Właśnie się rozterkuję w temacie dodania powakacyjnych przepisów... Dokładnie rozmyślam o suszonym dorszu we stylu portugalskim, którego miałem okazję i robić i próbować (bo zdarzało się w mym żywocie, iż gotując daną potrawę nie zdążyłem jej spróbować ! ) w Portugalii. Ta tak śmierdząca co popularna ryba, jest chyba praktycznie niedostępna w Polsce , choć w starych przepisach znalazłem ją pod pozycją"sztokfisz na sposób portugalski" - więc drodzy czytacze zagłosujcie swymi rączetami za albo przeciw zapiekance z dorsza z jabłkami i ziemniakami :]
Drugim przepisem, który towarzyszył mi i moim towarzyszom przez niemal cały okres tych zdecydowanie za krótkich wakacji w Portugalii był.. "Moijto" ! Może to i nie chwalebne, ale wykonanie pysznego Moijto doprowadziłem do perfekcji! Ani to trudne ,ani specjalnie kosztowne, a drink ten dla rozluźnienia obyczajów powinien być co najmniej po każdej mszy niedzielnej spożywany! I chyba któregoś pięknego weekendu pokuszę się o fotki i zapodam Wam przepis!
A teraz idę dalej rozkoszować się moją lekką opalenizną !
Ciao:)