBXN5UdFDn1tcdJB5_fa8KeTheUQZv69S2kmzpW98bQNtm8-61i0ZIjh_ZexIX8L-VmvuZjUuZ0-j0maggePJaOz0Ir/s320/DSCF0576.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Dziś żadnego performansiku kulinarnego nie będzie ani tależowych wodotrysków - dziś idziemy w totalną prostotę! Tak smakową jak i wizualną! Moja danie w finale wyglądało jak poniżej przedstawia zdjęcie.. Prosto, bez żadnego garnie.. Do tego stopnia byłem głodny ,że ledwo przypomniało mi się ,że zdjęcia całemu daniu mam zrobić..<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpN1wMcnIJnah2ZN9-0MX5U4HdGvlPQkCFWWWoX3e9N005TB5Wy_nzXxlrtLbGoSWsVuo4H6yF20HhhPhg86YchpKWvUEft23jv15oULXGwIuNtF9HatABgsTfWt-7pIUbiYu3ZEHJXU4J/s1600/DSCF0570.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpN1wMcnIJnah2ZN9-0MX5U4HdGvlPQkCFWWWoX3e9N005TB5Wy_nzXxlrtLbGoSWsVuo4H6yF20HhhPhg86YchpKWvUEft23jv15oULXGwIuNtF9HatABgsTfWt-7pIUbiYu3ZEHJXU4J/s320/DSCF0570.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhto0PlpuB_IxBMu8NI8VeWbpVfaxwO0RQf-GUxPIz65cm2Rk4lSljJ3sHL9mmj1ar3b9PlOwZRwApZDTLUq79panKKsLJIapqlOrBFxWyx8dWT4VpbEc35yTFf71q46_r76nmz2Xkk9GdB/s1600/DSCF0567.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhto0PlpuB_IxBMu8NI8VeWbpVfaxwO0RQf-GUxPIz65cm2Rk4lSljJ3sHL9mmj1ar3b9PlOwZRwApZDTLUq79panKKsLJIapqlOrBFxWyx8dWT4VpbEc35yTFf71q46_r76nmz2Xkk9GdB/s320/DSCF0567.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><br />
<br />
Smakowitości życzę w nowym roku i niedługo zapraszam na realizację wcześniejszych zapowiedzi!!<br />
<br />
PS: ma ktoś kurki może? bo to troche nie sezon?:><br />
PS2: poszukuję fotografa ,który będzie mi towarzyszył wraz ze swoim aparatem, w moich podróżach kulinarnych!<br />
<br />
Ajmen!!Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-64524761043371463212011-12-25T16:38:00.000+00:002011-12-25T16:38:23.107+00:00X-Mass!Wszystkiego co najsmakowitsze, oraz dużo radości i spokoju w te bezśniegowe święta!<br />
Przepraszam za brak aktywności - oczywiści wszystko od stycznia się zmieni :]<br />
<br />
Wesołych Świąt!!<br />
Merry X-Mass!!Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-82954570578421909592011-08-17T02:07:00.001+01:002011-08-17T02:09:12.056+01:00Uuuu la la la.. Zapowiedzi.Parę tygodni mnie nie było. A to wakacje, drugie wakacje.. praca , rybki,krewetki.. Jednym słowem : Przepraszam!<br />
<br />
Taka myśl dziś mnie naszła ,iż gotowanie tak naprawdę to umiejętność wnikliwego czytania cudzych przepisów i "odgapiania" ich.. Co mądrzejsi bądź bardziej znani kucharze co prawda mówią o "inspiracji płynącej z publikacji kulinarnych" .. no ale.. Coś w tym jest!<br />
Taka myśl naszła mnie nie bez powodu. Bo kolejne trzy przepisy trzepły mnie swą inspiracją po przeczytaniu magazynu Kuchnia. Skądinąd bardzo zacnego i fajnie obfoconego.<br />
<br />
Zapowiadam Wam zatem!!<br />
- lekkość swą wdzięczną deserku co z zielonej herbaty ,opuncji figowej i śmietany się składać będzię<br />
- aromatyczność nie-boską Tarty z kurkami i dodatkami<br />
- kruchość z soczystością nieznośną pomieszaną w polędwiczce wieprzowej na zielona ba borowikach leżącej.<br />
<br />
Będzię naprawdę aromatycznie, lekko , wykwintnie i bardzo smacznie:)<br />
Postaram się przepisy dodać jak najszybciej. W tym roku na pewno :P<br />
<br />
Buźka!Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-59141698873392652612011-04-18T08:01:00.001+01:002011-04-18T08:17:20.789+01:00Steka skuteczne przyrządzenie ! Czyli wielkomiejski stek po mojemu z warzywami jak kto chce:)Stek to świetne mięsiwo.<br />
Proste toto jak tory kolejowe, choć obrośnięte mitami jak moje akwariowe roślinki glonami.<br />
Tak naprawdę przygotowanie solidnego i smakowitego steka jest bardzo proste - pod warunkiem ,że zachowamy kilka podstawowych zasad.<br />
Jedyną trudność w poniższym daniu jaką widzę to ewentualna niemożność objęcia percepcją wzrokowo-ruchową dwóch czynności na raz : mianowicie smażenia steka i równoczesnego grillowania warzyw.<br />
<br />
Dziś "pierdykniemy" sobie zwyczajnego steka z kruszonym pieprzem w bliskiej obecności z grilowaną marchewuńką i szapargówką. Szparagówka - toć to piękna nazwa.! Do mięcha i warzyw dodatkiem będzie pospolity kartofel w formie wysoce przetworzonej.<br />
Najważniejszym zaś "kwintesencjum" tej potrawy jest polędwica wołowa - i dlategóż dopuszczam ewentualne inne dodatki, albo i np przesmażenie warzyw czy inne podanie kartofla co przetworzony wysoce będzie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTrmse7-gRudtWWDDcoY8dmLW3ln9KDmZ7C-tzZTjSpa0AJ67s4Z2laDMWyHcA0uDcgk8gsRha-4wuVu54GCADgwOLUIM5ttwZdCrm5uLSyqDQeh9mvvTGxrXZqJyZoTCsNOSNUkM0Bspq/s1600/DSCF9829.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTrmse7-gRudtWWDDcoY8dmLW3ln9KDmZ7C-tzZTjSpa0AJ67s4Z2laDMWyHcA0uDcgk8gsRha-4wuVu54GCADgwOLUIM5ttwZdCrm5uLSyqDQeh9mvvTGxrXZqJyZoTCsNOSNUkM0Bspq/s320/DSCF9829.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Pare zasad dotyczacych skutecznego steka:<br />
- mięso - mięso być musi dobre i basta! jeśli lubicie eksperymenty to kombinujcie z różnymi częsciami wołowiny - ja eksperymentów nie lubie i zawsze używam świeżej polędwicy wołowej.<br />
<br />
- patelnia - mieć podwójne dno powinna, bo patelnia bez podwójnego dna to po prostu koszmar,dupa i zemsta putina jest!<br />
W ten podwójnym dnie zupełnie nie chodzi o to iżby podwójne sobie było. Zwyczajnie chodzi o możliwość solidnego nagrzania patelni - kiedyś dawały nam to żeliwne patelnie - dziś zazwyczaj z podwójnym dnem. Nie polecam ani cienkich blaszanych patelni, ani teflonowych - bo teflon to może na statkach kosmicznych potrzebny jest a nie w kuchni..<br />
<br />
- masło - masło jest niezbędne i koniec dyskusji. Masło klarowane jest wręcz organicznie potrzebne by steka wartościowo i w kulminacyjnym momencie pięknie przypalić.<br />
<br />
- sól. To dosyć istotne by po sól sięgać w ściśle określonych, w tekscie poniżej podanych, momentach - ani wcześniej ani później.<br />
<br />
Stek z polędwicy wołowej z grilowanymi warzywami i lekkim puree maślanym. I zaprawdeż powiadam wam smakowity będzie!!<br />
<br />
zapotrzebunki zakupowe:<br />
- polędwica wołowa, najlepiej na grubość dwóch palców- takich średnich palców..żeby mi ktoś paluchów jakichś potężnych nie przystawiał..<br />
- masło klarowane 3-4 łyżki<br />
- ok pół kostki zwykłego masła<br />
- mała marchewka w ilości zaspokajającej<br />
- fasolla szparagolla - jak wyżej<br />
- ziemniak obrany,ugotowany i ubity , czyli OUU Potato.<br />
- ew siekana natka pietruszki<br />
- pieprz kruszony, ew grubo mielony - świeżo dodam, bo polędwica półśrodków nie lubi :P<br />
- yżka octu (winnego najlepiej)<br />
<br />
- budzik lub inny czasomierz ze słyszalnym syngnałem<br />
- patelnia mocna i stabilna<br />
- patelnia do grillowania ewentuuuuualnie grill elektryczny<br />
- forma do formowania, zwana formerką kartoflaną (taki performansik sobie na talerzu zrobimy, żeby domowników zadziwić - bo co jak co, ale kucharz zadziwiać powinien!). Formerka służyć będzie do uformowania z papy kartoflanej krążka. Takiego jak w hokeju :)<br />
Foremkę oną można zakupić w specjalistycznym sklepie "wszystko za pińć złotych" albo zwyczajnie sobie zrobić np z obciętego opakowania po serku wiejskim. Albo jogurcie. No po danonkach to raczej nie. Ale już np. pudełko po marygarynie "masło rośłinne" się by nadało. Od biedy nawet platikowa butelka bo małym napoju. Dość tych pomysłów - musicie sobie dać jakoś radę :P<br />
<br />
Opisze teraz Wam danie - żebyście psychicznie przygotowan byli na to wyzwanie smakowe:)<br />
Praktycznie większość czasu ,który zbarłożymy przy garnkach musimy poświęcić warzywom. Wstepnie je obrobić i przygotować do konsumpcji. Reszta - czyli stek- naprawdę prosta jest jak młócenie zboża i jeśli tylko będziecie się mła persona słuchać to żadna krzywda się nie stanie.<br />
<br />
Do noży zatem!!<br />
<br />
1.Zaczynamy od obrania kartofli. Kartofla potrzebujemy następnie wrzucić do lekko osolonej wody i zwyczajnie ugotować. A następnie ubić. Dokładnie i z mozołoem - i niech sobie stygnie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYlO3cqfU76VJN7HFV6-R_58ekmnW_7zg9rg_tGP7vGn58wLepZbr2nHV7gSqAloOyENHhRBtbaBZvN5EFH1xrmVajjYapVcVo0hGLcW9ct5E9A_HeiqUARdcBry-AQDz23DGsksywr7E9/s1600/DSCF9766.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYlO3cqfU76VJN7HFV6-R_58ekmnW_7zg9rg_tGP7vGn58wLepZbr2nHV7gSqAloOyENHhRBtbaBZvN5EFH1xrmVajjYapVcVo0hGLcW9ct5E9A_HeiqUARdcBry-AQDz23DGsksywr7E9/s320/DSCF9766.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
2. Marchewka. Jeśli macie marchewki dokładnie takie o jakie chodziło, czyli mniej więcej takie :<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIQ0lGtMiic4Ht3liak58nbf-n4J2_egu9sOZHohbkFqNXOICbX65L-xeQI3dq__NhCr4h-7oHwJoVsuNiC4vSP5yUtCKVBT_uSRwdP2qD1qHlzbt6tpHe81LFrpTsYM-40AC3rlIMNmjr/s1600/DSCF9742.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIQ0lGtMiic4Ht3liak58nbf-n4J2_egu9sOZHohbkFqNXOICbX65L-xeQI3dq__NhCr4h-7oHwJoVsuNiC4vSP5yUtCKVBT_uSRwdP2qD1qHlzbt6tpHe81LFrpTsYM-40AC3rlIMNmjr/s320/DSCF9742.JPG" width="320" /></a></div>to jesteście uratowani. Mała marchewka ma swój klimat i smaczek.. Jeśli zaś macie przerośnięte marchewy z tesco to już wasz problem i należało by coś wymyśleć.<br />
Marchewki trzeba wyczyścić - w sensie podmyć i wydłubać co tam niefajnego w marchewce jest - tzn to czego spożyć byście nie chcieli.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxuo64jUAgIgCOIZgH36NJzCUE1SGmJ8Fka6VqUlBkBq3He1ZTqL-tckUsr4xjF35M36C5VJ9IIiXrXHKZNlT-lNfJK3IKJbOhnqBGab9ipTX25ACDyzpu55VkkPq6IdNvV2AR5MdWWXI7/s1600/DSCF9748.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxuo64jUAgIgCOIZgH36NJzCUE1SGmJ8Fka6VqUlBkBq3He1ZTqL-tckUsr4xjF35M36C5VJ9IIiXrXHKZNlT-lNfJK3IKJbOhnqBGab9ipTX25ACDyzpu55VkkPq6IdNvV2AR5MdWWXI7/s320/DSCF9748.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
W garneczku zawrzamy wodę i z takim oto kawałkiem masła zwykłego robimy gorącą kąpiel dla marchewki<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBlTXa7yp5wVlmMlqvVyGjrs224nR3hULuxqbousWITxjgLwXZQo3QKctrxbp-dvH_eAv3SEuPQd9YPZ032DYmNyP27nkN9JrnN2WpFR_RnP3RGN6uabzblWRSgeunuMf2FzSvf1c7u6gz/s1600/DSCF9752.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBlTXa7yp5wVlmMlqvVyGjrs224nR3hULuxqbousWITxjgLwXZQo3QKctrxbp-dvH_eAv3SEuPQd9YPZ032DYmNyP27nkN9JrnN2WpFR_RnP3RGN6uabzblWRSgeunuMf2FzSvf1c7u6gz/s320/DSCF9752.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div> Marchewkę wrzucamy do wrzątku (bez soli) i gotujemy dokładnie 15 minut - by była twardawa. Ofkorsik przy większych rozmiarach marchewki uprasza się o zwiększenie czasu gotowania marchewy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilTKYkC_AP-mqVbzYWOFQQ9a-zHv-GpJCY5W1h5MVnv9cNES0EyePKrBsB5wx23lOm0OQ9dJ1NMLEv51scJpZh6poi2qhq-qA4p0ExnrO-T3HraPE44_U39qfCxIYtSzigVkulTq_ExnaS/s1600/DSCF9757.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilTKYkC_AP-mqVbzYWOFQQ9a-zHv-GpJCY5W1h5MVnv9cNES0EyePKrBsB5wx23lOm0OQ9dJ1NMLEv51scJpZh6poi2qhq-qA4p0ExnrO-T3HraPE44_U39qfCxIYtSzigVkulTq_ExnaS/s320/DSCF9757.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Doglądamy ziemniaków , na chwilę zapominamy o marchewce i zabieramy się za mięso.<br />
Poniżej mamy przykład dobrego mięcha na steka - nie za gruby, nie za chudy, w sam raz :]<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH7VGmsNaTGJ3tK_v-H8auBVIon3wCaNO7dkubBvt8TliHycLk9EEmko4T2ohFBV_4zEZnm2aelVL6udE2iJsMmg2tRnH_lrUc5k9PqRPVfwSqSBtSOdKXbe41rJNVBe3gtKLvlt8RJ6y_/s1600/DSCF9759.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH7VGmsNaTGJ3tK_v-H8auBVIon3wCaNO7dkubBvt8TliHycLk9EEmko4T2ohFBV_4zEZnm2aelVL6udE2iJsMmg2tRnH_lrUc5k9PqRPVfwSqSBtSOdKXbe41rJNVBe3gtKLvlt8RJ6y_/s320/DSCF9759.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Z plastra polędwicy wycinamy błony i tłuszcz. Dietetyczne danie to nie będzie, ale nadmiar tłuszczu źle robi na oczy, więc się go pozbywamy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAZF7grB9elhDh2wLQqMAJ4nJw5sSQqRMgIBbwBqdglgtTFY03pLYZ7Pgs-85MF26Pht0D2G_9w38p6rzBoEfemU-xWLawmYV2ASiHs7rFs_picupYLHcD_XC6No5bQqyq_ySr04vvvjRh/s1600/DSCF9764.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAZF7grB9elhDh2wLQqMAJ4nJw5sSQqRMgIBbwBqdglgtTFY03pLYZ7Pgs-85MF26Pht0D2G_9w38p6rzBoEfemU-xWLawmYV2ASiHs7rFs_picupYLHcD_XC6No5bQqyq_ySr04vvvjRh/s320/DSCF9764.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
I odstawiamy mięsko do lodówki.<br />
<br />
Tymczasem zabieramy się za szparagówkę, która uprzednio pozbawiłem fiucików z tyłu i z przodu.<br />
Fasolkę także wrzucamy na wrzątek z o połowe mniejszym kawałkiem masła niż ten który ciepneliśmy do garka z marchewką i leciutko solimy.<br />
Po 2-3 minutach dolewamy łyżkę octu - by fasolka kolor miała krwiście zielony. O ile zielony krwisty być może. Gotujemy 5-6 minut i natychmiast odcedzamy i przelewamy zimną wodą.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicbUPqlIJaj-Zja1aIaadfCCyQWmfP5Wzpu8NTwz_WhQWQNCM_2Y2RDpKrQon6Gj-0U1dUi-wdAKiGvT9crQwt0wGVbgMBPdV2TDvYqnNYwobRmzeC0eE3T-GWYNXUkEga6FRx_9oxKpjr/s1600/DSCF9774.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicbUPqlIJaj-Zja1aIaadfCCyQWmfP5Wzpu8NTwz_WhQWQNCM_2Y2RDpKrQon6Gj-0U1dUi-wdAKiGvT9crQwt0wGVbgMBPdV2TDvYqnNYwobRmzeC0eE3T-GWYNXUkEga6FRx_9oxKpjr/s320/DSCF9774.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
W tym mniej więcej momencie marchewka powinna się ugotować i jeśli minęło 15 min, zestawiamy garnek z marchewką z ognia. Jeśli równocześnie gotujecie ziemniaki, także warto by było zerknąć do nich (skąd wy tyle garnków macie?? )<br />
<br />
Wracamy do mięsiwa:<br />
By stek zachował w sobie wszystkie fajne soki i był sprężysty musimy go delikatnie rozbić. Robimy to pięścia - chodzi o to by nie porozrywać włókien mięsa za bardzo - więc delikatnie piąstką go trzepiemy.<br />
Staramy się także by stek był mniej więcej o tej samej grubości - na całym przekroju. Steka oczywiście.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgX4modi16M5RxYitJooqlUKPMmtVYYVtG3Nj5E2zt3-erqXtE4nv5f9QtlepxalzmB_oJF7GPiUvzB-m3fCOHPRc9EXQdKpZIeBorRI9l6R5EzZTh3IVSxYXxzEOenb3Lbnmx93NSwmItF/s1600/DSCF9782.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgX4modi16M5RxYitJooqlUKPMmtVYYVtG3Nj5E2zt3-erqXtE4nv5f9QtlepxalzmB_oJF7GPiUvzB-m3fCOHPRc9EXQdKpZIeBorRI9l6R5EzZTh3IVSxYXxzEOenb3Lbnmx93NSwmItF/s320/DSCF9782.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Rozbity stek powinien o jakieś 30-40% zwiększyć swą powierzchnię. Mniej więcej tak jak na obrazku.<br />
Obrazek steka skruszonego :<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOJSnf78LHMI7qJyjrNjtOeEtU99LhWwEOSQ10aHTY18KGbThMgo_FzbeUXUtQmn9Ea3DatnIG58gOpfj5N039afYCMXwzVC-22VlIjQSaOoHDhTetJEl65o3L8YfbacpzzVjliN04xZON/s1600/DSCF9784.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOJSnf78LHMI7qJyjrNjtOeEtU99LhWwEOSQ10aHTY18KGbThMgo_FzbeUXUtQmn9Ea3DatnIG58gOpfj5N039afYCMXwzVC-22VlIjQSaOoHDhTetJEl65o3L8YfbacpzzVjliN04xZON/s320/DSCF9784.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Drugi obrazek, bo fantazję fotograficzną tego wieczora miałem:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglm9_j-Q801zgWSh5kAkxZVfWZA2RRDOCwEcRuwNzTca9mf9yNSp7K7FB2UxrEk6UnaYYgrlN3mCGA4n-0PGFdq7wfEoYInyMXoUOccS0Hmhr1NWFlFMciBjpjhTk8-u-j0Px1Y13r8wod/s1600/DSCF9788.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglm9_j-Q801zgWSh5kAkxZVfWZA2RRDOCwEcRuwNzTca9mf9yNSp7K7FB2UxrEk6UnaYYgrlN3mCGA4n-0PGFdq7wfEoYInyMXoUOccS0Hmhr1NWFlFMciBjpjhTk8-u-j0Px1Y13r8wod/s320/DSCF9788.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Lekko rozpłaszczonego steka posypujemy kruszonym pieprzem - świetny do tego będzie czarny pieprz lub także ziarna zielonego pieprzu będa się genialnie komponować. Sypiemy do woli. Ja posypałem dokładnie tyle ile lubię:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZf76307GfwlbmDWH0sa8rDLLySz5rhnyc4O52E0gvR76avzPnyBNCr0iTO7AIKOJVg5y0F8cNv5Ahkjsee-vOW5qFd67TzRIu4w6Ijo4c2wqSYz6UYvXrKgSS5xNl2MhEHRF939V6JKur/s1600/DSCF9790.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZf76307GfwlbmDWH0sa8rDLLySz5rhnyc4O52E0gvR76avzPnyBNCr0iTO7AIKOJVg5y0F8cNv5Ahkjsee-vOW5qFd67TzRIu4w6Ijo4c2wqSYz6UYvXrKgSS5xNl2MhEHRF939V6JKur/s320/DSCF9790.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyaarv259OwLCBex2_QmmlqGXOUEzQfioFIBAF-TVgPd1NWzBAt3hkZer0shrUUmnKLyO2wNb8DuBq8Zv5h3hRo_5TPhXofy_uQkIac7NPQVwRVS-k4NW3gZQ9hCpwo-FBzAuxTpyqphKS/s1600/DSCF9796.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyaarv259OwLCBex2_QmmlqGXOUEzQfioFIBAF-TVgPd1NWzBAt3hkZer0shrUUmnKLyO2wNb8DuBq8Zv5h3hRo_5TPhXofy_uQkIac7NPQVwRVS-k4NW3gZQ9hCpwo-FBzAuxTpyqphKS/s320/DSCF9796.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Gdy już mięso mamy przygotowane do smażenia, marchewkę ugotowaną i fasolkę także, pora zabrać się do finalnego przygotowywania dania.<br />
<br />
Na początek spreparujemy ugotowane ziemniory, czyli dodamy do nich kawałek masła , trochę siekanej pietruszki i dosolimy do smaku. I zrobimy z tego coś w formie puree. Można dodać trochę czosnku -ale z tym radzę uważać, by ten czosnek nie zdominował smaku całej potrawy. I widelcuchem ugniatamy :<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtgZVewHXY4k4ByFLrdLaE7PBbjMMd1Sl1cG_Bkbt0gnpMqTBDR5EeX_4WWfmkEIuRfaLO6ai1U_3THaMYkBkqvCffz5o393dvLyBdZEZ1qNaiNUcZ3FVcd6wft7tMAJKROMW2O6p1hLpY/s1600/DSCF9798.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtgZVewHXY4k4ByFLrdLaE7PBbjMMd1Sl1cG_Bkbt0gnpMqTBDR5EeX_4WWfmkEIuRfaLO6ai1U_3THaMYkBkqvCffz5o393dvLyBdZEZ1qNaiNUcZ3FVcd6wft7tMAJKROMW2O6p1hLpY/s320/DSCF9798.JPG" width="320" /></a></div><br />
