Jakem obiecał, takem operację stwórczą rzeczonego mazidła uskutecznił... Mam nadzieję, iż moi koledzy ze wschodu uradują się niezmiernie a ich podniebienia kontent będą. Do dzieła zatem!
Zanim swe kulinarne umiejętności prezentować Wam tu - moi drodzy nieszczęśnicy - zacznę , pokatuję Was opowieściami o mazidle. Etymologii, historii, składu organoleptycznego i inszych inszości , które w moim chorym umyśle z pewnością zaraz się uskutecznią..:
- do czego służy mazidło? - mazidło służy do wszystkiego, ale najlepiej smakuje z bagietką. Lub inszym pieczywem. Lub z czymkolwiek innym. Mazidło jest uniwersalne, niebanalne i może być używane w celach i proporcjach jakie tylko sobie wymyślicie. Oczywiście kompletnie żadnej odpowiedzialności nie ponoszę, za sposoby użytkowania przez Was oraz powstałe skutki... Czegokolwiek i jakiekolwiek.
Ten "smar groszkowy" o którym dziś mowa, z pewnością powstał we Francji. Przynajmniej ja ten smak poznałem własnie we francji , a dokładnie w okolicach Lille. I nie sądzę by to był jakiś lokalny przysmak.. Po prostu w tamtych rejonach mieszka me wujostwo, a dokładnie wujek, sztuk jeden, i przy okazji którychś odwiedzin po prostu ten zacny człek mi zaserwował to istne cudo. Myślę sobie iż niebanalność tego dodatku bagietkowego wynika po części z niebanalności mego zacnego wuja, którego w mojej rodzinie zwykło nazywać się "Żaluk". :) (i zagadka: od jakiego imienia ta ksywka pochodzi??:> )
Uwielbiam przebywać u mojego wuja - bo i francja pełna niesamowitych smaków jest, i sama kultura kulinarna i jedzenia - biesiadowania wręcz, mnie pociąga. Dodatkowym kolorytem tych z wujem chwil wspólnie spędzonych jest jego nieznajomość polskiego, a moja francuskiego.. Mówię Wam, jak to na wyobraźnie działa!!
Dodam jeszcze tylko nieśpiesznie , iż najczęściej ten groszkowy produkt jadałem do "mule" - w zupie czosnkowo selerowej ...
Bardzo ciężko mi się skupić na pisaniu, bo właśnie skończyły się piec udeczka kurczaczka z grzybkami shitake ( pani Ynżynierowa wie o co chodzi) i zapachy mocno podrażniają moje głodne jestestwo. I generalnie mam gdzieś ,że o tej godzinie się nie jada!
Zaopatrzenie:
by mazię stworzyć potrzebujemy:
- rąk stwórczych
- rondla, względnie garka jakiegoś
- czosnku swieżego minimum 4 słuszne ząbiska w postaci przeprasowanej przez praskę czosnkową
- groszku najzieleńszego w ilości 3 puszek.
- masła niesolonego kostkę całą
- soli,pieprzu nieco
(w wersjach eksperymentalnych można dodać odrobinę tymianku, albo zastąpić groszek puszkowy groszkiem zmarźniętym ewentualnie świeżym zupełnie)
I teraz po sobie następują prostackie w swej ułomnej wręcz prostocie - czynności :
Rozpuszczamy na niewielkim ogniu masło.
(ohhh jakie boskie są te grzybki shitake!)
Gdy masło za rozpuszczone całkowicie i definitywnie uznać możemy, groszek (obrany z metalowej puszki) do rondella wrzucamy ruchem zamaszczystym acz......... bez przesady !
I w tem stanie zostawiamy rÓndel na jakies 20 minut, pozwalając groszkowi spoufalić się bliżej z masełkiem.
[w tym miejscu chciałem zauważyć, iż zdecydowanie graficznie do rondla pasuje mi słowo "rÓndel" i sobi myśle, że z czasem wystosuje jakiś apel, do jakiejś Rady o zmianę pisowni tegoż naczynia! Oczywiście jak już będę sławny albo bogaty. Albo sławny&bogaty!]
Od czasu do czasu kontrolujmy tą zażyłość mieszając zawartość rondella. Całe te "kulinarne zajście" powinno dziać na palniku o niewielkiej mocy!
Po wyżej wymienionych 20 minutach, jak groszek powolutku rozpadać się zacznie, dorzucamy czosnek.
Na, uwidocznionych na obrazkach ,trzy puszki groszku minimalną ilością wydaje mi się 4 ząbki. Maksymalnej nie ma, ale polecam oscylować w okolicach 6-7 ząbków. Czosnku a nie swoich.
Po kolejnych ok 20 minutach nasza praca praktycznie może się zakończyć i możemy przejść do etapu radosnej konsumpcji - o ile oczywiście macie bagietkę lub inny obiekt smarowania..:)
Dodam, że jeśli chcielibyście uzyskać bardziej smar maślano-groszkowy do pieczywa - należy zwiększyć czas gotowania i ilość masła. Do skutku.
Mazidło po ostygnięciu robi się twarde jak Komisja Majątkowa, więc przed podaniem należałoby ponownie podgrzać zawartość rondla. Jeśli ktoś chciałby robić to w majkrofali, lojalnie ostrzegam - bez przykrywki groszek może zmienić wewnętrzną kolorystykę i strukturę mikrofali :]
A teraz podelektuję się kurczaczkiem z grzybkami shitake i niestety tego przepisu w najbliższym okresie nie przedstawię Wam, gdyż najzwyczajniej w świecie nie chciało mi się robić zdjęć :)
Życząc niecodziennych Smakowitości , żegnam się z Wami przesyłając Serdeczności ogromne!
Ave!
pyyyyyyyyyyyyyyyychotka!!!!!
OdpowiedzUsuń