Z powyższych składników musi nam wyjść papka. Możliwie najgęstsza - czyli z masłem przesadzić nie można. Jeśli ktoś nie preferuje masla, polecam zamiast tego śmiercionośnego produktu użyć łyżki gęstej,sztywnej i kwaśnej śmietany - rewelka!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw8xyU0KMz6aOKn6Tg1uNq9Fl1tLMT_CD-njsPMhwSlcDlklOEXbc5AZbCV9eYn9rffA63MPBEMQKUbU98QsqHx-O1SiLhnANtzswjNpAou5QtzfKs48jhFHOBWEfetyWP1zMpkOfcsNLu/s1600/DSCF9802.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw8xyU0KMz6aOKn6Tg1uNq9Fl1tLMT_CD-njsPMhwSlcDlklOEXbc5AZbCV9eYn9rffA63MPBEMQKUbU98QsqHx-O1SiLhnANtzswjNpAou5QtzfKs48jhFHOBWEfetyWP1zMpkOfcsNLu/s320/DSCF9802.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Papkę nakładamy na samym począteczku wspomnianego papkownika kartoflanego i formujemy krążki. Generalnie możecie formować sobie nawet gwiazdki, w sumie nic mi do tego :D<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMnPIT6fvlkqPSA-X2H-4y0dFl-KcwaMRqXjIFcVeR4s4QWI0mDoG8UbvggIEr-Eieaeal7aNBZDqFn4eZTkcoDSVR43L7TtgWXYpy3QVvwiVUwaSKaUkrSttL-TA4QrgIepQAcaX1cSAG/s1600/DSCF9804.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMnPIT6fvlkqPSA-X2H-4y0dFl-KcwaMRqXjIFcVeR4s4QWI0mDoG8UbvggIEr-Eieaeal7aNBZDqFn4eZTkcoDSVR43L7TtgWXYpy3QVvwiVUwaSKaUkrSttL-TA4QrgIepQAcaX1cSAG/s320/DSCF9804.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Sobie uformowałem 4 krążki, które za chwile poddamy dalszej obróbce.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhji9tjr0XLxC37tZU3Wk8GUtqysC6U8TOKMtSpfbocw99_KFgoIokcyS9C2nH2YLQeWCkVd2iC9Bx3lmGJheZDYU0kDPreUjCpY81LJnOsXUrtm3NijnIXYiMB5h4PECFUtkjJ4qpksx5h/s1600/DSCF9807.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhji9tjr0XLxC37tZU3Wk8GUtqysC6U8TOKMtSpfbocw99_KFgoIokcyS9C2nH2YLQeWCkVd2iC9Bx3lmGJheZDYU0kDPreUjCpY81LJnOsXUrtm3NijnIXYiMB5h4PECFUtkjJ4qpksx5h/s320/DSCF9807.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
No to odpalamy patelnie!<br />
Na pierwszy rzut idzie patelnia do grilowania:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4HH4MXE5RfCGEyOxkfcjCm7FRr6Dd9Hn0loekceyKSswwFvSUzdwhAShgV5W7E2-S_nbOgxlNRHOk2st9W50ld-goRypOXaS58bh5kMnjjS_7knm5dlZ_aEW3EwBvbP9XQdAkFg9iK5l0/s1600/DSCF9808.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4HH4MXE5RfCGEyOxkfcjCm7FRr6Dd9Hn0loekceyKSswwFvSUzdwhAShgV5W7E2-S_nbOgxlNRHOk2st9W50ld-goRypOXaS58bh5kMnjjS_7knm5dlZ_aEW3EwBvbP9XQdAkFg9iK5l0/s320/DSCF9808.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Na drugim palniku na mały ogień wstawiamy patelnię właściwą na steka - i wrzucamy 2 spore łyżki masła klarowanego - niech się powoli rozgrzewa...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWGZipOE1kf3DuYMOtArU_WPJFok5WCcWN62xaFQ31DXuMauDUShWcFlvxMgut2z1fdmjnZWHWpKhalx8GfvS9vtM7q30IgI9s-uv5heV3AFs2PJKkaSzVbbdiM0bdiuJU_13u6tADyCO_/s1600/DSCF9811.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWGZipOE1kf3DuYMOtArU_WPJFok5WCcWN62xaFQ31DXuMauDUShWcFlvxMgut2z1fdmjnZWHWpKhalx8GfvS9vtM7q30IgI9s-uv5heV3AFs2PJKkaSzVbbdiM0bdiuJU_13u6tADyCO_/s320/DSCF9811.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
<br />
I teraz zaczyna się najtrudniejszy moment całej operacji : równoczesne operowanie dwoma patelniami. Oczywiście sprawę można uprościć i warzywa wcześniej usmażyć bądź nawet upiec - ale ja ide w zaparte i będę grilował.<br />
Patelnie na warzywa delikatnie smarujemy masłem i rozgrzewamy na maxa. Gdy masło zacznie dymić lekko - delikatnie wkładamy krążki ziemniaczane i układamy resztę warzyw. Krążki ziemniaczane powinny syczeć przy zetknięciu z patelnią - albo i nawet skwierczeć. Lekko solimy - bardzo lekko.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBHnndTqIwku_nCOKLUNQkLW0v0n-91N1pPYUNf9uhZ1fuiFUTuOZqVebquoFqMO-OHr0UNcuAXpAlir4f5FJZ_Eq9DAamqGvWOu95fQD_iipFQGqyKsory7tvJoSPvYXHgVWOToYLdh7B/s1600/DSCF9813.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBHnndTqIwku_nCOKLUNQkLW0v0n-91N1pPYUNf9uhZ1fuiFUTuOZqVebquoFqMO-OHr0UNcuAXpAlir4f5FJZ_Eq9DAamqGvWOu95fQD_iipFQGqyKsory7tvJoSPvYXHgVWOToYLdh7B/s320/DSCF9813.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvNqUcWBIqyrDXHKStdAQb4xoMqMhu9jh15bnVOZ1LkS-0ZTARYXvwpf231iYl_Q3zhxcRD2RYcuFpCJhz6oR1HVGFoPy0XcFsS8ozhoY5HOvOKLfp_Ib2FChun8MFNS74i_Lb1pS58rzT/s1600/DSCF9814.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvNqUcWBIqyrDXHKStdAQb4xoMqMhu9jh15bnVOZ1LkS-0ZTARYXvwpf231iYl_Q3zhxcRD2RYcuFpCJhz6oR1HVGFoPy0XcFsS8ozhoY5HOvOKLfp_Ib2FChun8MFNS74i_Lb1pS58rzT/s320/DSCF9814.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
W tym czasie rozgrzewamy patelnię na steki na maksymalnym ogniu i czekamy aż masło klarowane będzie się prawie paliło.<br />
Wrzucamy steka (na obrazku dwa steki, bo ja strasznie stekożerny jestem) i ustawiamy budzik/stoper na 2 minuty i 10 sekund. - powinno to wszystko w cholere dymić, skiwerczeć ,strzelać i piszczeć - dlatego najlepiej patelnię nakryć specjalną siatką anty bryzgalną. W Ikea takie mają.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE11bCwUQPnvcGwsyvW6T0OxgCNU4Gaf6LxfGS-nz4JWVSjCGwQkYiHqBD_WOYGMW9L7ZpePFevV5xGTtJcUAAFeCszjIKAdOuKIR4RD7wGPqY3SnEWcY3EB4_nLD7_jL6_3F4Gl24B1Sb/s1600/DSCF9820.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE11bCwUQPnvcGwsyvW6T0OxgCNU4Gaf6LxfGS-nz4JWVSjCGwQkYiHqBD_WOYGMW9L7ZpePFevV5xGTtJcUAAFeCszjIKAdOuKIR4RD7wGPqY3SnEWcY3EB4_nLD7_jL6_3F4Gl24B1Sb/s320/DSCF9820.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Gdy stek skwierczy ,dymi, piszczy i stęka, doglądamy warzyw i przewracamy krążki ziemniaczane - to dosyć delikatna materia, więc uważac musimy - najlepiej przekręcać ziemniory jakaś cienką łopatką. Tylko delikatnie mi tam!!<br />
<br />
Stek skwierczy radośnie!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzXlToib1OBP4dJBOngxmbX6eDj2aNCZ8Puhx-d10xdSq_qKORP2khXNw2zekl3L2qq0FbMuE8OytS4GOd3tgmpBrAmZqTvD7tKTuaJB54SQMhM2VpOADg-hRMxcrUGm1aaC_7v-UgAsyE/s1600/DSCF9822.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzXlToib1OBP4dJBOngxmbX6eDj2aNCZ8Puhx-d10xdSq_qKORP2khXNw2zekl3L2qq0FbMuE8OytS4GOd3tgmpBrAmZqTvD7tKTuaJB54SQMhM2VpOADg-hRMxcrUGm1aaC_7v-UgAsyE/s320/DSCF9822.JPG" width="320" /></a></div><br />
A warzywka przekręcone:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRywM6L2CaB_IHM2lrYVTssGjJAWS-wI_tHFBSX7wUQEffaP5upl1Qr3EK7nx29pjrDdiWVbVqeIXBq28n5x5GlTd-K5g9Ts9Y6PyFAckM8AQnqMmbdn6vyT7Hrij8KMqGGxYpUHqWyiPo/s1600/DSCF9824.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRywM6L2CaB_IHM2lrYVTssGjJAWS-wI_tHFBSX7wUQEffaP5upl1Qr3EK7nx29pjrDdiWVbVqeIXBq28n5x5GlTd-K5g9Ts9Y6PyFAckM8AQnqMmbdn6vyT7Hrij8KMqGGxYpUHqWyiPo/s320/DSCF9824.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Dokładnie po 2 min i 10 sek przewracamy steka i dopiero w tym momencie solimy już usmażoną stronę.<br />
I nastawiamy kolejne 2 minuty i 10 sekund<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivJsJpNTyXybS9xAlFlKuxDyxnco1C6RhGoOucMucMH12ZSWUR4_WM5wjb9XCRZrXGl0eOgfABxrB4fhI5SVQrgX1U3uMbNUo_MiQubuJUQF2jnwlWnplgkd-0ci4TzsqLPtjMnrxeLoPS/s1600/DSCF9825.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivJsJpNTyXybS9xAlFlKuxDyxnco1C6RhGoOucMucMH12ZSWUR4_WM5wjb9XCRZrXGl0eOgfABxrB4fhI5SVQrgX1U3uMbNUo_MiQubuJUQF2jnwlWnplgkd-0ci4TzsqLPtjMnrxeLoPS/s320/DSCF9825.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Gdy budzik zapiszczy, solimy druga stronę steka i ściągamy od razu na talerz i układamy warzywa.<br />
W tym momencie najlepiej schować się pod stolik albo zaszyć w jakiejś puszczy by w spokoju skonsumować steka:)<br />
<br />
I ostatnia dygresja dotycząca długości smażenia. Poniżej widzicie produkt finalny - dokładnie taka konsystencję steka lubie - prawie wysmażony ,jednak z odrobiną różowości w środku i ewidentnie soczystego. Stąd dokladnie 2 min 10 sekund na każdą ze stron smażenia - ale proszę pamiętać ze na różnych patelniach i różnych kuchenkach może to trochę inaczej wyglądać. Generalnie polecam właśnie tych 70 sekund smażenia się trzymać i ewentualnie modyfikować wedle swoich smakowych oczekiwań.<br />
<br />
Prawda , że rewelacyjne?<br />
<br />
Allelujah!!!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiT3GKNIRULLFfrWCwn4QIT_M3_QKJzyWx5ZLC2YdNgxChVO5KDlg6I28YruCw346CD2wnxSg-9pwE72Q6OK9yDKIfLKj-gSMg9u_ZYwoRa9WUOdc1XbO17i7VUmv8zMx89XJWqGJ9ExYY0/s1600/DSCF9830.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiT3GKNIRULLFfrWCwn4QIT_M3_QKJzyWx5ZLC2YdNgxChVO5KDlg6I28YruCw346CD2wnxSg-9pwE72Q6OK9yDKIfLKj-gSMg9u_ZYwoRa9WUOdc1XbO17i7VUmv8zMx89XJWqGJ9ExYY0/s320/DSCF9830.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqdupoFhZCNPDBaEfFmLM8TRUzOZzbJBCI5HQjfEniQLmqPnN1VTt5nK62kDcoPM5H3k7fCmrWVAEs5lrJVKtNW5X6bqhiWKOB4cqQ0NaXnH609ELkLx4gzzKtpIJhSsgcFchjh092Gq-H/s1600/DSCF9836.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqdupoFhZCNPDBaEfFmLM8TRUzOZzbJBCI5HQjfEniQLmqPnN1VTt5nK62kDcoPM5H3k7fCmrWVAEs5lrJVKtNW5X6bqhiWKOB4cqQ0NaXnH609ELkLx4gzzKtpIJhSsgcFchjh092Gq-H/s320/DSCF9836.JPG" width="320" /></a></div>Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-22896463565019028592011-04-15T03:54:00.000+01:002011-04-15T03:54:59.275+01:00Będzie stek!Czy tam "steak" .. Nie wiem czemu byłem prawie przekonany, że wskazówki jak udanego steka zrobić dawno temu zamieściłem.. A tu zonk.<br />
W takim bądz razie już wiem co w weekend sobie pojem - steka w kruszonym pieprzu z grilowanymi warzywami!<br />
Zakupcie kawał polędwicy wołowej (pieprzyć kryzys - ma być piękna,droga i cudowna!), pare marchewuniek malutkich , troche innego zielska i jakieś małe ziemniaczki - zrobimy ucztę!Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-69974197716205969372011-03-28T01:46:00.001+01:002011-03-28T01:46:33.524+01:00Brak Tematu, bo temat nie warty uwagi.Nie irytuje Was to to tło?<br />
Mnie zirytowało właśnie i postanowiłem zmienić na coś czytelniejszego..Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-19647703785175333772011-03-25T04:28:00.004+00:002011-03-28T01:43:14.968+01:006. "Maryjanny" Placek wersja De LuxeBo Maryjanna to moja babcia była! I ten placek takim hołdem dla Babci Marysi jest. Babci zawdzięczam masę rzeczy ale te przeze mnie najmocniej zapamiętane to smaki suszonej kiełbasy, wiejskiego nabiału (nikt już takich twarogów nie robi!), warzywek "zza stodoły", placków i placuszków, ciasteczek i racuszków, smak gruszczanki! itd itp.. Poza tym , patrząc na nowy mebel w domu : akwarium, muszę przyznać ,że babci też zawdzięczam największą akcje sponsorską wspierającą zakup sporego akwarium i wyposażenia doń.. Masę lat się dziwiłem skąd babcia tyle kasy miała...<br />
<br />
Najzajebistsza Babcia pod słońcem - w skrócie NBpS ,czyli :Ostoja spokoju, azymut dobroci i miłość wcielona, piekła placki. Oczywiście nie tylko piekła i nie tylko placki. Ale ,że jej mąż a mój dziadek - dziadek Gienek- ew dziadek Euhenio - uwielbiał słodycze i między innymi wszelakiej maści placki, to chyba te słodkości zapamiętałem najbardziej. A może dlatego, że były to wyroby mocno limitowane.<br />
<br />
W takim pogiętym,obtłuczonym, popalonym, z pękniętym i osmolonym wiekami wypieków "wizjerkiem" , prodziżu piekła .. Bo to elektryczne urządzenie chyba tak się nazywa : Prodziż ?<br />
Generalnie rzecz ujmując Babcia (czyli NBpS) piekła ten placek z tego co akurat pod ręką na podwórku/sadzie/spiżarni znalazła.. Stąd placek ten można by pochwałą prostoty nazwać i geniuszem smaku. Bo prosty jest a skuteczny.Jest tak skuteczny ,ze... no jak Cholera jest skuteczny i już!<br />
Dziś postanowiłem wam zaprezentować wersję "de luxe" - bo taki kaprys mam:P . Oczywiście zamiast dzisiejszych głównych smaków jakimi są kwaśne jabłka i czekolada olmościk gorzka, tak naprawdę możemy zrobić to co babcia Marysia robiła zazwyczaj: dodać cokolwiek co akurat wyrosło lub wypadło lub "znalazło się właśnie".. Gruszki, jabłka, śliwki, wiśnie (polecam!), rabarbar, wszelkie inne owoce i mixy takie , które do łebka nam przyjdą... Śmiem twierdzić, że prawdopodobnie ciasto to jako słona otoczka jakiegoś warzywno mięsnego farszu też by przeszło.. Taki mój prywatny kulinarny perpetumobilowy , miodny przepisik!<br />
<br />
Do dzieła ziomkowie zatem!<br />
<br />
Lista lista lista zapotrzebowań :<br />
- forma w której placek piec będziemy<br />
- garnuszek jakiś do roztopienia masła<br />
- mikser elekrtyczny lub ręczny mieszak wieloczynnościowy<br />
<br />
- 5 dorodnych ,kwaśnych jabłek o twardej i zwartej konsystencji<br />
- pół kostki masła bez soli (125gram - dla nieogarniętych)<br />
- jaj sztuk sztery<br />
- cukru szklanka<br />
- szklanek dwie mąki pszennej do wypieków nadającej się<br />
- 2 tabliczki czekolady ( super sprawdza się czekolada gorzka, lub "jedyna" wedla - czekolady mleczne po prostu szybciej się rozpuszczają.. ale praktycznie każda czekolada "nada się" - poza ofkorsik białą i czekoladami nadziewanymi..)<br />
- proszek do pieczenia<br />
- aromat lub cukier vaniliowy or śmietankowy<br />
- bułka tarta w ilości paru łyżek<br />
<br />
I tu.. właśnie tu.. w tym momencie , moja Wena precz "pojszła".. Dlategoż zrobiłem sobie przerwę. Ściślej to zacząłem ją własnie w tym miejscu a nie wiem w którym skończę :P<br />
Napiję się troche likierku "43" z cc-olą i być może powrócę..<br />
<br />
3 dni później.<br />
Nie powróciłem. Ale chciałem się z wami podzielić moim nowym okryciem kulinarno-smakowym: otóż likierek "43" wręcz wybitnie smakuje z colą i dodatkiem szkockiej i chlustem tonicu. Ale po 4 dużych szklankach ma się kaca-morderce..<br />
Niebawem wróce!<br />
<br />
3 tygodnie później.<br />
Oj sorki - macie farta że tej przerwy w wenie ,w czasie to wy nie odczujecie - ja odczułem ..<br />
I chciałbym przeprosić za zdjęcia - są typowo techniczne, czasami nawet myślę ,że obrzydliwe, ale jakoś weny w kuchni też nie miałem. Poprawię się kiedyś!<br />
<br />
Do dzieła!!<br />
<br />
Po najpierwsze to wrzucamy pół kostki masła do rondello i stawiamy na mały prąd/gaz/wyngiel by się nam masło rozpuściło.Ale nie zagotowało!<br />
Tips: zdecydowanie lepsze walory smakowe ma <a href="http://squeezed-taste.blogspot.com/2010/10/maso-klary-czyli-o-klarowaniu-masa-w.html">masło klarowane</a>.<br />
<br />
Po drugie jabłka. Tzw "Kwestia Jabłkowska" : jabłka kwaśne być muszą! Nie żadne tam słodkawe i miękkawe popierdółki - ma to być kwaśne i twarde jabłko!@! Osobiście używam jabłek "Bramley" - są równie dobre do ciasta jak i do pobudki porannej- bo swą kwasotą działają jak kawa.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8U0ObFBGAToDaBOFzBezSIFH47Fb_ZK7TRy5KI7fMmIVXQzBM668seCIUfw7ULoNBVA3orgC3UbjuTrVMLg9BIu98TvC03lDkH4__uE53HLPbUxd9SLQsru2hLHWWNpSnNvXLYdCsLDyf/s1600/DSCF9405.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8U0ObFBGAToDaBOFzBezSIFH47Fb_ZK7TRy5KI7fMmIVXQzBM668seCIUfw7ULoNBVA3orgC3UbjuTrVMLg9BIu98TvC03lDkH4__uE53HLPbUxd9SLQsru2hLHWWNpSnNvXLYdCsLDyf/s320/DSCF9405.JPG" width="320" /></a></div><br />
Jabłka obrać należy.<br />
Obrane jabłko wygląda tak:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFnn0oKgaCjfXv3ql7KefzNuopGX-IPhEZq0TecRB_TukGgZG23MSH_EwMJMiDOwtHkrVCin3E4aVjoRy_2J6a6buxUDr2qTMyGsczIyeb1uaH1m852eRuCc_1FryE-jel2v0qkPACd391/s1600/DSCF9408.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFnn0oKgaCjfXv3ql7KefzNuopGX-IPhEZq0TecRB_TukGgZG23MSH_EwMJMiDOwtHkrVCin3E4aVjoRy_2J6a6buxUDr2qTMyGsczIyeb1uaH1m852eRuCc_1FryE-jel2v0qkPACd391/s320/DSCF9408.JPG" width="320" /></a></div><br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Obrane jabłko niezwłocznie pozbawiamy wnętrzności i krajamy w kawałki. Kawałki w formie i treści mogą być dowolne, ja preferuje średnio konserwatywne podejście w tej materii :<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMidq6t16s7lXvzga9aUCSBGh9zouX0lf0YHQlPmabznEKQzHhaCp4-K5gZjNJePrWN37VEKOYNyVPwlqhM-uM1UEcUUTEWTggtlO3GsATE3FNd5L38pTSV8XQ7Ckh4aKCDIJanPFmzBjY/s1600/DSCF9410.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMidq6t16s7lXvzga9aUCSBGh9zouX0lf0YHQlPmabznEKQzHhaCp4-K5gZjNJePrWN37VEKOYNyVPwlqhM-uM1UEcUUTEWTggtlO3GsATE3FNd5L38pTSV8XQ7Ckh4aKCDIJanPFmzBjY/s320/DSCF9410.JPG" width="320" /></a></div><br />
A teraz test na spostrzegawczość : co się dzieje z naszym masłem, hę ?:><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7J6WHRYU5SwmfKpzbUS6m6v7k0CIKqw-XzLUctc7dmTdpDOVgnKnxOwqyqE6XebTuZJ0jEZKl0X3NQMW9hGSVGxhlgUT25fwndnB3Lj4pWnLfUt1ywEiCVhyphenhyphenM8aFAmPNdKUf0kmffqBem/s1600/DSCF9442.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7J6WHRYU5SwmfKpzbUS6m6v7k0CIKqw-XzLUctc7dmTdpDOVgnKnxOwqyqE6XebTuZJ0jEZKl0X3NQMW9hGSVGxhlgUT25fwndnB3Lj4pWnLfUt1ywEiCVhyphenhyphenM8aFAmPNdKUf0kmffqBem/s320/DSCF9442.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Pokrajane w ósemki jabłka umieszczamy w naczyniu jakowymś i lekutko posypujemy cukrem. Żeby sobie soczek puściły..<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzHBKe81iwhN2aP9AHpw_PgX0SnmlFgyLtRzPnOPnVRgQTxXpDzZSsRRZhIbmaDh9v6ifBrHrP8uaA2VMAp2SaI2zduPAq0k38Aabx8UPeo0-4OtYlUSkYMb4hV5A_R7AwTMmLEcf3p1JQ/s1600/DSCF9413.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzHBKe81iwhN2aP9AHpw_PgX0SnmlFgyLtRzPnOPnVRgQTxXpDzZSsRRZhIbmaDh9v6ifBrHrP8uaA2VMAp2SaI2zduPAq0k38Aabx8UPeo0-4OtYlUSkYMb4hV5A_R7AwTMmLEcf3p1JQ/s320/DSCF9413.JPG" width="320" /></a></div><br />
Zabieramy się za masę. Do tego potrzebujemy miksera albo : silnej łapy,nieco cierpliwości i jakiegoś mieszadła.<br />
Do miski wbijamy 4 jajka (skorupki zawsze dziadek Euhenio zabierał, zgniatał i kurom wyrzucał :)) ) i wsypujemy szklankę cukru.Domyślam się, że kur nie macie, więc skorupki do śmieci wyrzucić proszę.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5fvlB-GwsMp1jXiJ0VlH2e0TxzRCEUc8HidpnSAZ6Lh3xHVBwDZ95kyeSwbKtDkiJVEUGsCzDCFhc4J0kDK6PYBWluCVvqJPL_S6oyyxm32ir3vpI5d0rVT7rnYb59iIvgOeCmnMemm09/s1600/DSCF9450.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5fvlB-GwsMp1jXiJ0VlH2e0TxzRCEUc8HidpnSAZ6Lh3xHVBwDZ95kyeSwbKtDkiJVEUGsCzDCFhc4J0kDK6PYBWluCVvqJPL_S6oyyxm32ir3vpI5d0rVT7rnYb59iIvgOeCmnMemm09/s320/DSCF9450.JPG" width="320" /></a></div><br />
W tem momencie odpalamy maszynę i miksujemy to na lekko puszystą masę. W przypadku używania siły rąk, po prostu za pomocą dostępnych wam narzędzi i wiedzy, sprawcie by taki sam cel osiągnąć :<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7ez6e54Xr4yMFeGZ8n8d23R6kxxCt4XSjRnL7EAHz_jHiTlNCO133NAPYK3X74ibI3r0nfLgI_xldYbAaiY7VVJS7YuAyj9GNzQEoFJIn4GS4xEdc-LxyoSWzAFY8Y3HJpZJnyeTVUtFe/s1600/DSCF9469.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7ez6e54Xr4yMFeGZ8n8d23R6kxxCt4XSjRnL7EAHz_jHiTlNCO133NAPYK3X74ibI3r0nfLgI_xldYbAaiY7VVJS7YuAyj9GNzQEoFJIn4GS4xEdc-LxyoSWzAFY8Y3HJpZJnyeTVUtFe/s320/DSCF9469.JPG" width="320" /></a></div><br />
Pora na czekoladę. Po prostu pokroić, rozdrobnić ją trzeba. Czy to nożem, czy to wkładając między drzwi a futrynę, czy to skacząc po niej obcasem, czy też zrzucając ją z 10 tego piętra - wszystkie chwyty dozwolone! (osoby na diecie niskokalorycznej zamknąć oczy,bo zdjęcie będzie)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_p0_3QwBQqLoMAQALXn1G0hMjLYm6xUnPARL-9bP9uZhiFuBPefg3oQ3IPvX_61f0fIu-spM3848U6BjJmfhsshDMtp-K64f-WBuXLmuFIOqEJOSzAz7U8yEsMOB1VGISX2yD-QCodBl6/s1600/DSCF9457.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_p0_3QwBQqLoMAQALXn1G0hMjLYm6xUnPARL-9bP9uZhiFuBPefg3oQ3IPvX_61f0fIu-spM3848U6BjJmfhsshDMtp-K64f-WBuXLmuFIOqEJOSzAz7U8yEsMOB1VGISX2yD-QCodBl6/s320/DSCF9457.JPG" width="320" /></a></div><br />
Na powyższym zdjęciu, co bardziej świadomi wyglądu czekolady dostrzegą pewne nieścisłości ,które pragnę wyjaśnić:<br />
Otóż dwa odcienie czekolady na zdjęciu wynikają z faktu,iż miałem dostępne dwie tabliczki czekolady: gorzką i "Jedyną". W trakcie rozdrabniania tegoż produktu, odbył się test organoleptyczny potocznie nazywany "badaniem ilości czekolady w czekoladzie" i stąd na zdjęciu mamy nieco ponad jedną tabliczkę pokruszonej czekolady ale filuternie w dwóch odcieniach.<br />
<br />
Nabrawszy sił po konsumpcji tabliczki czekolady przygotowujemy blachę do wypieku. Dno i ścianki smarujemy masłem i oprószamy bułką tartą - jakoś tak :<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNET99FYWMRal1UCS5oPHVeJ9Lu6vvL_O48d2xoK15cfXHMxRNpsTHGoBPFkVTE6YUOO8E1PAtg0l0k5v0UM-p1BXvez9sxFHsUVCtqk9uiJsq05ebGdJ6NFgVKrJ6KsUNHtkHG22gYvuq/s1600/DSCF9438.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNET99FYWMRal1UCS5oPHVeJ9Lu6vvL_O48d2xoK15cfXHMxRNpsTHGoBPFkVTE6YUOO8E1PAtg0l0k5v0UM-p1BXvez9sxFHsUVCtqk9uiJsq05ebGdJ6NFgVKrJ6KsUNHtkHG22gYvuq/s320/DSCF9438.JPG" width="320" /></a></div><br />
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni Celsjusza i ...<br />
wracamy do masy.<br />
Ciągle mieszając dodajemy mąkę, a następnie nie-gorące-ale-nadal-płynne masło.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKI0XdRezq9V0-ZemLGkOFWryBiL4wrTa7lPDO5xcrmykRPqZ4P6YPY1gDwfVWK_Eo2gy9JoNoJWuBlP4yIDuphYgJbpiE-j3KGrv4i1k8f5TvJq5H_aZ6jRIpzu553OesZBxL9fkMtkzQ/s1600/DSCF9471.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKI0XdRezq9V0-ZemLGkOFWryBiL4wrTa7lPDO5xcrmykRPqZ4P6YPY1gDwfVWK_Eo2gy9JoNoJWuBlP4yIDuphYgJbpiE-j3KGrv4i1k8f5TvJq5H_aZ6jRIpzu553OesZBxL9fkMtkzQ/s320/DSCF9471.JPG" width="320" /></a></div><br />
Dorzucamy dwie płąściutkie łyżeczki proszku do pieczenia i kilka kropel aromatu - ja preferuje śmietankowy.<br />
Tpisik: praktycznie każdego aromatu możemy dodać, w wersji bez czekolady możemy dodać wanilię lub cukier waniliowy. Ciekawy smak uzyskuje dodając także mniej więcej 50 ml likieru pomarańczowego Cointreau... Nie chcecie wiedzieć co się z resztą likieru dzieje.. Ale podpowiem wam, że zazwyczaj ląduje w porcjach 50ml w grubej szklanicy z kruszonym lodem, gdzie w obecności kilkunastu plasterków cytryny i limonki zostaje barbarzyńsko ugniatany i dopełniany 50 ml wody mineralnej lub tonicu :P<br />
<br />
Po wymieszaniu ciasta z proszkiem i aromatem dodajemy pozostałości pokruszonej czekolady:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOCTn0fKmhgxK4rmCR0ZRoO2DAyQnZrWwrVIMCDcA8cguqSriyo8nxHIgI8m1x0q8slaYi0zMm1pqfe2rhx34YdE5L8-37oJ_hj8joVfvQxfpDiwhH66GKxbjNZ1_Cyv5Uqsj_X0zvPWOO/s1600/DSCF9482.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOCTn0fKmhgxK4rmCR0ZRoO2DAyQnZrWwrVIMCDcA8cguqSriyo8nxHIgI8m1x0q8slaYi0zMm1pqfe2rhx34YdE5L8-37oJ_hj8joVfvQxfpDiwhH66GKxbjNZ1_Cyv5Uqsj_X0zvPWOO/s320/DSCF9482.JPG" width="320" /></a></div><br />
Ofkorsik mieszamy.<br />
W tym momencie będziemy dodawać jabłka, uprzednio oprószywszy je łyżką mąki - i spowodowawszy iż mąka oblepi jabłka. Ja stosuję metodę kontrolowanych wstrząsów miski.<br />
Spreparowane jabłka wrzucamy do ciasta i delikatne mieszamy. Ciasto powinno mieć konsystencję ciężkiej kluchy. Wymieszane ciasto z jabłkami przekładamy łychą do blachy, w której pozbawimy złudzeń nasz produkt w piekarniku:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaA59vt_Q72RwFfkEhyjw3RuYlGdNGnGIEWv7DQbfswgCVraKwYDzBcOI06FiAys_4K_YM62JAd1ruTwgZGu1YpbEOlqpYBHshjJIU0kNozYlreSM9Xd0TPtb6ADArdqzub65vHHJklO0q/s1600/DSCF9487.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaA59vt_Q72RwFfkEhyjw3RuYlGdNGnGIEWv7DQbfswgCVraKwYDzBcOI06FiAys_4K_YM62JAd1ruTwgZGu1YpbEOlqpYBHshjJIU0kNozYlreSM9Xd0TPtb6ADArdqzub65vHHJklO0q/s320/DSCF9487.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Wstawiamy placek do nagrzanego piekarnika (180 stopni) na ok 25 minut. Po tym czasie zmniejszamy temperature do ok 140 stopni i dopiekamy ciasto ok 30-40 minut. Mniej więcej do takiego koloru:</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA7r0lMZmLpMoNP-LzXQsnZWdA6OejOGC6ZSLv3LKLv9UUJfRVSe4Hr9sRnNPfyM9Pgu27k6m_ikD9l19xhyphenhyphen-xro8H0nvy3nRUQLzMszrv6X8MTsRsGQogI-7-Mk1z5Dzp4LJNEuPv5-Y8/s1600/DSCF9504.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA7r0lMZmLpMoNP-LzXQsnZWdA6OejOGC6ZSLv3LKLv9UUJfRVSe4Hr9sRnNPfyM9Pgu27k6m_ikD9l19xhyphenhyphen-xro8H0nvy3nRUQLzMszrv6X8MTsRsGQogI-7-Mk1z5Dzp4LJNEuPv5-Y8/s320/DSCF9504.JPG" width="320" /></a></div><br />
Najlepiej by było by po osiągnięciu pożądanego efektu kolorystycznego placka, zostawić go na co najmniej godzinę w piekarniku.. Ostatecznie sprawdzamy ciasto nakłuwając placek jakąś wykałaczką czy innym mądrym przedmiotem - jeśli ciasto nie przykleja się do przedmiotu możemy oddać się radosnej konsumpcji :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJz5uhGrXsVuuYX8FY2KLkvUTc5Iw5nk-GfaDHU3tAdCmxfzPknofjWiPfLUKCyTTMmkBINaj8giH8toQO4hDSUBxFlznGiofIqieqdmSwMXSPxQdYu9brAouj3mkCQQJ1j44APO9lzUq-/s1600/DSCF9508.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJz5uhGrXsVuuYX8FY2KLkvUTc5Iw5nk-GfaDHU3tAdCmxfzPknofjWiPfLUKCyTTMmkBINaj8giH8toQO4hDSUBxFlznGiofIqieqdmSwMXSPxQdYu9brAouj3mkCQQJ1j44APO9lzUq-/s320/DSCF9508.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-DRdm2665PsgZjAd1InNTt976NjjegWDl07j2fJMGfD2W2C_1smynuSpH_Zj6KITZIKg46GLGZ2ZPD857NHsTcnU2HC9grO0XcLqt-gDvt8QAlgqswA0ony-j3nzzZ23RaqkAt14q5KTN/s1600/DSCF9510.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-DRdm2665PsgZjAd1InNTt976NjjegWDl07j2fJMGfD2W2C_1smynuSpH_Zj6KITZIKg46GLGZ2ZPD857NHsTcnU2HC9grO0XcLqt-gDvt8QAlgqswA0ony-j3nzzZ23RaqkAt14q5KTN/s320/DSCF9510.JPG" width="320" /></a></div>Smacznego zatem..!<br />
Placek można posypywać czym tylko sobie umyślicie w waszych radosnych umysłach, polewać rozpuszczoną gorzką czekoladą z masłem, czy czymkolwiek innym.. Dodam na koniec,że placek wyśmienity jest także następnego dnia po odgrzaniu w piekarniku w 60-70 stopniach.<br />
<br />
Na koniec mała proźba : jedząc niniejszy "Placek Maryjanny wersja De Luxe", wznieście toast za Babcię Marysię - czy to plackiem czy to szklanicą armaniacu (świetnie pasuje do ciepłego placka). Bo babcia Marysia zajebistą Babcią była :)<br />
<br />
Do poczytania niedługo:)Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-57123134220416143792011-01-31T05:03:00.000+00:002011-01-31T05:03:46.451+00:00Powakacyjne zapowiedzi!Po świątecznych trudach i znojach, na szczęście z wygrzanym na wakacjach tyłkiem postanowiłem kontynuować tradycję zapowiedzi. W zasadzie rekultywować :D<br />
Zatem zapowiadam Wam!!<br />
- iż w najbliższym możliwym czasie dodam w końcu obiecane wcześniej ciacho Maryjanny plackiem tejże zwane, oraz w przypływie szaleństwa postaram się dodać przepis na szarlotkę pospolitę ze śmietaną ubitę.<br />
- co do posiłków bardziej mięsnych ,niedawno zaszedł mnie od tyłu, i tak chodzi ciągle za mną przepis na duszono podpiekane żeberuńka z miodem i ziółkiem, na fasolce podane. Tak historycznie "po bretońsku". Co ciekawe, praktycznie przepis francuski jest. No ale niezbadane są wyroki.. Spróbujemy!<br />
- jeśli uda mi się zdobyć przepis od rodzicielki mej zacnej, to z ogromna przyjemnością przedstawię Wam przepis na napój pomarańczowo marchewkowy, który od zawsze na myśl mi przywodzi dzieciństwo i potężną swą moczopędną moc!<br />
<br />
Czekajcież więc moi drodzy, a dane Wam będzie!<br />
<br />
I żeby nie było tak miło to fotka z wakacji:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd1_onM8lcspuupX44d25ZZl_G5NWB8djmZnjkJxIPF0VX2zimej1ArB2I06TBOxH6KVLndlq1bHrObkHK4jogQGSfQCrTXUX9CreMASp2xtqQbDX1LFZ3Ox0_Ecx0_wM9hcj3FVB_prUv/s1600/zdjecie.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd1_onM8lcspuupX44d25ZZl_G5NWB8djmZnjkJxIPF0VX2zimej1ArB2I06TBOxH6KVLndlq1bHrObkHK4jogQGSfQCrTXUX9CreMASp2xtqQbDX1LFZ3Ox0_Ecx0_wM9hcj3FVB_prUv/s320/zdjecie.JPG" width="320" /></a></div><br />
PS: najlepsze w życiu mem krótkim spody do pizzy są w sklepie Dino - w mieście Costa Calma!!<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div>Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-3252746262226833222010-12-31T17:21:00.002+00:002010-12-31T17:21:58.417+00:00:)Wszystkiego Najlepsiejszego w Nowym Roku.. Smaków nieziemskich, radości słonecznych, wina pięknego i dobrego Wszystkiego!Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-70754648925034857062010-12-17T01:18:00.005+00:002010-12-17T13:32:24.435+00:005.Sztokfisz po Ichniemu - czyli Dorsz Portuhese.<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">W tym straszliwie zimnym, śnieżnym, mroźnym, wietrznym - jednym słowem - nieprzyjemnym czasie , po dość długim okresie braku jakiejkolwiek aktywności blogerowej z mojej strony, postanowiłem dodać przepis równie ciepły co pachnący wakacjami i hmm morzem.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Portugalia - kraj tyleż piękny co ciekawy, królestwo owoców morza, przypraw i przydrożnych bab co oliwki i pomarańcze sprzedają, jest także krajem, który nie wiedzieć czemu uwielbia dorsza. Ni to pływa u ich wybrzeży, ni to nawet w pobliżu, ni to pachnie, ni to świeże do portugali nie dociera - a portugalczycy uparli się by to było ich danie narodowe. Tak podają mądre księgi. Fakt - w marketach śmierdzi na potęgę tym dorszem, ogromne ilości walają się wszędzie i po prostu nie sposób przejść obojętnie obok tych kop różnej maści krajanek,filetów,półtusz,tusz,dzwonków,past i bóg wie co oni tam z tego dorsza mają.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">A że ja lubię portugalię (szczerze mówiąc raczej rejon Algarve) i z raz do roku tam się wybieram - postanowiłem przestać bazować na gastronomii (która swoją drogą lekko na psy schodzi ..) i wymyśliłem mym umysłem wielkim sporządzić jadło lokalne jakieś..</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Z pomocą przyszła nieceniona rodzina, z która spędzałem akurat te wakacje - nazwijmy ją Państwo Stasiowie - i po zakupie śmierdzącej płachty suszonego dorsza, przyszła kolej na jego przyrządzenie.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Co do samego dorsza - jest to najczęściej suszony w soli morskiej , wyflaczony osobnik, który śmierdzi jak "ja cie nie pierdziu"... W polsce - co ciekawe- już w książce kucharskiej datowanej na rok 1870, pojawia się ta rybka. Do dziś można ją spotkać pod nazwą "stokfisz" - podobno w niezłych sklepach rybnych do kupienia, lub conajmniej do zamówienia - pooooooooooolecam!</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Przepis wykoncypowałem wespół z wujkiem gógle, a zapożyczyłem z jednej z małych restauracyjek w Lizbonie:</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">"BACALHAU a TASCA".</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Dokładnie oznacza to: "Suszony dorsz,obsmażony, zapieczony ze smażonymi ziemniakami ,szynką i majonezem, z dodatkiem wspaniałych jabłek i ziół".</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Jakiż ten portugalski język jest pojemny!:)</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Zapotrzebowanie:</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">- dorsz suszony, śmierdzący jak jasna cholera - ja zużyłem do tego przepisu ok 1,4 kg - przy czym z tej ilości dorsza powstanie brytfanna zapiekanki, która nasyci się conajmniej 7-8 osób! Także moi drodzy czytacze , ilości spersonalizujcie wedle swoich potrzeb oraz napływu gości.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">- plastry szynki suszonej - nie solonej! typu hiszpańsko -portugalsko-śródziemnomorskiego (dokładnie ja użylem Presunto Fatiado)</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">- jabłka zielone - nie za słodke i nie bardzo kwaśne. Ale kwaśne troche być muszą. Ale nie za bardzo, bo będą za kwaśne, więc choć troche mniej kwaśne i bardziej słodkie ,niż takie mocno kwaśne i w ogóle nie słodkie. sztuk kilka.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">- ziemniory kartofłami zwane w ilości odpowiedniej, a więc pokrywającej szczelnie dno naczynia w którym zapiekać danie owo zamierzamy.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">- cebulla sztuk dwie</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">- kilka ząbków czosnku</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">- natka pietruszki</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">- oliwa z oliwek</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">- słoikum majonezum</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">- gar duży w celu namaczania tego co namoczone być powinno</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">- naczynie wyżej już wspomniane, w którym zapiekać będziemy , to co zapieczone być powinno!</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Generalnie to chyba powinienem zacząć od faktu namoczenia. Bo by rybka do spożycia się nadawała namoczyć ją trzeba - im grubsze płaty, tym dłużej. Na zdjęciach poglądowych (za których jakość przepraszam, ale w warunkach hotelowo-pokojowych nie dysponowałem aparatem o lepszych parametrach aparacianych niźli mój telefon) uwidoczniony został kawał dorsza , który namaczaniu podlegał ok 18 godzin, i teraz wiem ze to o jakieś 18 godzin za krótko było - był trochę za słony. Polecam więc ok 48 godzin dorsza namaczać - zawsze bydlaka dosolić można...</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Posiłkowałem przepisem "ściennym":</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtP2JYHMI/AAAAAAAATmI/LI1txHbHK-w/s1600/przepis.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://4.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtP2JYHMI/AAAAAAAATmI/LI1txHbHK-w/s320/przepis.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">i napojem wysokoenergetycznym, gdyż wakacje to wyczerpująca sprawa :</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquCmeHesI/AAAAAAAATm8/xqQL6xrg-w0/s1600/drink.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquCmeHesI/AAAAAAAATm8/xqQL6xrg-w0/s320/drink.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
<a name='more'></a><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Ale i oto rzeczony dorsz morski w stanie wyschniętym:</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqs4BUHEyI/AAAAAAAATlw/1dXIHwNa9oM/s1600/dorsz+plat.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqs4BUHEyI/AAAAAAAATlw/1dXIHwNa9oM/s320/dorsz+plat.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">I na pleckach:</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqs9Li5fsI/AAAAAAAATl0/h9TP8wnq2-M/s1600/plat+3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://3.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqs9Li5fsI/AAAAAAAATl0/h9TP8wnq2-M/s320/plat+3.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">en face:</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtBz3duII/AAAAAAAATl4/8FJmIzyeKIg/s1600/dorsz+pl+2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtBz3duII/AAAAAAAATl4/8FJmIzyeKIg/s320/dorsz+pl+2.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">No prawie "en face" bo dorsz był bez "face".. Po tej małej sesji zdjęciowej przechodzimy do sedna przepisu..</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquIjLyqEI/AAAAAAAATnA/_aVulNJ2PnM/s1600/drink.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="150" src="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquIjLyqEI/AAAAAAAATnA/_aVulNJ2PnM/s200/drink.JPG" style="cursor: move;" width="200" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Dorsza pokrajać w kawałki jakieś musimy, bo każde dziecko wie ,że dorsz pokrojony jest lepszy niż w całości, ale nam chodzi raczej o to by zmieścił się nam do gara , w którym moczyć go powinniśmy..</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtHIWvHFI/AAAAAAAATmA/Rzm--7wwm0I/s1600/dorsz+pok.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://3.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtHIWvHFI/AAAAAAAATmA/Rzm--7wwm0I/s320/dorsz+pok.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Do pokrojenia dorsza polecam użyć cokolwiek solidnego noża, tudzież tasaka, siekery i temu podobnych instrumento, gdyż dorsz oporną materią jest.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Po dostosowaniu rozmiarów dorsza do posiadanego naczynia, całość, zalana wodą - wygląda całkiem milusio:</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtLtEoXXI/AAAAAAAATmE/NbjH-IEUJPk/s1600/dorsz+mocz.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtLtEoXXI/AAAAAAAATmE/NbjH-IEUJPk/s320/dorsz+mocz.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;">Dodam ,że wodę w tej namaczance zmieniałem kilkukrotnie, co polecam także Wam czynić. </div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Aczkolwiek pachnie niekoniecznie równie milusio. Trzeba zatem nieco nasze zmysły powonienia stępić:</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-bottom: 0.5em; margin-left: auto; margin-right: auto; padding-bottom: 6px; padding-left: 6px; padding-right: 6px; padding-top: 6px; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquIjLyqEI/AAAAAAAATnA/_aVulNJ2PnM/s1600/drink.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="150" src="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquIjLyqEI/AAAAAAAATnA/_aVulNJ2PnM/s200/drink.JPG" style="cursor: move;" width="200" /></a></div></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; padding-top: 4px; text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Stępiacz powonienia</div></td></tr>
</tbody></table><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">I w tej chwili, mniej więcej trwającej 48 godzin, możemy zająć się , obraniem ziemniaków, posiekaniem pietruszki, obraniem czosnku, i innymi ważnymi z punktu widzenia naszych czynności życiowych problemami. Tutaj macie zupełną dowolność :)</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Gdy dorsz uznany zaostanie za odpowiednio odmoczny, zabieramy się za porcjowanie i oddzielanie ości. Bo oście są do dupy.</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtUGzlnnI/AAAAAAAATmM/G9jse-d6Yw8/s1600/dorsz+bosci.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://4.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtUGzlnnI/AAAAAAAATmM/G9jse-d6Yw8/s320/dorsz+bosci.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Mniej więcej połowa dorsza dała ładnie się odościować i poporcjować, resztę po prostu skubiemy jak nam tylko fantazja podpowiada.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">W tzw międzyczasie rozgrzewamy słuszną ilość oliwy z oliwek na patelni i zaczynamy obsmażanie "na złoto" kawałków umoczonego dorsza.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">A wiadomo, że oliwa rozgrzana pryska nam na skórę wywołując bolesne westchnienia, więc jakiś balsam "na ból dobry" trzeba zastosować:</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-bottom: 0.5em; margin-left: auto; margin-right: auto; padding-bottom: 6px; padding-left: 6px; padding-right: 6px; padding-top: 6px; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquIjLyqEI/AAAAAAAATnA/_aVulNJ2PnM/s1600/drink.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="150" src="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquIjLyqEI/AAAAAAAATnA/_aVulNJ2PnM/s200/drink.JPG" style="cursor: move;" width="200" /></a></div></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; padding-top: 4px; text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Balsam na ból dobry</div></td></tr>
</tbody></table><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Po zabalsamowaniu przełyku, wracamy do smażenia - prawda, że mniej boli ? Właśnie zdradziłem Wam tajemnice wyśmienitej kuchni: balsamować kiedy się da i co się da :]</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtZCOglOI/AAAAAAAATmQ/9QKk6gPyTE0/s1600/smaz+dorsza.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtZCOglOI/AAAAAAAATmQ/9QKk6gPyTE0/s320/smaz+dorsza.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Po obsmażeniu co większych kawałków dorsza typu ususzonego, zabieramy się za smażenie drobnicy. Drobnicę dorszową posypujemy natką pietruszki. Wiadomo: pryska jak cholera!</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">:)</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-bottom: 0.5em; margin-left: auto; margin-right: auto; padding-bottom: 6px; padding-left: 6px; padding-right: 6px; padding-top: 6px; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/RgQ5pjV5IMI/AAAAAAAACls/mED10Nfl0Ks/s1600/DSCF8084.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="150" src="http://3.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/RgQ5pjV5IMI/AAAAAAAACls/mED10Nfl0Ks/s200/DSCF8084.JPG" style="cursor: move;" width="200" /></a></div></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; padding-top: 4px; text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Antypryskacz</div></td></tr>
</tbody></table><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">O! a tu drobnica</div></div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqteVnyIeI/AAAAAAAATmU/KjBmEf9sz3g/s1600/smaz+z+pietrsz.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqteVnyIeI/AAAAAAAATmU/KjBmEf9sz3g/s320/smaz+z+pietrsz.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Podczas gdy drobnica nabiera wdzięku przypalonego dorsza, układamy w naczyniu do układania przeznaczonym , poprzednio usmażone kawałki dorsza:</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtkE3VbhI/AAAAAAAATmc/RebYTaXD_p8/s1600/smaz+resztek+dorsza.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtkE3VbhI/AAAAAAAATmc/RebYTaXD_p8/s320/smaz+resztek+dorsza.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">A na to wiadomo, wrzucamy, drobnicę :</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtpuiEQXI/AAAAAAAATmg/2u5olcQsjhg/s1600/ulozony+dorsz.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://3.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtpuiEQXI/AAAAAAAATmg/2u5olcQsjhg/s320/ulozony+dorsz.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Po obsmażeniu rybki, zaczynamy obsmażać lekko popieprzone ziemniaki:</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtzC89blI/AAAAAAAATmo/_Hx-msyyFRY/s1600/smazenie+kartof.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtzC89blI/AAAAAAAATmo/_Hx-msyyFRY/s320/smazenie+kartof.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">A gdy produkt z którego polskie pola słyną poddajemy działaniu temperatury i rozgrzanej oliwy, układamy sobie raźno szynkę suszoną na warstwie rybki. O tak o :</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtuuGASVI/AAAAAAAATmk/fGT9PdFqPBs/s1600/przykryty+szynka.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://3.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqtuuGASVI/AAAAAAAATmk/fGT9PdFqPBs/s320/przykryty+szynka.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-bottom: 0.5em; margin-left: auto; margin-right: auto; padding-bottom: 6px; padding-left: 6px; padding-right: 6px; padding-top: 6px; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquCmeHesI/AAAAAAAATm8/xqQL6xrg-w0/s1600/drink.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="150" src="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquCmeHesI/AAAAAAAATm8/xqQL6xrg-w0/s200/drink.JPG" style="cursor: move;" width="200" /></a></div></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; padding-top: 4px; text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Przerywnik szynkowy</div></td></tr>
</tbody></table><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Lekkie zbliżenie dla niedowidzących:</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqt4oZ0FVI/AAAAAAAATmw/Te8TCiLqehg/s1600/szynka+2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqt4oZ0FVI/AAAAAAAATmw/Te8TCiLqehg/s320/szynka+2.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;">Nadal smażąc ziemniaki, układamy pokrojone jabłka na szynce :</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqt88lnhvI/AAAAAAAATm4/Hnfe31a0LwI/s1600/uloz+jablka.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqt88lnhvI/AAAAAAAATm4/Hnfe31a0LwI/s320/uloz+jablka.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;">Dzieło ma się ku końcowi, zmęczenie sięga zenitu, ale jak największy opozycjonista brniemy dalej w znoju i pocie. Trzeba bowiem plastry ziemniaków ułozyć:</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquTane6ZI/AAAAAAAATnI/eh_ZpnQhmP8/s1600/ziemniaki+uloz.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquTane6ZI/AAAAAAAATnI/eh_ZpnQhmP8/s320/ziemniaki+uloz.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;">Jak widać pozwoliłem sobie popieprzyć. Ziemniaki.</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;">Równolegle do pieprzenia, siekamy cebulkę i przysmażamy ją na patelni po ziemniakach.</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquNmxurbI/AAAAAAAATnE/RAFsTGozTvE/s1600/smaz+cebola.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://4.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquNmxurbI/AAAAAAAATnE/RAFsTGozTvE/s320/smaz+cebola.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;">Po chwili , do cebuli dorzucamy, ruchem zamaszczystym, acz przemyślanym czosnek pokrojony w bliżej niesprecyzowane kawałki:</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquXsCmNVI/AAAAAAAATnQ/hQaFGRZoJkQ/s1600/smaz+ceb+plus+czos.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://1.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquXsCmNVI/AAAAAAAATnQ/hQaFGRZoJkQ/s320/smaz+ceb+plus+czos.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;">Po 3 minutach cała zawartość patelni znajdować się powinna na naszej zapiekance, wspólnie z niewielką ilością pietruszki. Tej zielonej jej części.</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqud9t8p9I/AAAAAAAATnU/6cABWSS3pbM/s1600/posyp+pietrusz+i+ceb.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQqud9t8p9I/AAAAAAAATnU/6cABWSS3pbM/s320/posyp+pietrusz+i+ceb.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;">W tym momencie, o ile pamięć mnie nie zawodzi, zapodział się mój telefon, który dzielnie walcząc z moją trzęsącą się dłonią , robił zdjęcia, tak więc, niestety, nie posiadam fotki ostatniej fazy przygotowania tegoż dania: mianowicie posmarowania wierzchu całej zapiekanki ilością ok. 500 ml majonezu. A dobry to majonez był.</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;">Pomajonezowaną zapiekankę dorszową, co z uschłego dorsza powstała, do gorącego piekarnika wrzucamy (180 stopni C) i po ok 20 minutach mamy gotowe danie. Generalnie nie możemy pozwolić aby majonez na wierzchu się za bardzo przypalił - ma być koloru jasno brązowego.</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;">Niestety z powodu, którego teraz nie pomnę , finalne zdjęcie naszej dzisiejszej twórczości nie powstało, logicznym więc jest ,że go zamieścić tutaj nie mogę. Bo go nie ma.</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;">A oto sprawca :</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-bottom: 0.5em; margin-left: auto; margin-right: auto; padding-bottom: 6px; padding-left: 6px; padding-right: 6px; padding-top: 6px; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquCmeHesI/AAAAAAAATm8/xqQL6xrg-w0/s1600/drink.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="150" src="http://2.bp.blogspot.com/_41PTpkhdxvw/TQquCmeHesI/AAAAAAAATm8/xqQL6xrg-w0/s200/drink.JPG" style="cursor: move;" width="200" /></a></div></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; padding-top: 4px; text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Sprawca !</div></td></tr>
</tbody></table><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;">Jeśli ktoś z Was zdecyduję się na powtórzenie tej zacnej i naprawdę bogatej w słoneczne smaki potrawy, i tak się złoży iż jakieś urządzenie do produkcji zdjęć posiadać mieć będzie - bardzo proszę o podesłanie zdjęcia "uschniętego dorsza z piekarnika, co zapiekanką Bacalhau a Tasca jest zwany".</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;">Ja i pokolenia przyszłe będziemy wdzięczni!</div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: left;"><br />
</div></div>Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-15029481163039143592010-11-03T03:10:00.000+00:002010-11-03T03:10:39.447+00:00Rozterka przy Martini :]Właśnie się rozterkuję w temacie dodania powakacyjnych przepisów... Dokładnie rozmyślam o suszonym dorszu we stylu portugalskim, którego miałem okazję i robić i próbować (bo zdarzało się w mym żywocie, iż gotując daną potrawę nie zdążyłem jej spróbować ! ) w Portugalii. Ta tak śmierdząca co popularna ryba, jest chyba praktycznie niedostępna w Polsce , choć w starych przepisach znalazłem ją pod pozycją"sztokfisz na sposób portugalski" - więc drodzy czytacze zagłosujcie swymi rączetami za albo przeciw zapiekance z dorsza z jabłkami i ziemniakami :]<br />
<br />
Drugim przepisem, który towarzyszył mi i moim towarzyszom przez niemal cały okres tych zdecydowanie za krótkich wakacji w Portugalii był.. "Moijto" ! Może to i nie chwalebne, ale wykonanie pysznego Moijto doprowadziłem do perfekcji! Ani to trudne ,ani specjalnie kosztowne, a drink ten dla rozluźnienia obyczajów powinien być co najmniej po każdej mszy niedzielnej spożywany! I chyba któregoś pięknego weekendu pokuszę się o fotki i zapodam Wam przepis!<br />
<br />
A teraz idę dalej rozkoszować się moją lekką opalenizną !<br />
Ciao:)Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-43248967662623258292010-10-20T00:22:00.006+01:002010-10-20T01:50:00.168+01:00Mazidło z groszku najzieleńszego , czosnku i wielości masła powstałe!Jakem obiecał, takem operację stwórczą rzeczonego mazidła uskutecznił... Mam nadzieję, iż moi koledzy ze wschodu uradują się niezmiernie a ich podniebienia kontent będą. Do dzieła zatem!<br />
<br />
Zanim swe kulinarne umiejętności prezentować Wam tu - moi drodzy nieszczęśnicy - zacznę , pokatuję Was opowieściami o mazidle. Etymologii, historii, składu organoleptycznego i inszych inszości , które w moim chorym umyśle z pewnością zaraz się uskutecznią..:<br />
- do czego służy mazidło? - mazidło służy do wszystkiego, ale najlepiej smakuje z bagietką. Lub inszym pieczywem. Lub z czymkolwiek innym. Mazidło jest uniwersalne, niebanalne i może być używane w celach i proporcjach jakie tylko sobie wymyślicie. Oczywiście kompletnie żadnej odpowiedzialności nie ponoszę, za sposoby użytkowania przez Was oraz powstałe skutki... Czegokolwiek i jakiekolwiek.<br />
<br />
Ten "smar groszkowy" o którym dziś mowa, z pewnością powstał we Francji. Przynajmniej ja ten smak poznałem własnie we francji , a dokładnie w okolicach Lille. I nie sądzę by to był jakiś lokalny przysmak.. Po prostu w tamtych rejonach mieszka me wujostwo, a dokładnie wujek, sztuk jeden, i przy okazji którychś odwiedzin po prostu ten zacny człek mi zaserwował to istne cudo. Myślę sobie iż niebanalność tego dodatku bagietkowego wynika po części z niebanalności mego zacnego wuja, którego w mojej rodzinie zwykło nazywać się "Żaluk". :) (i zagadka: od jakiego imienia ta ksywka pochodzi??:> )<br />
Uwielbiam przebywać u mojego wuja - bo i francja pełna niesamowitych smaków jest, i sama kultura kulinarna i jedzenia - biesiadowania wręcz, mnie pociąga. Dodatkowym kolorytem tych z wujem chwil wspólnie spędzonych jest jego nieznajomość polskiego, a moja francuskiego.. Mówię Wam, jak to na wyobraźnie działa!!<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Dodam jeszcze tylko nieśpiesznie , iż najczęściej ten groszkowy produkt jadałem do "mule" - w zupie czosnkowo selerowej ...<br />
<br />
Bardzo ciężko mi się skupić na pisaniu, bo właśnie skończyły się piec udeczka kurczaczka z grzybkami shitake ( pani Ynżynierowa wie o co chodzi) i zapachy mocno podrażniają moje głodne jestestwo. I generalnie mam gdzieś ,że o tej godzinie się nie jada!<br />
<br />
Zaopatrzenie:<br />
by mazię stworzyć potrzebujemy:<br />
- rąk stwórczych<br />
- rondla, względnie garka jakiegoś<br />
- czosnku swieżego minimum 4 słuszne ząbiska w postaci przeprasowanej przez praskę czosnkową<br />
- groszku najzieleńszego w ilości 3 puszek.<br />
- masła niesolonego kostkę całą<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRHdo6ps-8dj0R122JFhCXYgo-dqvBcPWBvd3d6w0rp28cy1w_n7v9zE_YxVNdrcBqxam-UEyiMaxBzutzpuJZZOXYJUtNoqgpuSE50K-tc5xJN4Cr6NaSo-pT9nZm0osk3ztEZrrVj-BK/s1600/DSCF9533.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRHdo6ps-8dj0R122JFhCXYgo-dqvBcPWBvd3d6w0rp28cy1w_n7v9zE_YxVNdrcBqxam-UEyiMaxBzutzpuJZZOXYJUtNoqgpuSE50K-tc5xJN4Cr6NaSo-pT9nZm0osk3ztEZrrVj-BK/s320/DSCF9533.JPG" width="320" /></a></div>- soli,pieprzu nieco<br />
(w wersjach eksperymentalnych można dodać odrobinę tymianku, albo zastąpić groszek puszkowy groszkiem zmarźniętym ewentualnie świeżym zupełnie)<br />
<br />
I teraz po sobie następują prostackie w swej ułomnej wręcz prostocie - czynności :<br />
<br />
Rozpuszczamy na niewielkim ogniu masło.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLXdSk8GX0Ch1BchpNhz5bVOcclCSbplJJWJC9pziFgYw979dxtaKv0PYgFnZ14k-An4uLb3oWj8sd1mZFsehCx4632AR7spBxRtqJsAo0hY-cB28EbDZI1Wv6uCEEY78Z145z7OuMCXBu/s1600/DSCF9532.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLXdSk8GX0Ch1BchpNhz5bVOcclCSbplJJWJC9pziFgYw979dxtaKv0PYgFnZ14k-An4uLb3oWj8sd1mZFsehCx4632AR7spBxRtqJsAo0hY-cB28EbDZI1Wv6uCEEY78Z145z7OuMCXBu/s320/DSCF9532.JPG" width="320" /></a></div><br />
(ohhh jakie boskie są te grzybki shitake!)<br />
<br />
Gdy masło za rozpuszczone całkowicie i definitywnie uznać możemy, groszek (obrany z metalowej puszki) do rondella wrzucamy ruchem zamaszczystym acz......... bez przesady !<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlc_4Z86GlD4i2JU9j6w0sqWBlFhWAiDs5OJv_QW8Z1cLdlwS1DS80WZYNPDfGz_v10By23_LP02z7oJ8vECB84nMQr9cFxN4zSLd6bjwoYhyrRu8_pCzU4x1JjLwXJQYngRQGHUyIfoV5/s1600/DSCF9536.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlc_4Z86GlD4i2JU9j6w0sqWBlFhWAiDs5OJv_QW8Z1cLdlwS1DS80WZYNPDfGz_v10By23_LP02z7oJ8vECB84nMQr9cFxN4zSLd6bjwoYhyrRu8_pCzU4x1JjLwXJQYngRQGHUyIfoV5/s320/DSCF9536.JPG" width="320" /></a></div><br />
I w tem stanie zostawiamy rÓndel na jakies 20 minut, pozwalając groszkowi spoufalić się bliżej z masełkiem.<br />
<i><span class="Apple-style-span" style="font-family: Verdana, sans-serif;">[w tym miejscu chciałem zauważyć, iż zdecydowanie graficznie do rondla pasuje mi słowo "<b>rÓndel</b>" i sobi myśle, że z czasem wystosuje jakiś apel, do jakiejś Rady o zmianę pisowni tegoż naczynia! Oczywiście jak już będę sławny albo bogaty. Albo sławny&bogaty!]</span></i><br />
Od czasu do czasu kontrolujmy tą zażyłość mieszając zawartość rondella. Całe te "kulinarne zajście" powinno dziać na palniku o niewielkiej mocy!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCcLJQcOfof9uvHzQqKS1IRUa3VWiiJ8whJeLPWQPScFaZYDdS4H_mHUK-ayI3Hbmsm6nzm0u17Ho10HokCUdb2TeI6v0LxJS8u7id6u8aIV2M8A2r6P69JLddQQbZOUe0p4zhwABhCP1B/s1600/DSCF9538.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCcLJQcOfof9uvHzQqKS1IRUa3VWiiJ8whJeLPWQPScFaZYDdS4H_mHUK-ayI3Hbmsm6nzm0u17Ho10HokCUdb2TeI6v0LxJS8u7id6u8aIV2M8A2r6P69JLddQQbZOUe0p4zhwABhCP1B/s320/DSCF9538.JPG" width="320" /></a></div><br />
Po wyżej wymienionych 20 minutach, jak groszek powolutku rozpadać się zacznie, dorzucamy czosnek.<br />
Na, uwidocznionych na obrazkach ,trzy puszki groszku minimalną ilością wydaje mi się 4 ząbki. Maksymalnej nie ma, ale polecam oscylować w okolicach 6-7 ząbków. Czosnku a nie swoich.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicAeG4TBdoiQ-WLadv2eVuQGOapnQcS-783N6Vl41MTkUFur3iue3rM65hUe8wZN6j48o-vPhU6SxOwJMe-WAH_gAaP3lAeOFic2SSooH2GQqYWlJkIT-aPlRxLmXAbXfOxtojIqD-NVho/s1600/DSCF9541.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicAeG4TBdoiQ-WLadv2eVuQGOapnQcS-783N6Vl41MTkUFur3iue3rM65hUe8wZN6j48o-vPhU6SxOwJMe-WAH_gAaP3lAeOFic2SSooH2GQqYWlJkIT-aPlRxLmXAbXfOxtojIqD-NVho/s320/DSCF9541.JPG" width="320" /></a></div><br />
Po kolejnych ok 20 minutach nasza praca praktycznie może się zakończyć i możemy przejść do etapu radosnej konsumpcji - o ile oczywiście macie bagietkę lub inny obiekt smarowania..:)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinT8gnXV0xwtY9XjznSXaYaAQUfoJ2TvMflBF95mu4XdA7Pl1tmX_s-2gixmQ-7KUaFYCFB-_FN1bKIb-HQuEdypHm251PxWE4PVZQNRghDLr951mRjEoXL_LjZ27Ar3NqkWD1QqHf7RDM/s1600/DSCF9543.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinT8gnXV0xwtY9XjznSXaYaAQUfoJ2TvMflBF95mu4XdA7Pl1tmX_s-2gixmQ-7KUaFYCFB-_FN1bKIb-HQuEdypHm251PxWE4PVZQNRghDLr951mRjEoXL_LjZ27Ar3NqkWD1QqHf7RDM/s320/DSCF9543.JPG" width="320" /></a></div><br />
Dodam, że jeśli chcielibyście uzyskać bardziej smar maślano-groszkowy do pieczywa - należy zwiększyć czas gotowania i ilość masła. Do skutku.<br />
Mazidło po ostygnięciu robi się twarde jak Komisja Majątkowa, więc przed podaniem należałoby ponownie podgrzać zawartość rondla. Jeśli ktoś chciałby robić to w majkrofali, lojalnie ostrzegam - bez przykrywki groszek może zmienić wewnętrzną kolorystykę i strukturę mikrofali :]<br />
<br />
A teraz podelektuję się kurczaczkiem z grzybkami shitake i niestety tego przepisu w najbliższym okresie nie przedstawię Wam, gdyż najzwyczajniej w świecie nie chciało mi się robić zdjęć :)<br />
<br />
Życząc niecodziennych Smakowitości , żegnam się z Wami przesyłając Serdeczności ogromne!<br />
Ave!Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-63343790045194410552010-10-10T00:20:00.002+01:002010-10-10T00:27:52.436+01:00Masło Klary czyli o klarowaniu masła w niewyszukany sposób..Masło jakie jest każdy widzi. Masło jest dobre , smaczne i .. i starczy!<br />
Najwięksiejszym problemem masła jest fakt że dymi się. Dymi się jak cholera. Oczywiście nie w stanie skupienia znanym nam z markietu - dymi się jedynie za długo i mocno podgrzewane. Ma to swój urok jakiś zapewne , ale przy wykonywaniu akrobacji kulinarnych choćby z taką wołowinką, jest to raczej ujemny minus niż dodatni plus.<br />
<br />
Dlatego dziś postanowiłem zapodać Wam sposób na "Dodatni minus ułomności masła".<br />
Nazywa się to fachowo (książki tak mają napisane)<b> klarowaniem masła</b>. Po cóż więc te masło klarować?.<br />
Otóż po <i>primo</i> masło sklarowane jest zdecydowanie zdrowsze - wręcz w niektórych kulturach uważane jest za afrodyzjak. Po <i>primo primo</i> względy praktyczne - masło klarowane ,pozbawione w ten sposób białek,śmietany,śmieci i co tam jeszcze mamy w maśle, o wiele dłużej możemy przechowywać. W lodówce podobno nawet do dwóch lat.. Ale to trzeba być skończonym debilem chyba, żeby sobie klarować masło po to tylko, by stało w lodówce dwa lata.. Tak czy siak - nie pleśnieje, nie jełczeje i nie śmierdzi.<br />
<i>Primo primo primo</i> : masło klarowane ma o wiele delikatniejszy smak i aromat. A to plus.<br />
<i>Primo primo primo secundo</i> : i w końcu najważniejsze - sklarowane masło można podgrzewać do temperatur nie obcych olejom wszelakim czy czystym tłuszczom zwierzęcym (smalec mam na myśli) - czyli tak naprawdę właśnie o to nam chodzi - uzyskać masło na którym ,bez obaw wizyty zastępu ochotniczej straży pożarnej , możemy śmiało smażyć steki, rybki, warzywka i co tam nam do główki przyjdzie.<br />
Technologicznie rzecz ujmując klarowanie masła to nic innego jak przetapianie go i "wypalanie" pozostałości śmietany i innych taki co tam w tem maśle pozostają i powodują min. ułatwione rozsmarowywanie .. masła rzecz jasna.<br />
<br />
Do dzieła !<br />
Do sklarowania masła oczywiście niezbędnym będzie samo masło. Przeciętnie z 250 gram masła po sklarowaniu otrzymujemy ok 150-200 gram czystego tluszczu - a to wszystko zależy od jakości masła i ilości tłuszczu w nim zawartego. Polecam przeczytać opakowanie(masła a nie moje) - najwłaściwszym wydaje się masło z ilością tłuszczu powyżej 80%. Straszne, prawda?<br />
<br />
Niezbędnym też wydaje się rondel z grubszym dnem - w innym przypadku po prostu będziemy musieli poświęcić nieco więcej uwagi masłu..<br />
<br />
A oto i masło w rondlu - bo tą czynność wykonać trzeba najpierw: wyjąc kostkę masła z papierka i wrzucić do rondelka:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGy5yP1PtaM1Wyf2X-YQ_AGyaLZOLQnZaaGe-T1fYJN290TDY2U80HW11hADJquR-rvDGYAzzVEAitTUGDuF5vC7MEvSMI0icd1xN9ZMnGWBlaPkvRYzdCwnZYu2WQOjla2oBWCh5L7d_U/s1600/DSCF9517.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGy5yP1PtaM1Wyf2X-YQ_AGyaLZOLQnZaaGe-T1fYJN290TDY2U80HW11hADJquR-rvDGYAzzVEAitTUGDuF5vC7MEvSMI0icd1xN9ZMnGWBlaPkvRYzdCwnZYu2WQOjla2oBWCh5L7d_U/s320/DSCF9517.JPG" width="320" /></a></div><br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Stawiamy rondelek na minimalnym prądzie/gazie/węglu i czekamy na efekty.. I zalecam nie próbować przyspieszać całego procesu bo skończy się wybuchowymi gejzerami masła na kuchence.. O ile są nie wybuchowe gejzery..<br />
Efekt nr 1:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXRGaN9AB4OvdLjdH4bswrgIR4UkDzacR0BYhcpqajSwQsOwN-TWxL6q6OnY7YRCBjF15_mdBQNxVhGf_uv3RRdBvU9QcbLYoqEft6kQrk0_CUrAf_LBvWHA2FQgQYMAVDqSif3Y9Lw8ud/s1600/DSCF9518.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXRGaN9AB4OvdLjdH4bswrgIR4UkDzacR0BYhcpqajSwQsOwN-TWxL6q6OnY7YRCBjF15_mdBQNxVhGf_uv3RRdBvU9QcbLYoqEft6kQrk0_CUrAf_LBvWHA2FQgQYMAVDqSif3Y9Lw8ud/s320/DSCF9518.JPG" width="320" /></a></div><br />
Masło powoli topić się zaczyna.. przygotowujemy miseczkę lub inny pojemnik na tłuste odpadki oraz jakąś łyżkę lub sitko, lub jedno i drugie, gdyż roztopione masło powoli zacznie sobie bulgotać i biała zawiesina powoli zacznie się zmieniać w biała pianę unoszącą się na powierzchni masła. I tą piankę, od czasu do czasu mieszając masło, zbieramy do pojemnika. Czy miseczki. Przy większych ilościach masła: do wiadra tudzież krypy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj34EjDtfY4G-ufKA0bt0UEwshtQ6jrtP7jH7fIBCWr3oVG90uMf7aMaG5TkUnZmWEemA6xtpbn1OC2NIGrOniuDIAMS2jiRdmxlM7M92q1Sn7JMCIEOFPYdDhejhUcclpkxIEUkMbS1etv/s1600/DSCF9520.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj34EjDtfY4G-ufKA0bt0UEwshtQ6jrtP7jH7fIBCWr3oVG90uMf7aMaG5TkUnZmWEemA6xtpbn1OC2NIGrOniuDIAMS2jiRdmxlM7M92q1Sn7JMCIEOFPYdDhejhUcclpkxIEUkMbS1etv/s320/DSCF9520.JPG" width="320" /></a></div><br />
Przy ilości masła widocznej na przecudnej urody zdjęciach mego autorstwa (oklaski) cały proces klarowania masła trwał ok 90 minut.<br />
Generalnie: zbieramy piankę co chwile, co chwilę także mieszamy masło aby przypalające się na dnie cząsteczki typu "przypalę się jak mnie nie zamieszasz" oderwały się od dna i dały się z powierzchni maślanej zebrać.<br />
Co bystrzejsi na pewno juz sami do tego doszli iż w klarowaniu masła chodzi o to by było....? KLAROWNE! (okalski) - i im dłużej to zbieranie piany trwa tym bardziej przeźroczyste masło robi się robi.<br />
<br />
Etap nr 3<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-WvP0UCCnp3I9FGEeaXJ5kdVZkwafXosB4cFnWF-EAMw3TC6Fcn_2NhzwBqqVbl8kU2OE4tX0pKlRWO0UyNzmxip2qaRRorjg3iXYV4iTrlPHCvpP0qvneoSBkHorb1ZzSS10cBDryf5b/s1600/DSCF9523.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-WvP0UCCnp3I9FGEeaXJ5kdVZkwafXosB4cFnWF-EAMw3TC6Fcn_2NhzwBqqVbl8kU2OE4tX0pKlRWO0UyNzmxip2qaRRorjg3iXYV4iTrlPHCvpP0qvneoSBkHorb1ZzSS10cBDryf5b/s320/DSCF9523.JPG" width="320" /></a></div><br />
Pianka już niewielka, praktycznie klarowne masło się zrobiło. Jeszcze parę minutek i będzie Claro :]<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir33qZiRL_Gs8h8OSa9wU3F6bIdzXF2hJnMsoyRK2IVXQXeHgSZZKVJLVGNwFbkjPufmWTuTgZ1kdG3ae7crSSQ100f88lnANX5UvnzFtPgsPYJ0oKElEmcPEkRSV7904GsApXhq5H6XfM/s1600/DSCF9528.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir33qZiRL_Gs8h8OSa9wU3F6bIdzXF2hJnMsoyRK2IVXQXeHgSZZKVJLVGNwFbkjPufmWTuTgZ1kdG3ae7crSSQ100f88lnANX5UvnzFtPgsPYJ0oKElEmcPEkRSV7904GsApXhq5H6XfM/s320/DSCF9528.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Na tym zdjęciu (oklaski) widać już praktycznie sklarowane masło wraz z kolorystycznie dobraną miseczką w której obiekty niepożądane się znalazły.<br />
Na tym etapie wyłączamy palnik i pozwalamy przez kilkanaście minut schłodzić się maślanej brei.<br />
Przypominam że cała operacja odbywa się na minimalnym ogniu! Inaczej masło popalimy i doprowadzimy siebie i wszystkich dookoła do płaczu i histerii.<br />
<br />
Po kilkunastu minutach zlewamy bardzo delikatnie masło z rondla do pojemnika docelowego - uważając by wszelkie syfy osiadł na dnie rondla i do pojemnika się nie przedostały.<br />
<br />
Etap kolejny i ostaniu już:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifpzmLMpgsSJQ2ksZsyPCIhhWaomrNdwkO4xcFHh7T1mnnlS20d_pWcKV_mlSZrriLlUCAml0_NvyoVPXxg1R8j29hwzgiZp2laKTvxsrodgght5EamomlqD8m6nuKMf42xvcyNBJUFkqa/s1600/DSCF9529.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifpzmLMpgsSJQ2ksZsyPCIhhWaomrNdwkO4xcFHh7T1mnnlS20d_pWcKV_mlSZrriLlUCAml0_NvyoVPXxg1R8j29hwzgiZp2laKTvxsrodgght5EamomlqD8m6nuKMf42xvcyNBJUFkqa/s320/DSCF9529.JPG" width="320" /></a></div><br />
I w tenże , mało wyszukany sposób pozbyliśmy się z masła wszelkich utrudniających smażenie w wysokich temperaturach dodatków i otrzymaliśmy czyste, piękne, pachnące, zdrowe, afordyzjakowe masło sklarowane!!<br />
(oklaski,brawa,wiwaty!)<br />
<br />
Dodam że klarowane masło jest świetną "glazurą" do pieczonego drobiu - pozostawia na pieczonym drobiu i innym wielonożnym mięsiwie piekną chrupiącą skórke. Jeśli zaś mamy dostęp do masła z rejonu Czarnobylskiego możemy się pokusić o skórkę nie dość że piękną i chrupiącą to i jeszcze świecącą! Na boże narodzenie jak znalazł:]<br />
<br />
Ahoj!Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-68242487213281754562010-10-04T04:15:00.001+01:002010-10-09T23:35:48.933+01:00Zapowiedzi.Polskim zwyczajem zaprowadzam nową (świecką ofkorsik) tradycyje i umieszczać będę zapowiedzi. Nie ważne czego czy kogo, po prostu będę zapowiadał. To takie niespełnione marzenie z dzieciństwa by zapowiadać "Pankracego" :) (osoby młodsze mogą sobie w wikipedii sprawdzić o czym wujek Daniel pisze).<br />
<br />
Niniejszym zapowiadam , iż lekko ni będzie i w planach na najbliższą najbliższość mam :<br />
- jak domowym sposobem przy minimalnych stratach w ludziach masło sklarować bez Klary<br />
- jakim cudem uzyskać masę czochową będącą niezbędną oczywistością<br />
- przedstawię Maryjannę i słynny jej Placek o którego bycie pojęcia Maryjanna nie ma<br />
<br />
9 pazdziernika ad 2010<br />
Na żądanie braci ze wschodu a dokładnie ze Szczecina , zawarte w błagalnym liście datowanym dniem dzisiejszym który mroźnym jest (13 stopni C), w najbliższym możliwym czasie dodam także niezbędną niezbędność - czyli mazidło do mazidłowania bagetek i ynnym wyrobów piekarskich z groszku zielonego i masła wzięte!<br />
<br />
Dodam także iż być prawdopodobnie może z najbliższych wakacji przywiozę ciekawe przepisy kuchni portugalskiej. O ile z winiaczem nie przesadze :P<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOATlJtVfG5P6-Nv04XmP1Kz_zjsxvCR1nbsK6pwP2BLhvrAeFsYiOlLjKg2STtDt99-9jUzQnhJPTwB8ZlvlfpNF5hj0EHO963rWyFzRIEZvBw0AAwxklvEWOHqot_xpGxTadF7rmP67N/s1600/cake+%5BR%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOATlJtVfG5P6-Nv04XmP1Kz_zjsxvCR1nbsK6pwP2BLhvrAeFsYiOlLjKg2STtDt99-9jUzQnhJPTwB8ZlvlfpNF5hj0EHO963rWyFzRIEZvBw0AAwxklvEWOHqot_xpGxTadF7rmP67N/s320/cake+%5BR%5D.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div>gotujcie się więc czytacze , będzie gorąco!Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-63565740526163282362010-09-29T14:39:00.001+01:002010-10-20T01:51:44.468+01:004.Królewskie maślaki z plebejską cebulą ! Ole!<div class="MsoNormal">"Dobry grzyb - to martwy grzyb!"</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal">Dzieki uprzejmości państwa Ynzynerostwa z Glasvegas ,któregoś zamirzchlego poniedziałku wybrałem się ok. godziny 17 stej na poranne grzybobranie.Niestety z powodów ode mnie nie zależnych nie pojawiła się na nim Królowa, ale za to większą radością napawała mnie obecność Pani i Pana Ynżynerostwa - szczególnie, że kto jak kto ale Oni to na grzybach znają się. Ja zaś wiem tyle żeby nie zbierać grzybków z kropkami..</div><div class="MsoNormal">Zaś dzieki niewątpliwej uprzejmości krolowej Elżbiety II ,która niestety nie reflektowala na smaczne grzybki i nie pojawila się na kolacji (pisala ze jakies wazne powody rodzinne), grzybki z jej lasu pojawily się w mojej kuchni.</div><div class="MsoNormal">Tak tak , zezarlem własność krolowej wielkiej Brytanii. I zyje. <span style="font-family: Wingdings;">J</span></div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal">Oto efekt grzybobrania .. dodam ze było srednio owocne gdyz susza 2 dniowa nawiedzila Szkocje i nie padalo.. W lesie pelno było maślaków w dość dobrym stanie i maaaasę innej maści grzybow w stanie nie nadającym się już do spożycia. Spożycia przeze mnie :]</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal">Do tej prostej ale jakze skutecznej potrawy potrzebujemy :</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal">Maślaki</div><div class="MsoNormal">Cebule</div><div class="MsoNormal">Masło niesolone and czosnek.</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 12pt;">Generalnie ilości SĄ na oko, ale mniej wiecej na zdjęciach widac ile czego zużyłem - wszystko zależy od tego jak bardzo przepadacie za cebulą i czochem!</span><br />
<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 12pt;"><br />
</span><br />
<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 12pt;"><br />
</span><br />
<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 12pt;">Grzybki należy wyłożyć wszystkie na stól, i nalewajać sobie jakiegoś dobrego trunku ,delektować się ich widokiem i zapachem!</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMxZGc4UypxzzWlsR8PXz9jeWAeC24PtNJXDs2hz1Q5xWZ6vOw-zYWFmaqPxlR6x1u-b20cZP1E1ZHrUVDIiAhyK3OMr3Zum7oV5WYx7lc-YWgcvUEXZTBjqhTZfa-TvEyTWlxEre3xqdj/s1600/DSCF8955.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMxZGc4UypxzzWlsR8PXz9jeWAeC24PtNJXDs2hz1Q5xWZ6vOw-zYWFmaqPxlR6x1u-b20cZP1E1ZHrUVDIiAhyK3OMr3Zum7oV5WYx7lc-YWgcvUEXZTBjqhTZfa-TvEyTWlxEre3xqdj/s320/DSCF8955.JPG" width="320" /></a></div><span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 12pt;"></span><br />
<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 12pt;"></span><br />
<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 12pt;"><a name='more'></a><br />
</span><br />
oczywiście jedna szklaneczka delektacji to za mało , więc delektujemy się na drugą nóżke :<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlQrKbMul__kCDtVvaCZeMJ9PiV2v-je1P6RtrBotELW8Hbvb5NUnG4KfaKPZ0dm77fW0URV77Is_IegrHkxmw5EETR3giPRWA0PFPmWK_avldFgCxzAI_v5Ngr_udnP4bQs6dD4Z3DHqt/s1600/DSCF8956.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlQrKbMul__kCDtVvaCZeMJ9PiV2v-je1P6RtrBotELW8Hbvb5NUnG4KfaKPZ0dm77fW0URV77Is_IegrHkxmw5EETR3giPRWA0PFPmWK_avldFgCxzAI_v5Ngr_udnP4bQs6dD4Z3DHqt/s320/DSCF8956.JPG" width="320" /></a></div>osoby niepełnosprawne wiekowo (czyli te które nie mogą w świetle prawa spożywać alkoholu) - oczywista oczywistość - napełniają szklankę soczkiem śliwkowym albo i wiśniowym!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt4hEKttYZ1yQRLDwpdAtQS1YJgGGW3n36zHperISQPJ-RCMUYs18cpCKY-iV8p8FV-JKMG8GxyPumqInKF7tLk0lAKcqGE3bqllXiT3bmWV0rmHaWmI9Md2jzeUjTfKU2kCsJMn90Z_Ba/s1600/DSCF8958.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt4hEKttYZ1yQRLDwpdAtQS1YJgGGW3n36zHperISQPJ-RCMUYs18cpCKY-iV8p8FV-JKMG8GxyPumqInKF7tLk0lAKcqGE3bqllXiT3bmWV0rmHaWmI9Md2jzeUjTfKU2kCsJMn90Z_Ba/s320/DSCF8958.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Po wstępnej delektacji i ohhach i achach , cmokach i uściskach , pora zabrać się do przygotowania wyżej wymienionej potrawy!<br />
<br />
Grzybki musimy posegregować na maślaki i nie-maślaki. Jak to zrobicie nie mam pojęcia , ja poszedłem na totalny spontan i zrobiłem to ręcznie !..<br />
Kolejnym niewdzięcznym zadaniem jest obedrzeć maślaka ze skórki.. A trzeba to zrobić gdyż skórka maślakowa nieporządanym jest składnikiem maślaka, gdyż poślizg wprowadza w daniu - zupełnie zbędny dodam.<br />
Zajęcie żmudne to i upierdliwe jest , ale efekt smakowy będzie , moi najmilsi czytacze iście Boski, więc nie zrzędzimy tylko tą skórkę dzielnie zrywamy. Dla ułatwienia dodam, iż łatwiej się skórkę ściąga ze starego grzyba niż młodego.:D I myślcie sobie co chcecie o tej frazie!! :P<br />
Grzyby bezskórkowe wyglądają tak :<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3kCj6ERadC4oVzVLkJvWInnwl5gOfH4gqsBQq4t20PHsgYYaKeZoAw4ICYsuzpFtlyDecWPsvnQEKytkiy98fW_wNVdyFfRut3mdumH0y-hW1otrojBQ7p_1EfDXs4diBKBkQbghwm17P/s1600/DSCF8959.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3kCj6ERadC4oVzVLkJvWInnwl5gOfH4gqsBQq4t20PHsgYYaKeZoAw4ICYsuzpFtlyDecWPsvnQEKytkiy98fW_wNVdyFfRut3mdumH0y-hW1otrojBQ7p_1EfDXs4diBKBkQbghwm17P/s320/DSCF8959.JPG" width="320" /></a></div><br />
Teraz pora sparzyć grzyba by się oślizłości reszty pozbyć. I niniejszym dementuje pogłoski , że ten przepis jest przedrukiem Kamasutry - nie , nie jest! i proszę tych dwóch pojęć nie mieszać.<br />
Nastawiamy gar z wodą ,lekko osoloną i po zawrzaniu tejże , wrzucamy maślaczki na dosłownie 5 minutesków:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTIL3E8Rbv374c3PtJNk0PmekHjpUHHv6envzhlKv2TI8-DPPZUSndiK1fgaZQbxpIJbJ5CB-cN45V5mXovP1mpI4VnqzmhJ1WvwJ43KDNl4iqpxrX9Q2l8KT3Z_IP4QRllZEOZfaJOpjn/s1600/DSCF8963.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTIL3E8Rbv374c3PtJNk0PmekHjpUHHv6envzhlKv2TI8-DPPZUSndiK1fgaZQbxpIJbJ5CB-cN45V5mXovP1mpI4VnqzmhJ1WvwJ43KDNl4iqpxrX9Q2l8KT3Z_IP4QRllZEOZfaJOpjn/s320/DSCF8963.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Po lekkim obgotowaniu, grzybki powinny wyglądać jak poniżej :</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlcUuutP9FwQQMJbAlEtLRcF5TN4-egB_CVJrGxHCbUL4X7Bm14Xe8r9s6sf78RvEBxfhl31jDytgdHUMnG-FURl_lsiAqB7QDfPTt0jHYitjFsKO7Em8We-kmhpw0hF6MbMzMjkcuNibV/s1600/DSCF8964.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlcUuutP9FwQQMJbAlEtLRcF5TN4-egB_CVJrGxHCbUL4X7Bm14Xe8r9s6sf78RvEBxfhl31jDytgdHUMnG-FURl_lsiAqB7QDfPTt0jHYitjFsKO7Em8We-kmhpw0hF6MbMzMjkcuNibV/s320/DSCF8964.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Kroimy cebulkę, siekamy czosneczek </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSPy2-RzkhMUqfoeCFFVGBwtb56_46MDB5_4hWkAQD5dzzUkDlSRMXiTuN6X8qGdtyBtlF_O_m1wNKr1zH8kePFMxX57XdNWUgwa5rWTTXg70fNl9TiHX_wcN8o7z8rA5sW9eemWjVyrq8/s1600/DSCF8966.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSPy2-RzkhMUqfoeCFFVGBwtb56_46MDB5_4hWkAQD5dzzUkDlSRMXiTuN6X8qGdtyBtlF_O_m1wNKr1zH8kePFMxX57XdNWUgwa5rWTTXg70fNl9TiHX_wcN8o7z8rA5sW9eemWjVyrq8/s320/DSCF8966.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Posiadawszy posiekany czosnunia i cebullę, kroimy grzybki - ale proszę Was nie robimy z nich siekanki, tylko na takie większe kawałeczki :</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKaPiQC19hLDnXrSu4Uu_AWLZcSEr4QASc_0VdrjAHg1oRgGuR2RVAw9eV8wRDjsuMFvrRpySvvQiBIIFpQ6p_5YXgDHLr7yMYwEQCvid4MMqA64yHUct_fZa54yg2A3byXPsKx-MceU_2/s1600/DSCF8967.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKaPiQC19hLDnXrSu4Uu_AWLZcSEr4QASc_0VdrjAHg1oRgGuR2RVAw9eV8wRDjsuMFvrRpySvvQiBIIFpQ6p_5YXgDHLr7yMYwEQCvid4MMqA64yHUct_fZa54yg2A3byXPsKx-MceU_2/s320/DSCF8967.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Posiadawszy przygotowane wszystkie półprodukty zabieramy się do właściwego smażenia.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Na solidnej patelni rozpuszczamy kawał niesolonego masła (najlepiej by było klarowane, ale rozumiem ,iż nie każdy posiada takowe - z czasem zamieszczę fotki jak takie masełko sobie samemu sklarować w domowym zaciszu) i gdy zacznie wydawać dźwięki - zarzucamy masełko cebulką i podsmażamy chwilutke.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnvVQCvB2-0nmZHX2p4BB7IhTOKS8n5YjO1eG0rML7ovcYdG-UQOA1K_bEiZklLc1jd5D0WNpwFREwRiG7fHap9ZM_nOm6QGDoqw4zFXz8Dn3ExojM-PVohX4M_uHq6SIHdOinU2s33M4C/s1600/DSCF8968.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnvVQCvB2-0nmZHX2p4BB7IhTOKS8n5YjO1eG0rML7ovcYdG-UQOA1K_bEiZklLc1jd5D0WNpwFREwRiG7fHap9ZM_nOm6QGDoqw4zFXz8Dn3ExojM-PVohX4M_uHq6SIHdOinU2s33M4C/s320/DSCF8968.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Gdy cebulla śmierdząc okrutnie zacznie powoli się "szklić", dorzucamy posiekany czosnek.. po 5 min smażenia dorzucamy grzybki! Ole!!</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhF4uQKKF2uf118pBZAkhPDJ4EE8ZFS2Fofb_mfVENzHiQBg0T8nzsFE66ydZcQTiG_ruUNVQ-HhwfjSvdmCzYHrx1THcaEMrotR1_D6h1NbFf-Xa5o9vBx-lbPPZE9A7G3zwkTQwsd4P-/s1600/DSCF8970.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhF4uQKKF2uf118pBZAkhPDJ4EE8ZFS2Fofb_mfVENzHiQBg0T8nzsFE66ydZcQTiG_ruUNVQ-HhwfjSvdmCzYHrx1THcaEMrotR1_D6h1NbFf-Xa5o9vBx-lbPPZE9A7G3zwkTQwsd4P-/s320/DSCF8970.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Grzybki smażymy na średnim ogniu, ok 20 min, ogień nie może spalić potrawy ,ale też nie może być za słaby, gdyż grzyby zaczną się dusić a nie smażyć! Po kilku minutach - jeśli taka potrzeba zajdzie - a zazwyczaj zachodzi - dodajemy kolejny plaster masła niesolonego. Pod sam koniec smażenia solimy i pieprzymy obficie naszą smakowitość , dosmażamy jeszcze chwileczkę i na wydaniu posypujemy natką pietruszki.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiltEstZvSmsT_pyg9tobz2HqBHQ3coXprougXC274Vls9R81Dgw6aDdJuxciyDl9vFMXR7nwnEb2kxI26zOHx-SfLKJFsHkDfftO9fAxw1grg5tqiLROxyglh5XC6oH1tV0DQPxCZs8Geb/s1600/DSCF8975.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiltEstZvSmsT_pyg9tobz2HqBHQ3coXprougXC274Vls9R81Dgw6aDdJuxciyDl9vFMXR7nwnEb2kxI26zOHx-SfLKJFsHkDfftO9fAxw1grg5tqiLROxyglh5XC6oH1tV0DQPxCZs8Geb/s320/DSCF8975.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">I nie muszę mówić iż po tak pięknie i smakowicie spełnionym obowiązku kulinarnym, grzyba trza zalać jakimś wybornym trunkiem!!</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Allelujah!</div>Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-52880812155666523952010-09-29T13:53:00.000+01:002010-09-29T13:56:28.634+01:00Spotkanie z królową Elżbietą II !<div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal">Niespodziewanie dla mnie samego popularność bloga ,którego masz okazję czytać najdroższy czytaczu, przerosła najśmielsze oczekiwania. Szczególnie , iż w tym względzie oczekiwań żadnych nie miałem, choć nie powiem – mile łechce to moje próżne acz czułe podniebienie :]</div><div class="MsoNormal"> W setkach e-maili z gratulacjami i prośbami o występy dla szerszego grona publiczności – co jak wiadomo z moją facjatą nie do końca smakowite by było , znalazła się wiadomość z dworu królowej<br />
Elżbiety II. !! Tak tak!</div><div class="MsoNormal">Królowa doceniając mój wkład w propagowanie polskiej kultury na wyspach oraz asymilację wzajemną obu kultur kulinarnych zaprosiła mnie na niezobowiązującą herbatkę do jej letniej rezydencji w Edinburghu. Gdyż akurat tu była. I rozumiejąc moje zaangażowanie w degustacje różnych lokalnych alkoholi i związany z tym brak czasu ,pozwoliła mi wybrać dogodny termin i okoliczności… Pojawił się szalony problem, gdyż ani nie posiadam jakiejś ładnej garsonki jak królowa, ani żadnego fraku.. Oficjalne ciuchy zatem odpadały, gdyż już legendarny jest mój brak płynności finansowej… Postanowiłem zatem spotkać się z królową w lesie. Bo ma dużo lasów, a przy okazji swoją łamaną angielszczyzną wyjaśniłbym , iż grzybobranie dla każdego Polaka jest niezbywalną częścią wolności. No i prawdopodobnie te pięć minut które pewnie mielibyśmy na rozmowę szybko i bezstresowo by minęło. No i odpadały „wieczorowe ciuchy”..</div><div class="MsoNormal">Przygotowałem się: znalazłem najbliższy las (okolice jeziora loch lomond) który jest własnością królowej i do którego można dojechać autem, przygotowałem na wszelki wypadek 8 minutowe wystąpienie, wypastowałem gumiaki , wziąłem najmniej pogniecioną reklamówke … i pojechałem.</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal">Las piękny, szczególnie w godzinach mego porannego , pierwszego Szkocji grzybobrania – czyli ok. godziny 17 stej. Piękne słoneczko, zero deszczu – jak na Majorce normalnie.. Czekam i czekam, w końcu się zezłościłem i zadzwoniłem do sekretarza królowej, bo sam przecież jak kołek nie będę stał w tym lesie z tymi świecącymi gumiakami..</div><div class="MsoNormal">Dzwonie. Po 5 minutach wymiany uprzejmości dowiaduję się o zgrozo , że królowa nie przybędzie! Okazało się , że zupełnie wypadł jej z głowy fakt iż ma ważne spotkanie. Z moją niewielką znajomością angielskiego i używając namaszczystej gestykulacji zrozumiałem tyle , że wpadł jakis Benek; Benediktus ,chyba z 16 kolegami.Albo po 16 stej.. no coś z liczbą "16" Skojarzyłem , że chyba ten pałac letni jest do remontu , i że to pewnie po to tyle tych Benedyktów. Coś tam mówiła o kościele, więc pomyślałem ,że to grubsza robota ten remont…Górale jacyś czy jak cholera..</div><div class="MsoNormal">W każdym razie zdążyłem jeszcze zapytać czy mogę trochę tych grzybków sobie wziąć i zaprosiłem królową na smażone grzybki wieczorem. Oczywiście w ramach przeprosin miała postawić jakaś flaszeczke ze swoich zapasów..</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal">I tak oto zostałem sam na sam z moimi świecącymi gumiakami, w jakimś głuchym lesie i bez królowej.</div><div class="MsoNormal">Zorganizowałem sobie towarzystwo i poźną nocą wróciłem do domu z pełną siatką grzybków!</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal">W nocy doczytałem , że właśnie miała miejsce wizyta papieża w Edynburgu. No tak, ten to miał ładną wieczorową sukienkę..</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO4a7toZ9k-yDT2qH0bYTOD4rkcqA2NycY0u2iKjIzuGLB7svqpCxupuq0kVqf6acSiJFHA4fiIjzR3UK-YDBTurg6rwULdrXQ68dmSz6nA1OnNFeFlFdvB51FonDau6bs31HFALnCM1sb/s1600/DSCF8942.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO4a7toZ9k-yDT2qH0bYTOD4rkcqA2NycY0u2iKjIzuGLB7svqpCxupuq0kVqf6acSiJFHA4fiIjzR3UK-YDBTurg6rwULdrXQ68dmSz6nA1OnNFeFlFdvB51FonDau6bs31HFALnCM1sb/s320/DSCF8942.JPG" width="320" /></a></div><div class="MsoNormal"><o:p><br />
</o:p></div><div class="MsoNormal">A co zrobiłem z grzybków poczytacie później <span style="font-family: Wingdings;">J</span></div>Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-48349021694811135412010-08-28T00:41:00.000+01:002010-08-28T00:59:04.182+01:003.Udka w Coca-Coli? Why not! :)Po trudnych i zapewnie z przydługimi wstępami przepisach, nadszedł czas by przedstawić coś faktycznie jednogarnkowego i prostego. Na "domówki" jak znalazł !<br />
<br />
Sponsorem dzisiejszego przepisu jest Chińska Republika chyba Ludowa jeszcze i gastryczny koncern : Coca-Cola. Oraz pomniejsze firmy.. :)<br />
<br />
Danie dzisiejsze jest wybitnie azjatyckie - udka kurczaczkowe gotowane w coca-coli i sosie sojowym.<br />
Potrawę tą - jakże aromatyczną, spożyłem pierwszy raz u mnie w domu, kilka lat wcześniej. Swego czasu pracowałem z dwoma dziewczynami z Chin - imion nie pomne, tak jak ich wyglądu, gdyż wstyd się przyznać ale nie rozróżniałem tych dziewuch. Prawdopodobnie spotykając je na ulicy w życiu ich bym nie poznał. No taki mam urok.<br />
W każdym bądź razie kiedyś padła propozycja wspólnej degustacji win europejskich (heh-a po co mam po imieniu nazywać międzynarodową imprezę) i w międzyczasie przyplątała się idea zakosztowania kilku "domowych" przepisów wyżej rzeczonych dziewczyn.<br />
Jako że pochodziły z dwóch odległych rejonów tego przepastnego kraju - miałem radochę popróbować ich naprawdę rodzinnych i domowych dań - straszliwie różniących się od siebie. Jednym z nich były właśnie udka w znanym wszystkim płynie gotowane. Z opowiadań autorki tego dania wynikało, iż takie danie - tzn udka, lub skrzydełka gotowane w coca coli, jadają mniej więcej na zasadzie naszego polskiego niedzielnego rosołu lub pieczonego kurczaka. Chińczycy to maja fantazje :]<br />
<br />
Do sporządzenia tego łamiącego wszelkie logiczne zasady obowiązujące w naszej kuchni DANIA potrzebujemy:<br />
<br />
- 8 udek, pałkami zwanymi (na zdjęciu zobaczycie o co mi chodzi)<br />
- ok 2 litrów coca-coli - i to musi być coca-cola a nie hoop-cola, hellena-cola czy inna pepsi<br />
- ciemny sos sojowy w ilości ok 250ml<br />
- cytrynę cytrynową o powabnym spojrzeniu i mięsistym ciałku<br />
- 3-4 ząbunie czosnuniu<br />
- łolej jakiś<br />
- wodę z kranu cieknącą<br />
<br />
-gar duży i przepastny a nie dziurawy<br />
-naczyń jakowyś do zapieczenia<br />
<br />
1. Udka. Udka nieżywe być muszą. Żywe udka sprawiają kłopoty techniczne uciekaniem swym i zadziornością, tak więc o nieżywość udek się uprasza.<br />
Udka mogą być z powodzeniem zastąpione skrzydełkami,ale że dziś mamy odcinek "na bogato" to gościom mniej obgryzania a więcej mięsiwa zapodamy.<br />
Udka należy z piór doczyścić i inne niedoskonałości usunąć, gdyż pierzem zabłąkanym zadławić gościa możemy. A goście to jak wiadomo wredne istoty i jeszcze by na jakiś dyskomfort z tego powodu narzekały.<br />
<br />
Na ilustracyji poniżej udka zabite,oskubane i nieżywe jak jasna cholera! :<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhalHzBN0zxdsDk4kBa8S9jiBlNHOT9Cn7wgIGbz-OXEaymHVFrxFYwACeY3NeGigRqT0EoSB85f2KW60Nua5PQC9tqD3h0ImiEun_AHMC4cLi9Xi6ZfC7tQ5msJIEJ7kdDimU7kJnZM9To/s1600/1.udo.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhalHzBN0zxdsDk4kBa8S9jiBlNHOT9Cn7wgIGbz-OXEaymHVFrxFYwACeY3NeGigRqT0EoSB85f2KW60Nua5PQC9tqD3h0ImiEun_AHMC4cLi9Xi6ZfC7tQ5msJIEJ7kdDimU7kJnZM9To/s320/1.udo.JPG" /></a></div><br />
<a name='more'></a><br />
<br />
2.Reszta.<br />
Resztę składników preparujemy jak następuje:<br />
- do gara wrzucamy ruchem zamaszczystym a pewnym ząbki czosnku i 2-3 plasterka z cytryny, którą żeśmy uprzednio (w tej nadziei wielkiej pozostaje) wodą umyli i zmęczenie życiem obmyli.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRgyGP5-alUlb5vLVOm5oL6-PKfY88z7GYk5dAGs7qjqPlXJ3zqrrWG9PBoIzdL8maqWZDU7MUMV3URE0BUpXbRUoDOY-VKuKyYuoonko-oMfyDYi1B7GwmnGCrkCVNET_Wu-2zfPkx_AJ/s1600/2.przyprawy.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRgyGP5-alUlb5vLVOm5oL6-PKfY88z7GYk5dAGs7qjqPlXJ3zqrrWG9PBoIzdL8maqWZDU7MUMV3URE0BUpXbRUoDOY-VKuKyYuoonko-oMfyDYi1B7GwmnGCrkCVNET_Wu-2zfPkx_AJ/s320/2.przyprawy.JPG" /></a></div><br />
- wylewamy do gara niecałe 2 litry coca coli ,tak by pół szklaneczki pozostawić do późniejszych dywagacji kuchennych.<br />
Dolewamy ok pół litra czystej,zwykłej,przeciętnej,normalnej,bieżącej,przeźroczystej,zimnawej,nie-spienionej wody pochodzenia kranowego i nie zwlekając do zupy powstałej dolewamy dwa palce powyżej połowicy szklanki -sosu sojowego.<br />
Dla skacowanych tłumacze:<br />
- w grze powinno wylądować: czosnek,plastry cytryny,1.9 litra coca-coli, ok 180 ml sosu sojowego. Dla potwornie skacowanych:<br />
- wrzuć do garka to co widzisz na zdjęciu powyżej. Plastikową butelkę wyłów.<br />
<br />
I wesoło nam zaczyna się to w garnku pienić:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOCHlU21nd23BSd5UBmn5G2vidzJvK9aciYxEVOAwY640OZ2ZkwG3PSs4MJqnViYz2vSlZmmV_tXLw0z9uParCXD-lRWjFau8ceHAY61RaRBh33aTYIN9OXL8uf9_mJCu_mPM8CcJOLoOq/s1600/3.garne+z+plynem.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOCHlU21nd23BSd5UBmn5G2vidzJvK9aciYxEVOAwY640OZ2ZkwG3PSs4MJqnViYz2vSlZmmV_tXLw0z9uParCXD-lRWjFau8ceHAY61RaRBh33aTYIN9OXL8uf9_mJCu_mPM8CcJOLoOq/s320/3.garne+z+plynem.JPG" /></a></div><br />
Podpalamy ognień ew włączamy kuchenkę i niechaj płyn nam się grzeje.<br />
W tym miejscu - bo w innym pewnie by już mi się nie chciało - dodam, że całkiem zacnym pomysłem jest wrzucenie do ww gara kilku plastrów świeżego imbiru - ale tylko i wyłącznie w przypadku kiedy ten imbir uwielbiacie. Ja średnio, dlatego z niego bezboleśnie zrezygnowałem, choć prawdę powiedziawszy ma to jakiś ogólnosmakowy sens.<br />
<br />
Wrzucamy do dzieła naszego dotychczasowego pałki udkowe z drobiu pozyskane:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz8GeS1UHNA-6wX-VOK0hYRh9Wn1KQki528IT_ngOsi-M_bgvcUBQh9i_6ynmBoiUD5BkcduMamVbZ2OyK_VYdeOy9dt4sXDMuKUmZh9UIAN0k458ezTxsK9EaCALzXQzNPDRJfYzrnO1R/s1600/4.gar+z+udami.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz8GeS1UHNA-6wX-VOK0hYRh9Wn1KQki528IT_ngOsi-M_bgvcUBQh9i_6ynmBoiUD5BkcduMamVbZ2OyK_VYdeOy9dt4sXDMuKUmZh9UIAN0k458ezTxsK9EaCALzXQzNPDRJfYzrnO1R/s320/4.gar+z+udami.JPG" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div>Natychmiast przykrywamy garnek - zdecydowanie najlepiej przykrywką i czekamy do momentu aż nam te wesołe udka we czarnym jak humor Palikota Pana płynie się nie zagotują.<br />
<br />
Budzik.<br />
Zapomniałem dodać iż potrzebujemy budzika. Gdy już swoim zmysłem którymś spostrzeżemy iż zawartość gara bulgoce, nastawiamy ten znienawidzony przedmiot (budzik dla ścisłości; ci dysponujący kuchnią "na bogato" być może będą posiadać tzw "timer kuchenko-wybudowany-i-piszczący") na dokładnie 55 min.<br />
<br />
W wolnym czasie możemy zażyć dowolnego relaksu. Byle nie przesadzić z ilością relaksu , szczególnie tego wysokoprocentowego.<br />
<br />
Po zadanym czasie, zwyczajnie i po prostu, ku radości domowników wyłączamy kuchenkę sposobem dowolnym i oto co w garnku być powinno:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu_NUHU-0k0PK42LlK6kwttZaxe1Yur1t5_VKDjgQ7-FnRWkQ_YPyPq-IyHdp_YaEBHKDZLzsfksDcMKIfAYhbZ-4hNgac6Qt5ujc6gJH-0T-32Z_5R9tOO6JiVwyD6X4GlTeHVLf8gLVc/s1600/5.ugotowane.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu_NUHU-0k0PK42LlK6kwttZaxe1Yur1t5_VKDjgQ7-FnRWkQ_YPyPq-IyHdp_YaEBHKDZLzsfksDcMKIfAYhbZ-4hNgac6Qt5ujc6gJH-0T-32Z_5R9tOO6JiVwyD6X4GlTeHVLf8gLVc/s320/5.ugotowane.JPG" /></a></div><br />
W tym momencie, generalnie , mięsiwo nadaje się do skonsumowania , lecz by efekt finalny a zamierzony przeze mnie osiągnąć należy dodatkowo poczynić co następuje:<br />
<br />
- naczynie przeznaczone uprzednio do zapieczenia naszej świetnej potrawy należy skropić olejem. No polać powiedzmy - olej zwykły z rzepaku,słonecznika czy innej ryży być może (polecam olej z orzeszków archaidowych ale to już moja prywatna kulinarna skłonność do przesady mi podpowiada). Przełożyć delikatnie udeczka i skropić je sokiem z pozostałej cytryny oraz kilkoma kroplami przypadającymi na każde udeczko sosu sojowego.<br />
- wstawić do piekarnika i podpiec ok 20 min w temperaturze ok 120 stopni. Celsjusza.<br />
Chodzi tu o podchrupanie tychże udeczek by dźwięki pośmiertne w trakcie konsumpcji ładne wydawały.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT3hRvA9ltfEepahcd0DY7gzsl_ZvS6GfR71ehMChOQJr8nX2XM6IT3DwGRDMKP-pjgl0nRpuf-9QJImofrgkKRrpZT8qvAVORucWawx6R1hX2ZxWfqUTdMl8grUxMeIDXXEvF5YtmVDpo/s1600/6.do+pieczenia.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT3hRvA9ltfEepahcd0DY7gzsl_ZvS6GfR71ehMChOQJr8nX2XM6IT3DwGRDMKP-pjgl0nRpuf-9QJImofrgkKRrpZT8qvAVORucWawx6R1hX2ZxWfqUTdMl8grUxMeIDXXEvF5YtmVDpo/s320/6.do+pieczenia.JPG" /></a></div><br />
I nie uwierzycie ale..<br />
ale.....<br />
aleeee....<br />
<br />
GOTOWE!<br />
<br />
Chrupiące udeczka możemy podać praktycznie z wszystkim co nam się jakkolwiek azjatycko kojarzy.<br />
Np z ryżem smażonym z warzywami , podane w aucie marki KIA.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVFzx_CzUsaQFrMuWF1s7_tJIiEaraqp9xTS5zaqOGTh5Pc_lLmuseTHpi5pU2S1UnKvk7vgi4w0TtI0n5y2w8DQjsfAFQsuN_8vvvxL_ZbUIwUgYB0TepLqoqTBe6gNmYTH7SDIa-zTpk/s1600/7.upieczone.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVFzx_CzUsaQFrMuWF1s7_tJIiEaraqp9xTS5zaqOGTh5Pc_lLmuseTHpi5pU2S1UnKvk7vgi4w0TtI0n5y2w8DQjsfAFQsuN_8vvvxL_ZbUIwUgYB0TepLqoqTBe6gNmYTH7SDIa-zTpk/s320/7.upieczone.JPG" /></a></div>Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-30513790129263122382010-08-23T20:13:00.000+01:002010-08-27T23:06:11.522+01:002. Prawdopodobnie "Boeuf Strogonow"<span class="Apple-style-span" style="font-family: Arial; font-size: small;"><span class="Apple-style-span" style="font-size: 13px;"><br />
</span></span><br />
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><span class="Apple-style-span" style="color: red;"><span class="Apple-style-span" style="font-size: x-large;">WSTĘP</span></span></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Następna potrawa niech będzie elegią dla odchodzących w niepamięć ,w tym momencie właśnie, brakach w umiejętnościach kucharskich! Za kulinarną wolność Naszą i Waszą!! :]</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Jest to potrawa na której regularnie <i>"przejeżdżają się" </i>się kuchciki,kucharze,kucharzyny ... potrawa zacna, w swym prostym i skutecznym smaku aż niesamowita - sławny Boeuf Strogonow!.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Wiem wiem - miało być prosto i nieskomplikowanie... - jednak pomyślałem sobie, że warto pokazać iż dania z przyklejoną łatką <i>"trudne.kolosalnie trudne. w zasadzie nie do wykonania"</i> - nie zawsze takie są. Odczarujmy zatem to jedzonko.. a odczarowywanie zacznijmy od historii. Bo ciekawa.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Zacznijmy od samej nazwy , bo wstępuje kilkanaście co najmniej odmian - poczynając od właściwego <b>Boeuf</b> poprzez Beauf a kończywszy na Beef. Jako że autor tego dania był francuzem (i to jakim francuzem!!) pozostawmy Boeuf i tego się trzymajmy nie siejąc wiochy dookoła :) Co do drugiego członu tej nazwy to jedynym do przyjęcia rozwiązaniem jest <b>"Strogonow"</b> -dlaczego? Po pierwsze wersja Stroganow prawdopodobnie wzięła się od polskiego zapisu fonetycznego nazwiska tego zacnego rosyjskiego rodu. W pisowni rosyjskiej stoi jak byk: Strogonow. Nie Stroganow, czy też Strogonoff - czy inne wariacje. Po drugie zaś wielce prawdopodobne jest iż danie to nazwę wzięło od wpływowego rodu rosyjskich dworzan (i nie tylko) mocno związanych z carem Aleksandrem I.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">I mimo że w przyjmuje się za poprawne obie wersje : Boeuf Stogonow i Boeuf StrogAnow , ja zdecydowanie będę upierał się przy zasadnej historycznie nazwie:</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><u><b>Boeuf Strogonow. </b></u></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"></div><a name='more'></a><br />
<br />
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Wyczytałem kilka historii powstania tej znanej potrawy - lecz tylko jedna jest umocowana w źródłach historycznych i za twórce tego prostego majstersztyku smakowego podaje szanownego pana Careme Antoine. Zresztą twórcy także "De Volaille", "eklerów" i arcytrudnej w przygotowaniu zupy "Potage anglais de poisson a Lady Morgan". Dość napisać ze</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"> Aleksander I powiedział o nim : "Myśmy tak naprawdę nie umieli jeść - dopiero Careme nas nauczył". Careme to kucharz, geniusz w zasadzie, który pracował dla najznamienitszych władców ówczesnej europy ( dla brytoli także ,ale tu nie posiedział zbyt długo) - w pewnym momencie jego ścieżka zawodowa zaprowadziła go do paryskiej rezydencji cara Aleksandra I, później do jego rosyjskich włości , skąd trafił do kuchni rodu Strogonowów. Lecz sama potrawa powstała w kuchni cara Aleksandra I.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Dość ciekawy opis żywota Antoine Careme znajdziecie tu:</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><a href="http://kalosh.salon24.pl/149750,historia-od-kuchni">http://kalosh.salon24.pl/149750,historia-od-kuchni</a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Wiedząc już conieco o histori tej potrawy śmiało można zabrać się do wertowania przepisów!!</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Co prawda nie dotarłem do oryginalnego przepisu (a da się w ogóle??) ale najbliższa mi wersja (smakowo rzecz najjaśniejsza) to ta z piekną wołowiną, pieczarkami i cebulą unurzana w sosie z produktów ubocznych smażenia,duszenia i śmietany. Z nutką musztardy :P I tu ktoś może zarzucić mi nielubiane przez moją skromna osobę eksperymentowanie kulinarne - odpowiadam :ależ skąd!</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Do usankcjonowania w wirtualnej czaso-przestrzeni poniżej ze skromnością podanego przepisu użyłem aż kilkunastu znalezionych przepisów - w książkach i internecie. Odrzuciwszy dość egzotyczne składniki typu ogórek kiszony, mięso wieprzowe,chilli,sosy dziwne i obniżające zawartość tłuszczu dodatki (zawartość mózgu sobie obniżcie<b>!!</b> a nie tłuszczu...) zabrałem się za wykluczenie niemożliwych z punktu poznanej już historii tej potrawy czynności technologicznych typu: smażenie na oliwie lub smalcu (Careme raz że był cukiernikiem i uwielbiał masło, dwa że w tamtych czasach masło bylo wręcz niezbędnym dodatkiem do wołowiny - oba to były produkty luksusowe) i po klikudziesięciu miuntach zagrzebania się w papierach ....</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">na placu boju pozostały składniki zapewniające prostotę, sens i duszę tej potrawie. Zatem skąd musztarda? Careme był francuzem i skoro stać go było na dodanie do tegoż wykwintnego dania pasty pomidorowej (w tamtych czasach powszechnie uważano pomidory za rośliny ozdobne i raczej niejadalne) - to jest szansa że musztardzie się nie oparł. Ale to tylko szansa :P</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Ale chcąc być obiektywnym zaznaczam iż musztarda jest dodatkiem opcjonalnym - choć z całego serca i reszty narządów wewnętrznych polecam tych parę łyżeczek francuskiej dobrej musztardy przemycić do gara!</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">A teraz zapolujcie na dobrą wołowine , sprężyste pieczarki i mięsistą cebulę i uzbrojeni w oprzyrządowanie kuchenne - do dzieła!</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Sam przepis - tj ilości w nim podane zapewnia raut dla 4-5 osób. Oczywiście można dowolnie modyfikować ilości ale tak by proporcji się trzymać - z doświadczenia jednak wiem że poniżej porcji na dwie osoby nie warto schodzić. Polecam śliwowice do płukania gardła po tych niesamowitych wrażeniach smakowych - polecam także ostrożnie się z nią obchodzić bo śliwowica jest zdradliwa jak komitet obrony krzyża - wiadomo którego i wiadomo gdzie :D</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Boeuf Strogonow jest daniem "jednogarnkowym" ale przy podanych ilościach ten rondel naprawdę musiałby być potężny, ponadto moje uwielbienie dla chrupania wzięło górę i danie w moim wykonaniu stało się daniem "dwugankowym" :)</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">I na koniec dla wszystkich entuzjastów eksperymentowania: jeśli chcecie w Beouf Strogonow zmienić polędwicę wołową na np wieprzowinę - jeśli wam smakuje to jest ok. Jeśli chcecie dodać ogórki, kiszone siurki, papryki, jaja, kawe zbożową - jeśli wam smakuje to jest ok. Jeśli chcecie smażyć choćby na oliwie z oliwek czy wywarze z prostaty - spoko. Tylko na boga nie nazywajcie tego Beouf Strogonow. Nazwijcie to Poganov!</div><br />
<br />
<br />
<span class="Apple-style-span" style="font-size: x-large;"><u><span class="Apple-style-span" style="color: red;">PRZEPIS</span></u></span><br />
<span class="Apple-style-span" style="font-size: x-large;"><u><span class="Apple-style-span" style="color: red;"><br />
</span></u></span><br />
<br />
<br />
Po przydługim ,ale jakże treściwym wstępie, pora na konkrety.<br />
W nagłówku napisałem <i>"prawdopodobnie"</i> gdyż tak do końca chyba nikt nie może być pewien jak Strogonow w zamyśle autora powinien wyglądać.Ale to już wiecie.. a przynajmniej powinniście :P<br />
Więcej wycieczek oratoryjnych na temat historii,nazwy itd znajdziecie w poprzednim poście.<br />
<br />
Strogonowa bać się nie ma co - wystarczy trzymać się poniższych wskazówek, wziąć sobie do serca wartości jakie ze sobą niesie słowo "jakość" i jedzieeeeeeemy.<br />
<br />
Mięcho. Potrzebujemy polędwicy wołowej. I nie da się tego zastąpić innym mięsem,innym rodzajem wołowiny - jeśli ma to być Strogonow a nie jakiś "Poganov" to musi to być dobra polędwiczka wołowa.<br />
Potrzebujemy też garnków : niezłej patelni na której ładnie podrumieni nam się polędwica i większego garnka do którego produkty podsmażane wrzucać będziemy. Najlepiej także o podwójnym dnie, by nam się Strogonow nie zfajczył. (Przerwa na kawe)<br />
<br />
Lista zakupów dotyczy ilości przewidzianej na 4-5 osobową libacyjkę :<br />
- 800 gram polędwicy wołowej o jakości nieskazitelnej<br />
- 350-400 gram pieczarek nie ustępujących jakością polędwicy<br />
- cebule w ilości sztuk dwóch o sumarycznej gramaturze ok 300 gram<br />
- pół litra. śmietany kremówki - 30%. gęsta dobra śmietanucha!<br />
- krem z pomidorów vel przecier z pomidorów (2-3 łyżki)<br />
- warzywa na wywar ( może być włoszczyzna suszona)<br />
- masła ilości kosmiczne (niesolonego!)<br />
- mąka pszenna - 2-3 łyżki<br />
- sól<br />
- pieprz<br />
- ziele angielskie w postaci ziaranek dwóch<br />
- liść laurowy. Jeden<br />
- opcjonalnie : musztarda francuska<br />
- śliwowica. Opcjonalnie i poobiednio.<br />
<br />
<br />
Powinność swą pora zacząć , więc zaczynamy od oczyszczenia pieczarek (wskazówki w przepisie nr 1). Ja użyłem pieczarek brązowych fikuśnie w UK zwanych "wild" w mixie ze zwykłymi. Tylko dlatego, że zwykłe białe pieczarki wydają mi się .. mało pieczarkowe - za to te brązowe mają ciekawszy smak ,wzbogacony nutką orzechową. I nie chce wiedzieć jak oni tą pieczarkę tym smakiem wzbogacają!!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDEx54D4OXgzPRyWi9XzlWTqZayquqsvXjqI-_JGNNhrO4SFETWN6tLTR0yu51VPonPN-_4w0jQq6R2GUm8nAj4gtBGImbJrUYcMHhYYdEPjBeuduAHY6KXOHj8dCO2R0r0FHfKau93Lkm/s1600/1.pieczarki+mix.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDEx54D4OXgzPRyWi9XzlWTqZayquqsvXjqI-_JGNNhrO4SFETWN6tLTR0yu51VPonPN-_4w0jQq6R2GUm8nAj4gtBGImbJrUYcMHhYYdEPjBeuduAHY6KXOHj8dCO2R0r0FHfKau93Lkm/s320/1.pieczarki+mix.JPG" /></a></div><br />
Oddzielamy kapelusze od ogonków, czy też nóżek pieczarki. A może trzonków?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsupnxUQB2wMjJ7oy8ujKKeIp4j9LAQ5-scUvuP8FTCDhF6sX5W1gaR6tDhYkG13kqv4NPypIOvdIiQI5FFzuVbV69FPOedyDHINvuBp6AcnXzBafojMtweVhIaJo5o6kScr-V1QhbzoSd/s1600/2+pieczarki+i+trzonki.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsupnxUQB2wMjJ7oy8ujKKeIp4j9LAQ5-scUvuP8FTCDhF6sX5W1gaR6tDhYkG13kqv4NPypIOvdIiQI5FFzuVbV69FPOedyDHINvuBp6AcnXzBafojMtweVhIaJo5o6kScr-V1QhbzoSd/s320/2+pieczarki+i+trzonki.JPG" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div>trzoneczkami zajmiemy się za chwile, teraz kroimy kapelusze<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUAJ9593e2fNyXm91MaDNg5v7uGmNgSnn3cJYd0ROo0PXgLPf2KKnRSROjhJUTFrQuK-dLJZBKkYg0VqFmIO6oeWH6oruQRdmkOcoXwSIaMhvwG434kgqvU8fYTriUJmkVZ6-wObyxmoHn/s1600/3.pokrojone+pieczarki..JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUAJ9593e2fNyXm91MaDNg5v7uGmNgSnn3cJYd0ROo0PXgLPf2KKnRSROjhJUTFrQuK-dLJZBKkYg0VqFmIO6oeWH6oruQRdmkOcoXwSIaMhvwG434kgqvU8fYTriUJmkVZ6-wObyxmoHn/s320/3.pokrojone+pieczarki..JPG" /></a></div><br />
Pora na wywar.<br />
Wywar potrzebny nam jest do uzyskania niezbędnej konsystencji tegoż dania, podejrzewać tylko mogę iż pan Careme używał rosołu i z pewnością lepszych pieczarek (by po staropolsku nie napisać : szampionów) niż te dostępne dziś. Stąd zaczerpnięty z przepisów niezapomnianego pana Macieja Kuronia pomysł , by z nóżek pieczarkowych zrobić wywar warzywny - który wzmocni nutę pieczarkową w daniu i zapewni odpowiednią konsystencję.<br />
Do około 500 ml wody wrzucamy nóżki pieczarkowe i włoszczyznę. Ja używam sprawdzonej suszonej mieszanki gdyż często mam wątpliwości co do jakości warzyw dostępnych mojej skromnej osobie:)<br />
Dorzucamy listek laurowy, 2 ziarenka ziela angielskiego i powoli gotujemy. Jeśli za mocno gotujemy , musimy dolewać wody. Gdy wywar już uzyska aromat właściwy (30min) - delikatniusko solimy i pieprzymy. Przed samym wlaniem do garnka z reszta składników wywar musimy przecedzić - potrzebujemy tylko płynu a nie farfocli.Generalnie będziemy potrzebować ok pół litra wywaru.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqh88rQe3maT6kUxllq2iI_SPce8IJuSMib3RObtuYfUx6kKDL91t_WiEneyaKTruBN1xXYpwWQ4RDiRgBvVMaiBA6UATaWD6jpKeQj7aeGC8ocG-paKcn-rQVodPlbQu4j773NLsCiOxO/s1600/5.wywar.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqh88rQe3maT6kUxllq2iI_SPce8IJuSMib3RObtuYfUx6kKDL91t_WiEneyaKTruBN1xXYpwWQ4RDiRgBvVMaiBA6UATaWD6jpKeQj7aeGC8ocG-paKcn-rQVodPlbQu4j773NLsCiOxO/s320/5.wywar.JPG" /></a></div><br />
Wywar się gotuje "lekutko", pieczarki pokrojone, śliwowica się chłodzi - kroimy cebule.<br />
Na zdjęciu przykryłem ją folią spożywczą bo omdleń dostawałem do nadprzeciętnie silnego aromatu holenderskiej cebuli. Musiałem ją odseparować od reszty społeczeństwa :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2qcWIduciOaiDSk0gLytzIafBVP8fXV19NVLv1hL9RUQdXVG6WD2sP-VzWXLwQEtaizSNEQJLQbedfJg4Zeg1pyFn8ljLRWk3qdacoxTu1Nbale2UcdksWWhjNjG3ppjD7o-CnYaiMs6n/s1600/4.cebula+odseparowana.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2qcWIduciOaiDSk0gLytzIafBVP8fXV19NVLv1hL9RUQdXVG6WD2sP-VzWXLwQEtaizSNEQJLQbedfJg4Zeg1pyFn8ljLRWk3qdacoxTu1Nbale2UcdksWWhjNjG3ppjD7o-CnYaiMs6n/s320/4.cebula+odseparowana.JPG" /></a></div><br />
Zabieramy się za mięsko. Polędwice możecie kupić w kawałku lub w takich 15 -20mm stekach.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSEwKAlVR9rakxLWkikgQ7vIuAvRIuQGmdUUbSWg2suk4UqKnfhkPTFZehtQJxb5uJ-8ipJDuEhyphenhyphenQYjCtnSKswGToocHhNFDMgYZaxHUJB8LIGTWDE1gPeYG3ESy-pdlUWTr2C8G7Vy37I/s1600/6.poledwica+pokrojona.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSEwKAlVR9rakxLWkikgQ7vIuAvRIuQGmdUUbSWg2suk4UqKnfhkPTFZehtQJxb5uJ-8ipJDuEhyphenhyphenQYjCtnSKswGToocHhNFDMgYZaxHUJB8LIGTWDE1gPeYG3ESy-pdlUWTr2C8G7Vy37I/s320/6.poledwica+pokrojona.JPG" /></a></div><br />
Po pokrojeniu na steki (plastry w sensie) osuszamy wołowinę. Stąd na zdjęciu mięsko poległo na ręcznikach papierowych. Suche być musi by ładnie się przyrumieniło - więc osuszajcie dokładnie !<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVY1iVTiKwCX7ld_unApvjC0SZgs2OZfCncUh2ocnmPxhf9z9fN8lmXNRb6xuN-YRmlLqvgJKTsiogheMebiKU2u09Ojys68_0x4Q6GwounewUUXGUr_-LBdQEG59b8ItV7g8M0ZKCQYSu/s1600/7.pol+suszona.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVY1iVTiKwCX7ld_unApvjC0SZgs2OZfCncUh2ocnmPxhf9z9fN8lmXNRb6xuN-YRmlLqvgJKTsiogheMebiKU2u09Ojys68_0x4Q6GwounewUUXGUr_-LBdQEG59b8ItV7g8M0ZKCQYSu/s320/7.pol+suszona.JPG" /></a></div><br />
Po obmacaniu steków papierem zabieramy się do odcięcia żył i błon. To te białe i twarde. My tego nie chcemy, więc wyciąć należy.<br />
Gdy już mamy czyste ,ładne mięsko zabieramy się za krojenie w paski. Tak jak na zdjęciu. Dokładnie tak!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBwA77dmmZckkcQmyw8pOMg3VhiPeofxkMrIe_yPnPvpAHfyGWuqsljU3p5fKqNLOgRRIp2iK3LGddqspNe7fhuxcJiwU2a9kV5TSRqWE2ZD_eZ4afXMKtUUf2QzKXyJMIQ4sGGMVWOfzh/s1600/8.krojenie+pol.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBwA77dmmZckkcQmyw8pOMg3VhiPeofxkMrIe_yPnPvpAHfyGWuqsljU3p5fKqNLOgRRIp2iK3LGddqspNe7fhuxcJiwU2a9kV5TSRqWE2ZD_eZ4afXMKtUUf2QzKXyJMIQ4sGGMVWOfzh/s320/8.krojenie+pol.JPG" /></a></div><br />
Finalnie wołowina przygotowana do dalszej obróbki powinna wyglądać tak :<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9n_B5JtR6TxB7PMCtMDxFjMoEjWxKy-sZK5pgNzJM2j_ac3KFRlnCg-Lxk0NQIDOtxIt_oQ_PUY6FQPiyFval5Nh0P3IUmGfV7kJ_VUNvi33DwuABA6ceSQFIPYeUklo7xKWJ110ClJ-p/s1600/9.pokrojona.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9n_B5JtR6TxB7PMCtMDxFjMoEjWxKy-sZK5pgNzJM2j_ac3KFRlnCg-Lxk0NQIDOtxIt_oQ_PUY6FQPiyFval5Nh0P3IUmGfV7kJ_VUNvi33DwuABA6ceSQFIPYeUklo7xKWJ110ClJ-p/s320/9.pokrojona.JPG" /></a></div><br />
Pokrojone mięso rozkładamy na desce i oprószamy mąką.. posypujemy także świeżo zmielonym pieprzem. W moim przypadku kruszonym. Bo ja lubię pieprz :]<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-sJd74URkMziAUyC-0LWMch_uAb0h8lpVSGajspXvgvBeRhb4vUnU0-42KpOPzH0xl5uW07AOwC0rgDe5qksYy1Rc9TQOZ1zxOEWf0G5I3v852cuwxHuCp_KZFoK7j_SSbxY8LZcpxQxN/s1600/10.opruszona.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-sJd74URkMziAUyC-0LWMch_uAb0h8lpVSGajspXvgvBeRhb4vUnU0-42KpOPzH0xl5uW07AOwC0rgDe5qksYy1Rc9TQOZ1zxOEWf0G5I3v852cuwxHuCp_KZFoK7j_SSbxY8LZcpxQxN/s320/10.opruszona.JPG" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">I mieszamy swymi paluszkami kawałki mięska, tak by .. by ładnie wymieszać:</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiy1LiUwX80qL47-xhQir2u5zJYpphg033UC0zgkbFb8YODBxHy52QbbfzGs0ues96JKKaK-EVtULHEziAauhJxL0vcbC04vTYftHf60QkT_kR3gmV5S77aAm86XWDb5PYs5Gv2uumfz-s8/s1600/11.wymieszana.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiy1LiUwX80qL47-xhQir2u5zJYpphg033UC0zgkbFb8YODBxHy52QbbfzGs0ues96JKKaK-EVtULHEziAauhJxL0vcbC04vTYftHf60QkT_kR3gmV5S77aAm86XWDb5PYs5Gv2uumfz-s8/s320/11.wymieszana.JPG" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnFuWS3clcSsRIkuLwG_lTHoMGEhspiBX1MRkdHN8vjlKpv0WP9mFzKAx4cxhyNdYe5Sok9sdBJfauyLHUh74ayMyfHFHV0gVwwKjzN5HHg8FohsAbJAWuUfMz0_RYMeYnleRlaJUfLRjN/s1600/12.ok.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnFuWS3clcSsRIkuLwG_lTHoMGEhspiBX1MRkdHN8vjlKpv0WP9mFzKAx4cxhyNdYe5Sok9sdBJfauyLHUh74ayMyfHFHV0gVwwKjzN5HHg8FohsAbJAWuUfMz0_RYMeYnleRlaJUfLRjN/s320/12.ok.JPG" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Jako że jestem uzdolniony wybitnie, w tym czasie zacząłem podsmażać pieczarki, ale w sumie nam się nigdzie nie śpieszy więc po kolei. Rozgrzewamy kawałek masła (50 gram) na słusznej wielkości patelni. Gdy zaczyna wydawać dźwięki - wrzucamy pieczarki, nie pozwalając im się za mocno przypalić,ale też nie mieszać ich jakbyśmy mieli ADHD.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Muszą chwile się podsmażyć.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Powinny wyglądać podobnie:</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtfbzZ2H75-sMJC2E192WJHQAMStFToMjw78YV7zROaFpG4mKAlVpeB_J3J_DF7sTbYZXec4G7kayJITkkjmVw3foSOZ4Cw7fGiA-i7S842xxUQzVV9Q2ptU3rZvqR320OKuNdAgw5mh6Z/s1600/13.usmazone+pieczarki.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtfbzZ2H75-sMJC2E192WJHQAMStFToMjw78YV7zROaFpG4mKAlVpeB_J3J_DF7sTbYZXec4G7kayJITkkjmVw3foSOZ4Cw7fGiA-i7S842xxUQzVV9Q2ptU3rZvqR320OKuNdAgw5mh6Z/s320/13.usmazone+pieczarki.JPG" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIPU-WMGmEIFfPFhKJcVMaArGE1Fz6hI5CWCyDKhYI1RdE_R6gGEsCA828tDl1icQcIuBICdzzsV4M4wKRb6CtB4cjlnB1V6uYnVt4iQzbuuMIUyzgH7i5gRZvi-rnIrPlUVTdbzsYHTFi/s1600/14.zblizenie.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIPU-WMGmEIFfPFhKJcVMaArGE1Fz6hI5CWCyDKhYI1RdE_R6gGEsCA828tDl1icQcIuBICdzzsV4M4wKRb6CtB4cjlnB1V6uYnVt4iQzbuuMIUyzgH7i5gRZvi-rnIrPlUVTdbzsYHTFi/s320/14.zblizenie.JPG" /></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><br />
Po usmażeniu pieczarek, wrzucamy je do dość sporego garnka , do którego także wrzucamy plaster masła. Garnek na jakimś minimalnym ogniu bądź prądzie zostawiamy.<br />
Na patelni po pieczarkach rozpuszczamy kolejny plaster masła i wrzucamy cebulę. Niech się skubana udusi !<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2OnUobpr4j8IFRY4Z8iCP1bsosvr2HDOyW8l2XgueVfj0X5TqzMPajvJWEVFLbm6t9nk6XLdCtC9Q-LtnFDwFEuE2luvmaVajOY2YfyTAQRWmt45UncWkM_VfEIF2LSyz1nFxUGv-Rs6T/s1600/15.cebola+usmazona.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2OnUobpr4j8IFRY4Z8iCP1bsosvr2HDOyW8l2XgueVfj0X5TqzMPajvJWEVFLbm6t9nk6XLdCtC9Q-LtnFDwFEuE2luvmaVajOY2YfyTAQRWmt45UncWkM_VfEIF2LSyz1nFxUGv-Rs6T/s320/15.cebola+usmazona.JPG" /></a></div><br />
Cebula po usmażeniu także wędruje do garnka. Nie trudno zgadnąć, że tego samego w którym już są pieczarki :)<br />
<br />
Pora na smażenie polędwicy, co jak wiem , jest dla sporego grona osób wyzwaniem. To tak zwany syndrom"kapcia" albo "podeszwy". Spróbujemy to zmienić :)<br />
<br />
Na pewno potrzebujemy dobrej patelni. To podstawa. Albo niech to będzie patelnia z podwójnym dnem, albo solidna żeliwna. Po prostu nie może być to cienka blacha i teflon bo na takiej patelni ciężko utrzymać stałą, wysoką temperaturę. Może to być także solidny rondel.<br />
Drugim warunkiem jest to by mięso było suche. Nie ociekało sokami własnymi , marynatą , czy czymkolwiek innym.<br />
Trzecią niezbędną niezbędnością jest temperatura. Patelnię musimy solidnie rozgrzać, kawał masła na nią wrzucić i w momencie kiedy masło zaczyna lekko dymić - wrzucamy powoli polędwice nie pozwalając jej zbytnio przywrzeć. I tyle.<br />
Jeśli na małą patelnię spróbujemy wepchać te 800 gram wołowiny to nie ma bata - zacznie nam to się dusić a nie smażyć. A strogonow żeby był strogonowem musi mieć w sobie usmażoną polędwice!<br />
Tą ilości polędwicy ja smażyłem na średniej patelni na dwie tury.<br />
Powinno to być mniej-więcej w podobnym stadium :<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN5qqkZ9aXAvP5OdIBY_icrmSqnf8Sre4iYcZnA2JR7q3B3jXFOYTk0cBIFF2sVipW-YOpRQFcag2X7o6M9j4mRaMGx1GEPwMvk7ajQJBTpIZ_Y6ESYFAKusWw-HW0YbgMgvPUnoYVTmIN/s1600/16.smazone+poledwiczki.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN5qqkZ9aXAvP5OdIBY_icrmSqnf8Sre4iYcZnA2JR7q3B3jXFOYTk0cBIFF2sVipW-YOpRQFcag2X7o6M9j4mRaMGx1GEPwMvk7ajQJBTpIZ_Y6ESYFAKusWw-HW0YbgMgvPUnoYVTmIN/s320/16.smazone+poledwiczki.JPG" /></a></div><br />
Usmażoną polędwice wrzucamy do garnka "zbiorczego".<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ4mmpc_52x48X82stb9AA1Yx2dICid6Nka-8OK7DpYY5ruMVPvKnoFkKOdNRHOslHXF-CCxHYExRvZw03sjBRlAm8G6SpJ2VZAqniReuidAgwUm56Ff93lqgkGaG30eRnYm11ChRXACbD/s1600/17.w+garze.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ4mmpc_52x48X82stb9AA1Yx2dICid6Nka-8OK7DpYY5ruMVPvKnoFkKOdNRHOslHXF-CCxHYExRvZw03sjBRlAm8G6SpJ2VZAqniReuidAgwUm56Ff93lqgkGaG30eRnYm11ChRXACbD/s320/17.w+garze.JPG" /></a></div><br />
Pozwalamy składnikom poobcować ze sobą razem , zwiększamy temperature pod garem i po chwili dolewamy wywar - przecedzony.<br />
Po kilku minutach i pomieszaniu całości kilkukrotnie uzyskamy taką oto breję :<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf9EvpHAnI-5PSAwwgFSVIZ-cSfRASAZU6JHzCu9tU0LX0PlglaryxpPnZVn_AkhsWScu_EE2_aikCo5rJEMP11GRQPE11SzjDl4HTdWbB-dPSzWvT541gTmOERv9daob-q_Os9mgzBKel/s1600/18+podduszone+z+wywarem.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf9EvpHAnI-5PSAwwgFSVIZ-cSfRASAZU6JHzCu9tU0LX0PlglaryxpPnZVn_AkhsWScu_EE2_aikCo5rJEMP11GRQPE11SzjDl4HTdWbB-dPSzWvT541gTmOERv9daob-q_Os9mgzBKel/s320/18+podduszone+z+wywarem.JPG" /></a></div><br />
I tak naprawdę najtrudniejszą i najbardziej pracochłonną część mamy za sobą.<br />
teraz z górki.<br />
<br />
Danie się bulgoce w garze, zaczynamy dodawnie ostatnich skladników.<br />
Do gara wędruje pół litra śmietany. Mieszamy. 2 łyżki koncentratu pomidorowego. Mieszamy i bulgoce sie powolutku.<br />
Jeśli ktoś mi zaufał i chce dorzucić 2-3 łyżeczki francuskiej musztardy to właśnie jest ten moment kiedy trzeba to zrobić.<br />
Na koniec lekko solimy - pieprzymy świeżo zmielonym pieprzem - do osiągnięcia pożądanego przez nas smaku.<br />
I Boeuf Strogonow jest gotowy!!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgzXkZY7PhDO8z-8sV40jniOenrisFQz7Wa9nFF1y0FWUdQsOwLOKaNAn9qSenRKdP93GRds58cAxamhp78UXwsD1NvnbKUax6jKGZnGJQ165Ou2fUcchZx-X_hbM5sdF_KEyWzws9DEAx/s1600/19+the+final.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgzXkZY7PhDO8z-8sV40jniOenrisFQz7Wa9nFF1y0FWUdQsOwLOKaNAn9qSenRKdP93GRds58cAxamhp78UXwsD1NvnbKUax6jKGZnGJQ165Ou2fUcchZx-X_hbM5sdF_KEyWzws9DEAx/s320/19+the+final.JPG" /></a></div><br />
Z czym go jemy ?<br />
Ja osobiście preferuje bagietkę lub pieczone w całości ziemniaki.. Kluseczki czy też kopytka wydają się sensowne.<br />
<br />
Piszcie z czym go pożarliście :)<br />
<br />
Smacznego!<br />
<div><br />
</div><div><br />
</div><div><br />
</div>Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-66073162630238160332010-08-20T01:23:00.000+01:002010-08-27T23:07:30.234+01:001. Pierś pospolita z kury ze pieczarkami śmietankowymi. Allelujah!Od składników wypada zacząć,dodawszy wprzódy iż to jednoosobowe danie :<br />
-pierś kurza<br />
-kilkanaście średnich pieczarek<br />
-śmietana 18% okolo 200 ml<br />
-cebula w ilości "pół"<br />
-kawałeczek łyżki przeciśniętego czosnku (patrz foto)<br />
-masło bardzo nie-solone<br />
-tymianek świeży (i broń boziu zastępować jakimś suszem!)<br />
-sól<br />
-pieprz umielony :)<br />
<br />
-patelnia grillowa<br />
-garki jakoweś<br />
<br />
<br />
Wypada zacząć od jakiejś historii tego dania. A jest prosta - chodziło o proste danie , ze świeżym ziółkiem , najchętniej grillowane - gdyż to dość zdrowy sposób obróbki termicznej na "krucho" a nie angażujący takich wymysłów technologicznych jak np piekarnik.<br />
Zatem patelnia grillowa byłaby niezbędna, ew jakiś grill elektryczny. Dodam iż najlepiej by to była patelnia żeliwna - ale z braku laku...<br />
<br />
Zaczynamy od pieczarek. I tu pierwsza uwaga - w tym daniu chodzi nam o podsmażenie pieczarek na chrupko więc pare zasad by ten szczytny cel osiągnąć :<br />
- nie myjemy pieczarek, nie moczymy ich w wodzie, generalnie trzymamy je z dala od wody. Bo grzyb jak to grzyb wode wchłonie i gdzieś ją oddać bedzię musiał. I gdzie odda? Na patelnie oczywiście! :) Pieczarki najlepiej oczyścić mechanicznie jakimś nożem.. ewentualnie można wilgotną ściereczką je potraktować.<br />
Czyste pieczaruchy kroimy na cztery części albo i więcej :<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf95bod-XhJHoUnV-qA57zuTbLh8OUzjU9ixrBGPO34Oct6YsuImhdmscRA9EmOSb-K0VqwRmOdBz-jEAB4nrIs-a7tw5vjbkVS0pdURyAbY1lg4kIP0QcjBLbgx8rYTuWkhR1xZLpTN5H/s1600/pieczary+pokrojone.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf95bod-XhJHoUnV-qA57zuTbLh8OUzjU9ixrBGPO34Oct6YsuImhdmscRA9EmOSb-K0VqwRmOdBz-jEAB4nrIs-a7tw5vjbkVS0pdURyAbY1lg4kIP0QcjBLbgx8rYTuWkhR1xZLpTN5H/s320/pieczary+pokrojone.JPG" /></a></div><br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Pokrojone ,wrzucamy na roztopione masło - kolejna uwaga : masło musi być gorące by pieczarki się przypiekły a patelnia na tyle duża by nie zaczęły się dusić. Mniej więcej taka :<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFdFN-l6nT1gqWyTmRvqYyJTtJDhPv0a4RdCsM-j1N1RBY8XZ9K8iViOSGufpVhg306oELbnMjFXOYYVJLGn3H9BhRMal8qC9ez3S4IveuCObFwZiwi7YkSlRsLnAEV4iTmwt22mgwRa5p/s1600/patelnia+maslo.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFdFN-l6nT1gqWyTmRvqYyJTtJDhPv0a4RdCsM-j1N1RBY8XZ9K8iViOSGufpVhg306oELbnMjFXOYYVJLGn3H9BhRMal8qC9ez3S4IveuCObFwZiwi7YkSlRsLnAEV4iTmwt22mgwRa5p/s320/patelnia+maslo.JPG" /></a></div>Kolor dowolny.<br />
Zabieramy się za cebule , po obraniu i pokrojeniu powinna wyglądać następująco:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtaGqhsYVR3W1OAqd7wptEaoTwIFV9DMCkKAxE0HrFs1Y4rA3zbLdmypYOWMh-0oRKIqTOl-1i-kmiQ8lnS09TJrBw0uLvJe-rKzAmstlMJaCjy9Ai5RUJkSSsVvGfwRsRVtvgEAq6TPIJ/s1600/cebula+pokrojona.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtaGqhsYVR3W1OAqd7wptEaoTwIFV9DMCkKAxE0HrFs1Y4rA3zbLdmypYOWMh-0oRKIqTOl-1i-kmiQ8lnS09TJrBw0uLvJe-rKzAmstlMJaCjy9Ai5RUJkSSsVvGfwRsRVtvgEAq6TPIJ/s320/cebula+pokrojona.JPG" /></a></div><br />
Smażymy pieczarki. Bo pieczarki lubią być smażone :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiolfBYDQdfe_nZXuwAtdqP40nDmFEAmmn2pb3Xx6SitXXTnS9IZQ5Bb6Cwp4JX860pwT-Nj64uG1iMa1H_t5QH8UIMQIucq2eezcPdsTQMGprVWuGF4W_WxkMZTuc4Bg-gyEdg_Ok_p3SO/s1600/piecz+na+patelni+1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiolfBYDQdfe_nZXuwAtdqP40nDmFEAmmn2pb3Xx6SitXXTnS9IZQ5Bb6Cwp4JX860pwT-Nj64uG1iMa1H_t5QH8UIMQIucq2eezcPdsTQMGprVWuGF4W_WxkMZTuc4Bg-gyEdg_Ok_p3SO/s320/piecz+na+patelni+1.JPG" /></a></div>Pieczarki smażymy na średnim do dużego ogniu/prądzie/palenisku - co tam kto ma. Ma to być dosyć gwałtowna reakcja :)<br />
<br />
Zabieramy się do cycka. Wykrawamy z niego tłuszcz, jakieś żyłki czy co tam znajdziemy. przykrywamy go folią spożywczą lub czymkolwiek co możemy spisać na straty - tak by nam nie pochlapał otoczenia:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEissoa2BhgiKK2_TO_wxxk2SAzPsJTrjlo8ftkzGQcUcI18U9GTGbpSHe-FgL2Vx5OjEYW6aWyVvtdsStst5WzainAWpG-bBohAIrHzotqNyi50OfZJ2EUYUMYI__ecS2-GQYsVqb_-BWu2/s1600/rozbijana+kura.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEissoa2BhgiKK2_TO_wxxk2SAzPsJTrjlo8ftkzGQcUcI18U9GTGbpSHe-FgL2Vx5OjEYW6aWyVvtdsStst5WzainAWpG-bBohAIrHzotqNyi50OfZJ2EUYUMYI__ecS2-GQYsVqb_-BWu2/s320/rozbijana+kura.JPG" /></a></div>Rozsmarowujemy czosnek. ja akurat jestem fanem czochu ,więc go sobie nie żałuje - ale pokazana na zdjęciu ilość czosnku to ilość graniczna:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp4LMrU55IieQhedmrrERdfxzY3ai-Njh5LleiiJcimHvtROpfqWo8-f5rkS4CKDf3V8yy36piTeO-MCZtj3AM4FsdzY_1MU3SCwfHSNsJHRW8zbWErzvOozvlfnhsFs2AgxrQ0AamNuWS/s1600/cyc+i+czoch.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp4LMrU55IieQhedmrrERdfxzY3ai-Njh5LleiiJcimHvtROpfqWo8-f5rkS4CKDf3V8yy36piTeO-MCZtj3AM4FsdzY_1MU3SCwfHSNsJHRW8zbWErzvOozvlfnhsFs2AgxrQ0AamNuWS/s320/cyc+i+czoch.JPG" /></a></div><br />
A pieczarki dalej się smażą - trzeba je co chwila zamieszać.<br />
Rozbitą pierś,poczosnkowaną, traktujemy delikatną (naprawdę niewielką) ilością soli i dowolną pieprzu.<br />
I swieżym tymiankiem w ilości rozsądnej:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhARqJjYCLPFSlGqI7fmTbiptDZNsmSrUQDcFHdyc6mu7-1m0E657kOzihpwKqPJe2T5nrEvUn091pziYXk7JCodcImjaqZWdU8RZH_8EZaqHsCp3gqJLOD-GH8XI2vkssu8Z1O1WtZcTxq/s1600/cyc+przyprawion.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhARqJjYCLPFSlGqI7fmTbiptDZNsmSrUQDcFHdyc6mu7-1m0E657kOzihpwKqPJe2T5nrEvUn091pziYXk7JCodcImjaqZWdU8RZH_8EZaqHsCp3gqJLOD-GH8XI2vkssu8Z1O1WtZcTxq/s320/cyc+przyprawion.JPG" /></a></div><br />
I już zabieramy się do rozgrzewania patelni grillowej:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkG-mDMZPVPegnmeImHTbhmeqEK2jw98lJCiKEd60XOmmrrKyHSAD0X3u2A0vjDKGkQZ1G07Qe75-54LQ_fLOsfiZaT0EAne7Ciq34WtjxvXnDnSpmuwwcgli_RcqHwiRWnhw0qxb7NSF_/s1600/patelenka.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkG-mDMZPVPegnmeImHTbhmeqEK2jw98lJCiKEd60XOmmrrKyHSAD0X3u2A0vjDKGkQZ1G07Qe75-54LQ_fLOsfiZaT0EAne7Ciq34WtjxvXnDnSpmuwwcgli_RcqHwiRWnhw0qxb7NSF_/s320/patelenka.JPG" /></a></div><br />
Pieczarki powinny już się lekko zrumienić, jeśli tak się stało dorzucamy do nich cebulę -mniej więcej chodzi nam o to:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLUUbwT9o5UGbyMu2E2n4QbyfersZ6WKK025UMtr8Owt0A32O-imxpPYBvNV6yyQDAqEzlFSPOejfbxGdfayZS8ZQCON3uKNfLoa-RSzW4kJg4SF2u24fe4Wp8q5gpaSN2PjKHGZgaItkU/s1600/piecz+cebula+2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLUUbwT9o5UGbyMu2E2n4QbyfersZ6WKK025UMtr8Owt0A32O-imxpPYBvNV6yyQDAqEzlFSPOejfbxGdfayZS8ZQCON3uKNfLoa-RSzW4kJg4SF2u24fe4Wp8q5gpaSN2PjKHGZgaItkU/s320/piecz+cebula+2.JPG" /></a></div>I kura ląduje na patelni.Rozgrzanej patelni. Mamy usłyszeć "dźg" od temperatury.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcNr62JaPw-CsQpX4YkCSKQa3-gy2V5GC4y8pBE4Oolk4Ayz_8EH3fCGj2AT_zXjtgGWfnHlQDyKcuTvdf-1ZMZs4h7Wowuser4bwxAwZH3q2foQHLyfItdZ00AjaTiOYZEOXr0nyAD87k/s1600/kura+grill+pocz.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcNr62JaPw-CsQpX4YkCSKQa3-gy2V5GC4y8pBE4Oolk4Ayz_8EH3fCGj2AT_zXjtgGWfnHlQDyKcuTvdf-1ZMZs4h7Wowuser4bwxAwZH3q2foQHLyfItdZ00AjaTiOYZEOXr0nyAD87k/s320/kura+grill+pocz.JPG" /></a></div><br />
Cebula sie poddusiła, do tego co powstało dodajemy tymianek, solimy lekko i pieprzymy:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyqvuuG-RX_PqX6L0xdeH9deFPCgaYez0amYo5MPrQlBH2LehrDQYThGln01r2tM2EtdwPeZobNZJbfJ0VUlxWGCgxZ4TXxDti1h19IKNl8yqrfehOYZEXhNADuWHbb6ulOv8tuDgze8Cg/s1600/piecz+smazone+3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyqvuuG-RX_PqX6L0xdeH9deFPCgaYez0amYo5MPrQlBH2LehrDQYThGln01r2tM2EtdwPeZobNZJbfJ0VUlxWGCgxZ4TXxDti1h19IKNl8yqrfehOYZEXhNADuWHbb6ulOv8tuDgze8Cg/s320/piecz+smazone+3.JPG" /></a></div>Lekko to tylko przemieszamy i zalewamy śmietaną , następnie odstawiamy na palnik, na minimalną moc (or ogień):<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgqnyXJdElDh0UZa1tdcK7G4QB2kyuCdfffKHVjgbXPhwMPAv-rudbf_xc7S7hvHUSTty1lEHuMyPUq_TZl3QES8n8_yyxjGpp-a9zMsSGlIqTZ5mkaHD6NxrAjP6HyjNb6Rm2q6g2fACc/s1600/pieczary+zalane.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgqnyXJdElDh0UZa1tdcK7G4QB2kyuCdfffKHVjgbXPhwMPAv-rudbf_xc7S7hvHUSTty1lEHuMyPUq_TZl3QES8n8_yyxjGpp-a9zMsSGlIqTZ5mkaHD6NxrAjP6HyjNb6Rm2q6g2fACc/s320/pieczary+zalane.JPG" /></a></div><br />
Słówko o gęstości sosu. Ja preferuje skrajnie gęsty, ale tęże gęstość regulujemy dodając ni mniej ni więcej przegotowanej wody. Sos powoli będzie gęstniał na palniku , nie pozwólmy mu się za bardzo gotować gdyż śmietana ma to do siebie iż potrafi nam się zwarzyć. Jak pijany brytol na rynku we Wrocławiu :)<br />
<br />
Kurczaka powinniśmy doprowadzić do podobnego temu stanu - zależnie od upodobań i stanu uzębienia :<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSDXHvcyD1F8PbQGmQJ3vmP6PI18Fv9-stR9k2uDd-tm2ff5NbtPcvrmSvsK8IgRdCNHxYIsF3wdkKLpm80ESRNVvnY15EdLhTHogl257lHLL_DireIb9dNEkjXqbl-M2ox7b2qeZJmbQO/s1600/kura+grill.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSDXHvcyD1F8PbQGmQJ3vmP6PI18Fv9-stR9k2uDd-tm2ff5NbtPcvrmSvsK8IgRdCNHxYIsF3wdkKLpm80ESRNVvnY15EdLhTHogl257lHLL_DireIb9dNEkjXqbl-M2ox7b2qeZJmbQO/s320/kura+grill.JPG" /></a></div><br />
Gdy będziemy kontent z wyglądu piersi tejże kury , zdejmujemy ją z patelni i kroimy we fantazyjne wzorki.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4EO8N-DartjtkYnD67FdV4mK_zEPNONtG1NwbHFW1NZwTClIoiHxuKOPQih21X6WuHfgsMlptlFbdDMUgham8lxPbQNr55O5XXKKF_11Az-hsgoQjGM4NogiPd0SKjfOF_UEx6lAiuhu1/s1600/kura+pokrojon.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4EO8N-DartjtkYnD67FdV4mK_zEPNONtG1NwbHFW1NZwTClIoiHxuKOPQih21X6WuHfgsMlptlFbdDMUgham8lxPbQNr55O5XXKKF_11Az-hsgoQjGM4NogiPd0SKjfOF_UEx6lAiuhu1/s320/kura+pokrojon.JPG" /></a></div>Słowo o żeliwnej patelni : należałoby ją niezwłocznie po smażeniu namoczyć (się przypali raczej) , po posiłku zaś umyć i uwaga - wytrzeć do sucha i nasmarować kropelka oleju. Bo to żeliwo a nie teflon.<br />
Finalnie sos będzie wyglądał coś koło tego<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFTHceotQldseuYX6Z_Dx4mq-Bvoe_ivJ29FyMyWeQ7Ss4q3jGz3FIt5ntKGCQALc1Zssdx93KU4ucCBiUW7PxkQgePWRhUlKK6yHgWvfngDAs78FoaM6FL8hndzPPn0TVZWeJ9i-CPFnn/s1600/sos+final.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFTHceotQldseuYX6Z_Dx4mq-Bvoe_ivJ29FyMyWeQ7Ss4q3jGz3FIt5ntKGCQALc1Zssdx93KU4ucCBiUW7PxkQgePWRhUlKK6yHgWvfngDAs78FoaM6FL8hndzPPn0TVZWeJ9i-CPFnn/s320/sos+final.JPG" /></a></div><br />
A danie chwilunie przed zjedzeniem wyglądało tak. Bez fajerwerków bo po prostu : "wiem tyle ile zjem" :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnVh_H0Yy1vr3OeNZ8FQT7TFqzCtZUj-4EkRBLDkW-5YjQ3gDnSp8eP3zkb2aqZ22Sw1tJE62DhSXcsILmmRy_W6u4Ljda0xlqb7Njw0rBSQJ1khhkKunz_C2yuL7GVZve17KVLwqtzKtX/s1600/final.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnVh_H0Yy1vr3OeNZ8FQT7TFqzCtZUj-4EkRBLDkW-5YjQ3gDnSp8eP3zkb2aqZ22Sw1tJE62DhSXcsILmmRy_W6u4Ljda0xlqb7Njw0rBSQJ1khhkKunz_C2yuL7GVZve17KVLwqtzKtX/s320/final.JPG" /></a></div><br />
<br />
Dodać jeszcze na koniec powinienem że dla osób miewajacych problemy trawienne nie polecam tego dania.<br />
A osoby które nie powinny smażyć spokojnie mogą ugotować pierś w jakimś wywarze ziołowo -warzywnym bądz innym -wedle gustu własnego i rozkoszować się podpalanymi pieczarkami z dodatkiem mięska.<br />
<br />
Smacznego !!<br />
<br />
<br />
Przepraszam za jakość fotek i oświetlenie - obiecuje potrawe. Ups - poprawę :D<br />
Jeśli macie jakieś pomysły na wypróbowanie konkretnych dań - czekam :)Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3672986812528695087.post-31811364884593446312010-08-20T00:15:00.000+01:002010-08-20T00:15:30.604+01:00Początki sa zawsze trudne!Od dawna nosiłem się z zamiarem udostępnienia szerszemu gronu internautów moich poczynań kulinarnych. Mniej więcej od roku :P<br />
Aż do dziś, kiedy chcąc pomóc koledze w ugotowaniu konkretnej potrawy doszedłem do wniosku iż bez zdjęć i wnikliwego opisu nie da raday po prostu. I dzięki Ci za to Kacpaa ! :)<br />
Zatem .. Blog ten jest skierowany do wszystkich,choć pewnie zawodowców może niekiedy śmieszyć.. Miło by było gdyby wyżej wspomniani podrzucali swoje uwagi i wskazówki - także czegoś nowego się naucze :)<br />
Szczególnie zaś skierowany jest do osób lubiących dobrze zjeść choć niekoniecznie potrafiących się zabrać do gotowania.. Stąd metoda opisywania dań będzie łopatologiczna! Zasada jest prosta. Wstępnie przeczytaj posta, skocz do sklepu, weź laptopa do kuchni (osoby posiadające komputer stacjonarny proszone są o przeniesienie kuchni do kompa :P) i po prostu krok po kroku gotuj :)<br />
I pisz. I poprawiaj. I dodawaj. I oceniaj.<br />
Gotowanie jest tak niesamowitą pasją, że warto się nią dzielić a że ja mam możliwości i warunki ugotowania praktycznie wszystkiego a także robienia w trakcie fotek - to się z chęcią podziele :)<br />
<br />
Do dzieła mistrzowie!!<br />
<br />
PS za jakość fotek przepraszam - po prostu skupiam się na czymś innym.. choć obiecuje że z czasem będą pojawiać się niesamowite fotki robione przez zawodowców!<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG6hzFS9gFvlnHfH6XK8owK-gVoc0HwKUMKq_3xnFW2_P3OYgde-waFl_drn-X9r9Y-Njaou4UV564mVfzEw7R-8JzMS2vRo3B7ZVYCq_5HIl4gRetpKcPYY-G37345XuSQHJgS45_gpxW/s1600/_DSC0277.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG6hzFS9gFvlnHfH6XK8owK-gVoc0HwKUMKq_3xnFW2_P3OYgde-waFl_drn-X9r9Y-Njaou4UV564mVfzEw7R-8JzMS2vRo3B7ZVYCq_5HIl4gRetpKcPYY-G37345XuSQHJgS45_gpxW/s320/_DSC0277.JPG" /></a></div>Dannyhttp://www.blogger.com/profile/05316539824481640368noreply@blogger.com4